Premier Donald Tusk poinformował po spotkaniu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, że nie wyklucza, że w sprawie wejścia Polski do strefy euro zostanie zorganizowane referendum.

"Nie wykluczam, że akurat wejście Polski do strefy euro mogłoby być rozstrzygnięte w referendum. Być może tak. (...) Jeśli nie będzie innej drogi, to być może na to trzeba się będzie zdecydować, ale dajmy sobie jeszcze trochę czasu na konsultacje" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.

Podkreślił, że aby wejść na drogę prowadzącą do strefy euro "musimy mieć pewność, że konstytucja nam to umożliwi".

"Proponuję zmiany konstytucji po to, żeby Polska mogła - nie musiała - mogła wstąpić do strefy euro" - dodał szef rządu.

"Sugestia, żeby przyjąć taki kalendarz: zmiana konstytucji, następnie referendum, jest warta rozważenia, chociaż musiałoby to nastąpić szybko" - mówił Tusk. Podkreślił, że jeśli mielibyśmy wejść do strefy euro na przełomie lat 2011 i 2012, to najpóźniej w czerwcu przyszłego roku Polska musiałaby wejść do ERM2.

"Nie możemy narazić Polski na takie ryzyko, że wchodzimy do ERM, a potem podejmujemy polityczną decyzję, że nas to jednak (wejście do strefy euro - PAP) nie interesuje. To nie byłoby najmądrzejsze z punktu widzenia reputacji Polski" - ocenił.

Premier chce rozmawiać z partyjnymi liderami o euro

Premier Donald Tusk zapowiedział, że chce spotkać się z liderami wszystkich ugrupowań parlamentarnych w sprawie wejścia Polski do strefy euro. Według niego, do takiego spotkania może dojść jeszcze w tym tygodniu.

Tusk - jak powiedział - poinformował szefa PiS, że "przewiduje w najbliższym czasie - jeśli to będzie możliwe, jeszcze w tym tygodniu - spotkanie z liderami wszystkich głównych partii i klubów parlamentarnych". Podczas tego spotkania - jak mówił - będzie "rekomendował rozwiązania" przewidziane "w mapie drogowej przyjęcia euro".

We wtorek rząd ma przyjąć mapę drogową w sprawie wejścia Polski do strefy euro. "Zdaję sobie sprawę, że tutaj jest potrzebna współpraca rządu i opozycji, mam nadzieję, że przekonamy opozycję, w tym głównie PiS, by podjęli współpracę nad tym ambitnym zadaniem szybkiego wejścia do strefy euro" - powiedział premier.

Tusk: rząd przygotowuje kolejne instrumenty na wypadek kryzysu

Premier Donald Tusk poinformował, że rząd przygotowuje instrumenty, które "umożliwią - w razie potrzeby - pewien typ gwarancji dla pożyczek międzybankowych".

Tusk przypomniał, że rząd przygotował ustawę, która ma gwarantować depozyty do wysokości 50 tys. euro.

"Przygotowuje także instrumenty, które umożliwią - w razie potrzeby - pewien typ gwarancji dla pożyczek międzybankowych" - dodał szef rządu.

"Ale jesteśmy tutaj też bardzo ostrożni, bo to co jest pierwszym zadaniem rządu, to zapewnienie bezpieczeństwa lokat obywateli. Będziemy także przyglądali się temu, co dzieje się z funduszami emerytalnymi tak, aby poczucie bezpieczeństwa emerytur było większe niż w tej chwili" - zastrzegł Tusk.

"Czy banki powinny dostawać gwarancje i większe pieniądze, tutaj zastanowimy się dwa razy zanim podejmiemy decyzje, one powinny być odważne, ale musimy brać pod uwagę fakt, że publiczne pieniądze powinny przede wszystkim służyć ludziom" - podkreślił premier.

