Wygląda na to, że kłopoty Volkswagena związane z aferą spalinową jeszcze potrwają. W kolejce chętnych do pociągnięcia koncernu z Wolfsburga do odpowiedzialności za fałszowanie testów ustawiają się polskie władze lokalne.
– Rozważymy przyłączenie się do pozwu zbiorowego – potwierdza Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia. Kroków prawnych nie wykluczają też samorząd woj. podkarpackiego czy władze Szczecina. Samorządy zgodnie zaznaczają, że wiele jeszcze zależy od rozstrzygnięć na szczeblu krajowym lub unijnym. Nie wszyscy mają tego rodzaju plany. - Samorząd województwa nie rozważa podjęcia kroków prawnych przeciwko VW - wskazuje Anna Parzyńska-Paschke, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego.
Pod koniec listopada europejscy samorządowcy zasiadający w unijnym Komitecie Regionów zaapelowali, by lokalne władze otrzymały „stosowną część odszkodowania od przedsiębiorstw odpowiedzialnych za fałszowanie testów”.
Część samorządowców w nieoficjalnych rozmowach tłumaczy, że ma dość indolencji polskiego rządu w tej sprawie. Tak poprzedniego, jak i obecnego. Przykładowo niemieckie władze już kilka dni po wybuchu afery we wrześniu br. zdecydowały, że wszystkie diesle VW przejdą testy spalania. Z kolei Houston w Teksasie na początku października wezwało producenta aut do zapłaty 100 mln dol. za zatruwanie powietrza.
Co dzieje się u nas? Zapytaliśmy Ministerstwo Środowiska. – Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące manipulowania wskaźnikami emisji spalin w samochodach koncernu Volkswagen. Wezwał przedsiębiorcę do przekazania informacji niezbędnych do ustalenia, czy istnieją podstawy do postawienia zarzutu naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Na bieżąco analizuje przebieg działań naprawczych prowadzonych przez Volkswagen Group Polska – mówi Anna Ostrowska z resortu. Czyli w praktyce nie dzieje się nic. Zdaniem ekspertów udowodnienie, w jakim stopniu VW przyczynił się do pogorszenia jakości powietrza, będzie trudne, co nie oznacza, że niewykonalne.
Co o sprawie sądzi koncern VW? Nie wiadomo. Przedstawiciele centrali firmy z Wolfsburga zlekceważyli nasze pytania
Ostatnio
samorządy zrobiły się wyczulone na punkcie jakości powietrza. To efekt unoszących się w listopadzie szkodliwych zanieczyszczeń, w wyniku których do szpitali trafiło kilkaset osób. Problem dotyczy głównie Krakowa, Warszawy, Wrocławia i Katowic. Chodzi zresztą nie tylko o zdrowie obywateli, ale także o możliwość pobierania opłat klimatycznych od turystów w 239 gminach i 25 miastach w Polsce.
Jakby tego było mało, w ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja, że Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za nieprzestrzeganie unijnych przepisów dotyczących jakości powietrza. Zdaniem
KE przez pięć ostatnich lat dobowe wartości pyłu zawieszonego w powietrzu (PM10) były stale przekraczane w aż 35 z 46 stref jakości powietrza w Polsce.
Nic dziwnego, że po zwalczeniu listopadowego smogu wiszącego nad częścią kraju samorządy wzrok skierowały w stronę producenta wadliwych volkswagenów. – Badania powietrza wskazują, że okresowe przekroczenia poziomu pyłu PM10 wynikają m.in. z powodu natężenia ruchu komunikacyjnego. Podejmujemy wiele kosztownych przedsięwzięć na rzecz poprawy jakości powietrza, a takie odszkodowanie [od VW – red.] mogłoby choć w części zrefundować nasze koszty – przekonuje Aleksandra Iżycka z Torunia.
Pytanie, czy istnieją podstawy prawne do tego, by polskie samorządy mogły np. złożyć pozew zbiorowy przeciwko Volkswagenowi. UOKiK sprawy nie komentuje. – W kwestii odpowiedzialności wobec jednostek samorządu terytorialnego za możliwe zanieczyszczenia środowiska proszę kontaktować się z Ministerstwem Środowiska – ucina Paweł Ratyński z biura prasowego urzędu.
Co sądzą eksperci? Ich zdaniem wiele zależy od tego, jak formalnie ujęta zostanie szkoda. – Jeśli samorząd zamierza dochodzić roszczeń na drodze cywilnoprawnej, to co do zasady musi wykazać, że poniesiona została szkoda, czyli nastąpił ubytek w majątku. Mogłoby to nastąpić np. przez spadek wartości aut kupionych przez samorząd. W przypadku jakości powietrza jest to trudniejsze. Należałoby wykazać, o ile pogorszyła się jakość powietrza i jaki był w tym udział pojazdów VW oraz jakie koszty z tym związane poniósł samorząd – tłumaczy mec. Konrad Kacprzak z Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy, która reprezentuje grupę kilkudziesięciu polskich kierowców poszkodowanych przez Grupę Volkswagen AG. Istnieje jednak furtka w postaci nakładania kar administracyjnych. Nie byłoby to jednak do końca zależne od władz lokalnych.
Zdaniem dr. hab. inż. Artura Jerzego Badydy, kierownika Laboratorium Badań Fizycznych Środowiska na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej, problem czystości powietrza mógłby być podstawą roszczeń, choć trudną do udowodnienia. – Na podstawie stacji monitoringu nie jesteśmy w stanie wykazać, co jest źródłem zanieczyszczeń. Dopiero po szczegółowej analizie pyłu możemy stwierdzić, czy zanieczyszczenie pochodzi z transportu, sektora energetycznego czy komunalnego. Konieczna byłaby też wnikliwa inwentaryzacja modeli aut, także pod kątem roczników, bo problem dotyczy nowych samochodów grupy VW – wskazuje dr Badyda. Jego zdaniem istotna jest odpowiedź na pytanie, czy próba udowodnienia winy VW nie będzie bardziej kosztowna niż to, co ewentualnie można byłoby od koncernu uzyskać. Z drugiej strony sam proces wytoczony przez Polskę lub grupę samorządów może być firmie bardzo nie na rękę. Jak wskazuje dr Badyda, istnieje ryzyko, że w jego trakcie zaczną się pojawiać kolejne niekorzystne informacje, których wypłynięcie na światło dzienne jeszcze bardziej mogłoby pogrążyć koncern.
Polskie samorządy dołączają do kolejki chętnych na pociągnięcie koncernu do odpowiedzialności za fałszowanie wyników testów. Już na początku października w sądach federalnych 37 stanów w USA złożono 229 pozwów zbiorowych z żądaniem wypłaty odszkodowań sięgających miliardów dolarów. Houston domaga się od VW 100 mln dol., tłumacząc, że jego pojazdy rozprzestrzeniały „groźne chemikalia” w powietrzu. Firma ma też problemy w Korei Południowej, gdzie złożono już ponad 700 pozwów przeciwko koncernowi.
Centrala Grupy VW nie odpowiedziała na nasze pytania przesłane e-mailem. Komentarza odmawiają też przedstawiciele VW w Polsce. – Nie komentujemy wątków prawnych związanych z tematem emisji spalin – ucina Tomasz Tonder z Volkswagen Group Polska.
9837 volkswagenów zarejestrowanych jest w Toruniu. Z tego 1319 zostało wyprodukowanych po 2009 r.