20 mln dorosłych Polaków korzystających z internetu to już potężna grupa. Raport McKinsey & Company mówi o silnym oddziaływaniu użytkowników sieci na gospodarkę i dzieli ich na kilka plemion. Internauta internaucie nierówny. Statystycznie każdy spędza w sieci już sześć godzin dziennie, 90 proc. korzysta z WiFi w domu, to jednak – jak wynika z najnowszego raportu „Cyfrowi Polacy – konsumenci w czasach e-rewolucji” wśród użytkowników internetu wyłania się kilka grup.
Statystycznie każdy spędza w sieci już sześć godzin dziennie, 90 proc. korzysta z WiFi w domu, to jednak – jak wynika z najnowszego raportu „Cyfrowi Polacy – konsumenci w czasach e-rewolucji” wśród użytkowników internetu wyłania się kilka grup. / Dziennik Gazeta Prawna
Analitycy McKinsey & Company wymieniają sześć najbardziej charakterystycznych. Płeć poszczególnych grup nie jest przypadkowa – jest odzwierciedleniem tego, czy mężczyźni, czy kobiety stanowią w niej większość.
Cyfrowi wszystkożercy – to niemal jedna czwarta wszystkich internautów. Są wykształceni, zamożni i to o oni uczestniczą najaktywniej w e-rewolucji. Chętnie kupują gadżety i testują najnowsze technologie, a internet uważają za główną częs´c´ swojego życia.
Aspirujące entuzjastki – to już co piąty internauta. Zazwyczaj jeszcze studiują lub rozpoczynają dopiero pracę. Mają więc mniej pieniędzy na technologiczne nowinki, ale i tak udzielają się w sieci aktywnie, tworząc nowe tres´ci, np. blogi, i to ta grupa najczęs´ciej kupuje przez internet, poszukując okazji i promocji.
Cyfrowy Kowalski, czyli kolejna jedna piąta internetowej populacji sieć traktuje bardzo praktycznie. Przede wszystkim korzysta z mediów społecznos´ciowych, ogląda wideo lub przegląda strony w poszukiwaniu konkretnych informacji.
Zamożny pragmatyk – to określenie dotyczące 13 proc. cyfrowej populacji. Jest najlepiej wykształcony i ma niezłą sytuację finansową. Podobnie jak Cyfrowy Kowalski internet traktuje jako źródło informacji, porad, konkretnej wiedzy, za to zupełnie nie szuka w nim rozrywki i kontaktów społecznych.
E-minimalistki – reprezentują 14 proc. cyfrowej Polski. Tak jak w przypadku aspirujących entuzjastek to grupa młoda, o niewielkich dochodach, ale znacząco mniej chętna internetowi, najrzadziej korzysta z bankowos´ci elektronicznej czy e-zakupów.
Staroświecki internauta jest kategorią stanowiącą jedną dziesiątą cyfrowych Polaków. To najstarsza część populacji, która powoli decyduje się włączyć do gospodarki cyfrowej, ale wciąż podchodzi do technologii nieufnie.
Jakby nasza polska, cyfrowa populacja nie była podzielona, najważniejsze jest to, że widoczny jest jej coraz silniejszy wpływ na gospodarkę. Zresztą jak podkreśla McKinsey & Company, za 10 lat już ponad połowę Polaków będą stanowili urodzeni po 1980 r., czyli będą naturalnymi użytkownikami cyfrowego świata.
– Z naszych szacunków wynika, że do 2026 r. udział e-commerce w całości sprzedaży detalicznej może wynieść 18–19 proc. Dla niektórych kategorii powinien być jednak znacznie wyższy, np. dla mediów sięgnie 70 proc., dla elektroniki 45 proc. – mówi Wojciech Bogdan, lider działu praktyki dóbr konsumpcyjnych i handlu w McKinsey & Company i współautor raportu. Jego zdaniem z doświadczeń bardziej zaawansowanych cyfrowo rynków, np. amerykańskiego czy brytyjskiego, już teraz widać, że zmiany wymuszane przez internatów zaczynają wpływać na kolejne branże. – Choćby odsetek użytkowników mediów tradycyjnych spada na rzecz elektronicznych. Trend ten powodują głównie zmiany struktury demograficznej i zwiększający się udział w populacji osób cyfrowych od dziecka. W większości tworzą oni własny program telewizyjny, korzystając m.in. z YouTub’a, Facebooka i VoD – tłumaczy Bogdan.
Widać to też u nas. Jak się okazuje, już co szósty cyfrowy Polak zrezygnował w ciągu ostatnich trzech miesięcy z płatnej telewizji. Jako główny powód wskazywał oszczędności. Ale nie tylko. 22 proc. ankietowanych tłumaczy, że płatny pakiet porzuciło, bo może oglądać telewizję na komputerze. Trend odchodzenia od płatnej telewizji (cord cutting) na rzecz serwisów OTT rozpowszechnia się więc także w Polsce. Sprzyja temu rosnąca popularność wideo w sieci, którego jest coraz więcej i jest coraz bardziej profesjonalne. Świadczą o tym choćby niedawne inwestycje internetowych gigantów – Wirtualnej Polski oraz Onetu. – Oryginalne treści wideo z udziałem gwiazd sprawiają, że portale przestają się kojarzyć z newsowym recyklingiem. O ich konkurencji z telewizjami – przynajmniej w Polsce – na razie jednak nie ma co mówić – twierdzi Joanna Nowakowska z domu mediowego MEC. Przyznaje, że programy z oferty największych graczy często nie ustępują jakością programom telewizyjnym i osiągają nieraz zasięg na poziomie nawet kilkuset tysięcy użytkowników (np. program Tomasza Lisa). – Są to wartości daleko niższe niż statystyki programów telewizyjnych, które średnio na minutę potrafią przyciągać w głównych telewizjach po kilka milionów widzów, ale jak na online – imponujące – dodaje Nowakowska.
Tradycyjną telewizję wciąż ogląda 90 proc. cyfrowych Polaków, a statystyczny e-konsument spędza przed telewizorem o 60 proc. więcej czasu niż oglądając wideo na laptopie i blisko cztery razy więcej niż na tablecie czy telefonie komórkowym. Nawet ws´ród cyfrowych wszystkożerców odsetek osób oglądających tradycyjną telewizję jest wyższy niż oglądających wideo na życzenie w sieci (VoD). Za dziesięć lat jednak może się to odwrócić.
Edward Miszczak o zagrożeniu, jakim dla telewizji jest Internet – Czytaj na Dziennik.pl
Ulubione programy informacyjne Polaków. Wyniki sondażu CBOS – Czytaj na Forsal.pl