W związku ze słabnącą gospodarką i wzrostem bezrobocia brytyjskie władze ograniczą liczbę imigrantów przybywających do kraju - powiedział w wywiadzie dla sobotniego dziennika "Times" Phil Woolas, odpowiedzialny za sprawy imigracji w Home Office (MSW).

"Gdy ludzie tracą pracę, kwestia imigracji staje się wyjątkowo drażliwa. W ostatnich latach zbyt łatwo było dostać się do kraju, ale będzie trudniej" - ostrzegł, zapowiadając rządowe limity. Dodał, że rząd nie dopuści, by liczba ludności wzrosła do 70 mln. Obecnie W. Brytania liczy ok. 61 mln mieszkańców.

Woolas podkreślił, że trzeba zachować "równowagę między liczbą ludzi, którzy przyjeżdżają, a tymi, którzy wyjeżdżają" z W. Brytanii. Wyraził również opinię, że pracodawcy powinni przede wszystkim zatrudniać obywateli brytyjskich.

Jego komentarze dziennik określił jako niezwykłe dla ministra laburzystowskiego rządu, który otwarcie brytyjskiego rynku pracy uzasadniał korzyściami ekonomicznymi. Tymczasem określenie rocznego limitu imigrantów jest jednym z haseł opozycyjnej Partii Konserwatywnej.

Według danych "Timesa" do 2012 roku przewaga imigrantów nad emigrantami w W. Brytanii wynosić ma ponad 200 tys. ludzi rocznie.

Ostatnio rząd wprowadził system punktowy, na wzór australijski, który przyznaje imigrantom punkty ze względu na ich przydatność dla brytyjskiej gospodarki. Władze nie są jednak w stanie ograniczyć imigracji z krajów Unii Europejskiej i są zobowiązane do przyjmowania osób zabiegających o azyl - zwraca uwagę londyński dziennik.

Rząd brytyjski otworzył rynek pracy dla obywateli z nowych krajów UE 1 maja 2004 roku, bez ograniczeń.