Rząd wprowadzi zakaz smakowych podgrzewanych wyrobów tytoniowych. Jak wynika z informacji DGP, decyzja w tej sprawie już zapadła.

– Prace nad wdrożeniem unijnej dyrektywy już się rozpoczęły. Projekt będzie niedługo przedłożony parlamentowi – mówi DGP Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia. Dodaje, że zakaz mógłby być wprowadzony szybko, ale na pewno będą rozmowy z producentami. I być może przepisy wprowadzą zakaz od przyszłego roku.

Potrzebne szerokie działania

W zeszłym tygodniu Fundacja Edukacji Społecznej w liście do resortu zdrowia wskazywała, że „Polska jest jedynym państwem Unii Europejskiej, które nie dotrzymało terminu wdrożenia dyrektywy (…) w odniesieniu do wycofania niektórych zwolnień dotyczących podgrzewanych wyrobów tytoniowych, mimo że nowe przepisy powinny być zaimplementowane do polskiego systemu prawnego już z końcem lipca 2023 r.”. I apelowała, żeby jak najszybciej uregulować tę kwestię. Podkreślała, że projekt przepisów był już przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia w poprzedniej kadencji.

To o tyle ważne, że na początku lutego resort zdrowia niespodziewanie ogłosił, że zakaże sprzedaży jednorazowych e-papierosów. Stało się to kilka dni po ukazaniu się raportu Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych, który wykazał, że w krótkim czasie rynek „jednorazówek” wzrósł trzykrotnie: z 32 mln szt. w 2022 r. do niemal 100 mln w 2023 r. I pokazywał zagrożenia zarówno w wymiarze zdrowotnym, jak i fiskalnym, i środowiskowym.

Eksperci byli zdziwieni tak szybką reakcja decydentów na raport, który rozniósł się medialnie – podczas gdy nadal Polska nie zrealizowała wezwań KE do wdrożenia przepisów unijnych zakazujących wprowadzania na rynek aromatyzowanych podgrzewanych wyrobów tytoniowych.

– Dużo większy sens mają działania szeroko zakrojone, a nie wyrywkowe dotyczące jednego segmentu rynku – mówi prof. Łukasz Balwicki, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Pomorskiego. I dodaje, że trzeba uregulować cały rynek wszystkich tzw. wyrobów nowatorskich, a nie podejmować jednorazowe działania. – Tym bardziej że wszystkie tego rodzaju wyroby, które mają smakowe elementy, są ewidentnie skierowane do młodzieży – mówi.

Jakie konsekwencje

Koncerny tytoniowe na razie odnoszą się do zapowiedzianego zakazu jednorazówek. Podkreślają, że nie będzie to dla nich korzystne, bo wszyscy duzi gracze, poza Japan Tobacco International, mają w swoim portfolio takie produkty. Przyznają jednak, że w dużej mierze to rynek opanowany przez wyroby chińskie.

Eksperci wskazują natomiast, że wprowadzenie zakazu jednego produktu natychmiast przekłada się na wzrost sprzedaży konkurencyjnych. Mowa przede wszystkim o wyrobach nowatorskich, czyli tzw. podgrzewaczach tytoniu, czy pozostałych rodzajach e-papierosów, jak choćby tych z wymiennym wkładem.

Firmy zwracają uwagę na inny aspekt. – Istnieje prawdopodobieństwo, że całkowity zakaz sprzedaży jednorazowych e-papierosów skłoni do poszukiwań produktów w szarej strefie, nie rozwiązując problemu, lecz tylko go pogłębiając – zauważa Karolina Bursa-Moczulska, dyrektor ds. korporacyjnych w Imperial Tobacco Polska.

Na takie zagrożenie zwraca też uwagę British American Tobacco. Firma zaznacza przy okazji, że regulacja sprzedaży jednorazowych e-papierosów może mieć wpływ na ograniczenie nieuczciwej konkurencji. BAT podkreśla, że na razie żaden kraj na świecie nie wprowadził skutecznego zakazu w tym obszarze, więc istotne będą szczegóły proponowanych rozwiązań. Dlatego potrzebny jest stały dialog regulatora z graczami rynkowymi.

– Dostrzegamy problemy związane z tą kategorią wyrobów, choć polskie prawodawstwo już dziś daje możliwości lepszego kontrolowania tego rynku, ale nie są one wykorzystywane. Istnieje zakaz sprzedaży tych wyrobów osobom nieletnim i powinien być on w pełni respektowany. Równocześnie podobnie jak wyroby nowatorskie, czyli tzw. tytoń podgrzewany, jednorazowe papierosy elektroniczne korzystają także z bardzo preferencyjnych stawek akcyzowych – mówi Adrian Jabłoński, dyrektor ds. korporacyjnych i komunikacji w JTI.

Philip Morris w Polsce, który jest sprzedawcą papierosów elektronicznych, w tym jednorazowych, przyznaje z kolei, że śledzi praktyki rynkowe oraz dyskusję dotyczącą wprowadzania ich do obrotu. Jak dodaje, dyskusja taka od dłuższego czasu toczy się również w wielu krajach na całym świecie, a w niektórych z nich, w tym w krajach UE, zainicjowała również zmiany w regulacjach prawnych.

Z informacji DGP wynika, że firmy chciałyby dłuższego niż trzy miesiące okresu na wdrożenie rozwiązania. Ich zdaniem to za mało, by wyprzedać zapasy.

Coraz nowsze produkty

– Decydenci powinni prowadzić ograniczenia, patrząc na rynek tytoniowy i zagrożenia dla młodych kompleksowo, żeby nie doszło do tego, że część użytkowników odpłynie do smakowego tytoniu – mówi dr Paweł Koczkodaj z Narodowego Instytutu Onkologii.

Eksperci wskazują, że to bardzo ważna sprawa z perspektywy zdrowotnej. Według Global Youth Tobacco Survey w Polsce zainteresowanie nowymi wyrobami w grupie 13–15-latków jest bardzo duże: ponad 20 proc. to użytkownicy e-papierosów, co 10. sięga po podgrzewany tytoń. – To bardzo niebezpieczne, bowiem za dwie trzecie zgonów odpowiedzialny jest dym papierosowy. Nie dotyczy to tylko raka płuc, ale 20 różnych lokalizacji nowotworów – dodaje dr Koczkodaj.

Eksperci mówią wprost: walka z przemysłem tytoniowym przypomina walkę z hydrą. Po odcięciu jednej głowy powstaje kolejna – wymyślane są coraz nowsze produkty pozwalające ominąć zakazy. Przykładem są m.in. saszetki zawierające nikotynę, które bierze się doustnie. Choć, jak wynika z doniesień serwisu Politico, to obszar, którym Komisja Europejska zamierza się zająć przy kolejnej rewizji przepisów dotyczących wyrobów tytoniowych, podatków i reklamy. ©℗