Komputery bardzo ułatwiły nam magazynowanie informacji – kiedyś byliśmy zmuszeni korzystać z przepastnych archiwów, w których zalegały tony papieru, dziś więcej danych możemy zmieścić na nośnikach wielkości paznokcia. Mimo to przy wielu procedurach nadal musimy sięgać po tradycyjne wydruki.

Raport „Wykorzystanie papieru w przedsiębiorstwach działających w Polsce” przekazuje nam bardzo przejrzyste informacje: w naszym kraju około 55% wszystkich procedur administracyjnych wciąż wykorzystuje tradycyjne wydruki. W skali całego państwa to 5,5 miliarda kartek formatu A4 w ciągu miesiąca. Oczywiście nie sposób ocenić, ile setek milionów wydruków jest marnotrawione ze względu na słabą jakość lub inne problemy techniczne związane z drukowaniem – nadal jednak możemy domniemywać, że przy takiej skali są to ogromne koszty. Wiele wadliwych wydruków jest efektem złej jakości druku – może zdarzyć się, że wydruk będzie nieostry lub w ogóle poplamiony tuszem, co uczyni go nieczytelnym. W tej materii niezwykle wiele zależy od jakości użytego pigmentu.

Tusz tuszowi nierówny

Atrament nanoszony jest na papier za pomocą mikroskopijnych dysz o średnicy 1/3 ludzkiego włosa, które pozwalają odwzorować z idealną dokładnością fotografie czy dokumenty. Co ciekawe, chociaż najprostsza charakterystyka tuszu do drukowania to „woda z barwnikiem”, w praktyce zawartość zasobników do drukarek jest zdecydowanie bardziej skomplikowana technologicznie, niż wygląda na pierwszy rzut oka. Najmniejsze odejście od przyjętych parametrów może spowodować, że częśc kropli tuszu pokryje inne miejsce i druk będzie nieprecyzyjny.

W przypadku oryginalnych tuszów HP takie ryzyko jest bliskie zeru. Zanim finalny produkt trafi na sklepowe półki, przygotowywanych jest 1000 prototypowych formuł. Zajmuje to ok. 50 tys. godzin pracy w laboratorium. Nastepnie tusz poddawany jest 50 rygorystycznym testom jakości ( podczas których sprawdzane sa między innymi wierność odwzorowania barw, odporność na wilgoć i blaknięcie ), a także 20 testom czystości, umozliwiającym sprawdzenie czy np. głowica drukarki nie ulega zatkaniu i w efekcie zaschnieciu. Formuły tuszy różnią się od siebie znacząco w zależności od zastosowań – inne formuły są stosowane użytku domowego, inne do biurowego, jeszcze inne do wydruku materiałów wielkoformatowych. Chociaż tuszów jest całkiem sporo, to ich produkcja wcale nie jest łatwym zadaniem, a technolodzy nieustannie poszukują metod redukujących ich wpływ na środowisko, na przykład dzięki znalezieniu bardziej neutralnych substancji mogących zastąpić te agresywne lub nawet toksyczne. Doskonałym przykładem są tzw. atramenty eco-solventowe oraz mild-solventowe – ulepszone wersje tuszów solventowych i hard-solventowych. Cechują się zdecydowanie mniejszą szkodliwością oparów dla środowiska niż poprzednie, które nie zdobyły wielkiej popularności ze względu na konieczność zainstalowania skomplikowanych systemów wentylacji w drukarniach z nich korzystających.

Oryginalny znaczy lepszy

Za jakość druku w 70% odpowiada materiał eksploatacyjny. W przeszłości rynek bardzo szybko podbiły tzw. zamienniki – tusze i pigmenty oferowane przez zewnętrznych producentów niezależnie od oryginalnych materiałów. Miało to uzasadnienie w znacznie niższej cenie, było okupione jednak gorszą jakością wydruku, a czasami także i problemami technicznymi z drukarką. Dziś sytuacja diametralnie się zmieniła – wraz z ulepszeniem technologii druku również w urządzeniach atramentowych – zasobniki z tuszem nie są już tylko plastikowymi pojemnikami, a prawdziwie inteligentnymi zasobnikami, które na bieżąco komunikują się z urządzeniem oraz dopasowują parametry wydruku, zmniejszając zużycie cennego płynu.

O jakości tuszów nieoryginalnych świadczą badania zlecone przez HP niezależnej firmie SpancerLab, specjalizującej się w badaniu właściwości druku (raport z badania: http://www.spencerlab.com/reports/HP-Reliability-EMEA-2013.pdf). Opracowane dane przedstawiają bardzo konkretny wniosek – oryginalne materiały producenta nie tylko były bardziej niezawodne (z bardzo prostego powodu: są projektowane bezpośrednio dla konkretnych urządzeń, czego nie mogą robić inżynierowie z firm zewnętrznych), lecz także pozwalały uzyskać znacznie lepszą jakość wydruków. Pomimo tego, że ostatni argument dla wielu użytkowników drukarek może nie być przekonujący, warto pomyśleć o możliwej awaryjności zamienników – pół biedy, jeśli zasobnik nie będzie współpracował z urządzeniem, gorzej, jeśli mechanizmy drukarki za jego sprawą zostaną uszkodzone. Łatwo się domyślić, że taka sytuacja powoduje zarówno niedostępność urządzenia (szczególnie ważnego w firmie), jak i nadprogramowe koszty związane z naprawą drukarki, a w sytuacjach bardziej ekstremalnych – z jej wymianą. W przypadku urządzeń przeznaczonych dla firm taki nieprzewidziany wydatek może okazać się dość odczuwalny.

Korzyści związane z użytkowaniem oryginalnych materiałów eksploatacyjnych są łatwe do zauważenia: nie tylko otrzymujemy materiały przetestowane i kompatybilne z naszym urządzeniem, lecz także kupujemy niezawodność oraz lepszą jakość i większą liczbę wydruków. Wielu z nas zapewne widziało dość słynną w internecie fotografię, na której zostało uwiecznione urządzenie drukujące oraz podłoga i ściany zasypane tonerem. Chociaż taki scenariusz raczej nie grozi nam w przypadku nowoczesnych urządzeń biurowych, to i tak warto pamiętać, że pewność eksploatacji firmowej drukarki może oszczędzić nam wielu zmartwień.