"Dziennik "Rzeczpospolita", który trudno podejrzewać o nadmierną sympatię do mojego rządu, stwierdził zupełnie jednoznacznie: po przeanalizowaniu tego, co się buduje, tego co się zaczyna budować i jeśli chodzi o proces podpisywanie umów, bo od tego się zawsze zaczyna, żaden rząd do tej pory w takim tempie nie uruchomił procesu podpisywania umów na budowę autostrad i dróg ekspresowych" - zacytował Tusk.
Gdzie tu jest rewolucja?
Premier odpierał zarzuty, że za swojego urzędowania rząd nie radził sobie z budową dróg. "W pierwszym roku pana urzędowania oddano łącznie 216 km autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic. Dla porównania w poprzednim roku tylko 15 km mniej. Gdzie tu jest rewolucja?" - pytał przeprowadzający wywiad Bogdan Rymanowski.
"Trzeba mieć złą wolę, żeby uwierzyć, że w ciągu tych ośmiu czy dziesięciu miesięcy my zbudujemy autostrady. My w ciągu tych ośmiu, dziesięciu miesięcy potrafiliśmy odblokować proces przygotowawczy, który umożliwia budowę autostrad" - powiedział Tusk.
Jak tłumaczył, jego rząd musiał rozpocząć prace nad siecią dróg od odblokowania rozmów z koncesjonariuszami, które zostały wstrzymane przez poprzednią ekipę rządzącą. (