Prawdziwe wzrosty na giełdzie mogą się rozpocząć dopiero wtedy, gdy będzie widać efekty realizacji rządowych programów ratowania rynków finansowych.
Ostatnie aktywności rządów kilku państw europejskich i banków centralnych skłaniają do zadania pytania o szanse zakończenia się spadków cen akcji, trwających już ponad rok. Wskaźniki wycen akcji są ekstremalnie atrakcyjne. Także ekstremalna jest premia za ryzyko, ale również zmienność notowań. W zeszłym tygodniu amerykański indeks Dow Jones spadł o 22 proc. W ostatni poniedziałek, w ciągu jednej sesji, wzrósł o ponad 11 proc. Podobna sytuacja dotyczy kursów walut, np. brazylijski real stracił wobec dolara aż 40 proc. w ciągu dwóch miesięcy. Tak wysoka zmienność dla niektórych inwestorów sugeruje punkt zwrotny, który mogły osiągnąć rynki. Nie bez znaczenia jest też skala wsparcia dla rynków finansowych.
Prezydent Francji oznajmił, że rząd przeznaczy na gwarancje dla banków około 360 mld euro. Rząd Niemiec zamierza wspierać banki i instytucje ubezpieczeniowe kwotą pół biliona euro. Brytyjski rząd przedstawił plan wspomagania brytyjskich grup bankowych kwotą 37 mld funtów szterlingów. Włoski rząd postanowił utworzyć fundusz ochronny dla banków w wysokości 20 mld euro. Także premier Holandii zapowiedział, że zapewni gwarancje na pożyczki międzybankowe warte 200 mld euro. Równolegle Europejski Bank Centralny zapowiedział stworzenie nowego instrumentu w walce z kryzysem finansowym - oferowanie funduszy w dolarach. Działania te będą podejmowane wspólnie z brytyjskimi i szwajcarskimi władzami monetarnymi. Także bank Japonii rozważa zastosowanie podobnych środków. Kilka dni wcześniej amerykańska Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii, Bank Kanady, Narodowy Bank Szwajcarii obniżyły stopy procentowe po 50 punktów bazowych. Również Ludowy Bank Chin obniżył stopy o 27 punktów bazowych. Równocześnie Kongres USA poparł zmodyfikowany plan Paulsona (700 mld dolarów na pomoc dla amerykańskiego sektora finansowego).
Zakres zaangażowania władz powoduje, że wyraźnie wzrosły, przynajmniej krótkoterminowo, szanse na przełamanie destrukcyjnej spirali spadkowej akcji. Inwestorzy na razie są pod wrażeniem potencjalnych interwencji. Część z nich uważa jednak, że prawdziwe wzrosty będą miały miejsce dopiero wtedy, gdy nastąpią rzeczywiste efekty realizacji wymienionych powyżej programów. Akcentują oni utrzymujące się cały czas podwyższone ryzyko. Wysoka zmienność równie dobrze może skutkować tym, że spadki zamieniają się we wzrosty, jak i tym, że wzrosty zamienią się ponownie w trend spadkowy.