Tusk: Rada Gabinetowa o drodze Polski do euro i Traktacie Lizbońskim

Premier Donald Tusk ma poinformować we wtorek prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas posiedzenia Rady Gabinetowej o przygotowanej przez rząd "mapie drogowej" wejścia Polski do strefy euro. Szef rządu zapowiedział, że będzie też zabiegał o jak najszybsze podpisanie przez Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego.

"Jutro na Radzie Gabinetowej poinformujemy pana prezydenta, jak wyobrażamy sobie kalendarz dojścia do strefy euro" - powiedział Tusk.

Jak dodał, intuicja mu podpowiada, chociaż nie ma na razie na to żadnych dowodów, że stanowisko prezesa Kaczyńskiego w sprawie wejścia Polski do strefy euro "jest jakoś podobne czy będzie stanowiskiem wyprzedzającym stanowisko prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

"Z reguły obaj politycy byli dość zgodni w większości spraw, więc podejrzewam, że także prezydent Lech Kaczyński nie będzie entuzjastą planu szybkiego wejścia Polski do strefy euro" - ocenił premier.Jednocześnie podkreślił, że argumenty strony rządowej, są bardzo silne i "nie wyrastają z żadnej ortodoksji, z żadnej ideologii". "Czasy kryzysu światowego pokazały, że bezpieczniej być razem z silnymi, wśród silnych i mieć wpływ na decyzje silnych" - mówił.

"Zarówno wejście do strefy euro, jak i - o co będę także jutro zabiegał - jak najszybsze podpisanie Traktatu Lizbońskiego, tak aby Polskę mocno zakorzenić, zakotwiczyć w Europie, żebyśmy nie byli na peryferiach, na marginesie, wydaje mi się bardzo ważne" - podkreślił Tusk.

Tusk: atmosfera rozmowy z szefem PiS - merytoryczna

Premier Donald Tusk ocenił po poniedziałkowym spotkaniu z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim, że atmosfera tej rozmowy była merytoryczna i po raz pierwszy od dłuższego czasu odniósł "wrażenie dobrej woli".

"Atmosfera rozmowy była merytoryczna, różnimy się w poglądach, szczególnie jeśli chodzi o kwestię wejścia do strefy euro, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem wrażenie dobrej woli ze strony opozycji, przynajmniej jeśli chodzi o sposób podejścia do tematu" - powiedział szef rządu.

"Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znalazł się świat, warto dzisiaj podjąć wysiłki - będę je dalej podejmował wobec innych polityków w Polsce - żeby to, co możliwe, robić wspólnie, bo mówimy przecież o pieniądzach wszystkich obywateli" - dodał.

Zaznaczył, że zaproponował J.Kaczyńskiemu wspólne wystąpienie po rozmowie, ale szef PiS poinformował go z kolei, iż umówił się z dziennikarzami w siedzibie swojej partii. "Więc tutaj nie było konfliktu w tej sprawie" - zażartował Tusk. "Jako gospodarz nie mogłem być przesadnie nachalny" - tłumaczył.

Premier - jak mówił - usłyszał też od J.Kaczyńskiego, że jeśli chodzi o ustawy dotyczące odbiurokratyzowania gospodarki, "mogą być (one) przedmiotem wspólnego głosowania". "To sygnał optymistyczny" - dodał premier.

Ponadto - dodał Tusk - szef PiS powiedział mu, iż jego partia "ma odmienne zdanie co do niektórych parametrów przyszłorocznego budżetu". "M.in. pojawiła się propozycja w tej rozmowie ze strony prezesa Kaczyńskiego, aby trochę zwiększyć deficyt budżetowy" - dodał.

"Ja jestem bardzo ostrożny, jestem przekonany, że Polska właśnie dlatego, że nasza sytuacja jest naprawdę stabilna w porównaniu do innych krajów, może sprostać zadaniom, jakie sobie w budżecie wyznaczyliśmy, ale oczywiście Sejm jest od tego, żeby dalej o tym dyskutować" - podkreślił szef rządu.