Komisja Nadzoru Finansowego powinna udzielić wykładni w sprawie transakcji mini-BPH i wezwania na akcje, które będzie musiał ogłosić nabywca. Według informacji GP KNF już pracuje nad tą sprawą.

STANISŁAW KLUZA, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, powinien rozwiać wątpliwości potencjalnych nabywców mini-BPH, dotyczące struktury transakcji Potwierdzają się informacje GP, że pierwsza w historii polskiego rynku kapitałowego transakcja podziału banku znowu zaczyna wzbudzać prawnicze spory. Już raz podział Banku BPH, który jest konsekwencją konfliktu skarbu państwa i włoskiego Unicredit, spowodował zmianę prawa. Umowa pomiędzy tymi stronami wymusiła znowelizowanie prawa bankowego, a teraz, by umożliwić kolejny jej etap, być może trzeba będzie zmodyfikować przepisy o wezwaniach.

Zadanie dla nadzoru

A wszystko dlatego, że inwestor, który zdecyduje się kupić akcje części Banku BPH (200 oddziałów wraz z systemem IT, czyli tak zwane mini-BPH), od Unicredit, będzie musiał ogłosić wezwanie także na pozostałe papiery banku. Problem jest jednak w tym, że zgodnie z obowiązującym prawem cena zaoferowana w wezwaniu nie może być niższa niż średnia z sześciu ostatnich miesięcy. W efekcie jeśli nabywca będzie chciał przejąć mini-BPH tuż po podziale, musi liczyć się z tym, że w wezwaniu zapłaci cenę uwzględniającą kurs giełdowy spółki z okresu sprzed podziału. Co to oznacza dla potencjalnych chętnych, którzy są zainteresowani kupnem mini-BPH? Nowe ryzyko prawne, które może opóźnić samą transakcję. – Pytanie, jak się w tej sprawie zachowa KNF, czy dostosuje się do specyfiki tej transakcji, czy będzie twardo stać wyłącznie na straży zapisów prawnych. Na rozwiązaniu tej sprawy powinno zależeć też skarbowi państwa, bo on także jest stroną w umowie. Nikt takiej transakcji w Polsce dotąd nie robił, stąd takie wątpliwości – mówi rozmówca GP, który zna szczegóły transakcji. Nadzór finansowy nad rozwiązaniem tych wątpliwości już pracuje. Na razie nie wiadomo, czy będzie specjalna interpretacja przepisów. – Analizujemy tę sprawę, na razie nie znamy wszystkich szczegółów transakcji. Jednak co do zasady inwestor, który przekracza próg 33 proc. akcji, musi ogłosić wezwanie – twierdzi Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego. Niejasna sytuacja powoduje, że inwestorzy chętni do zakupu mini-BPH mogą wykorzystywać to ryzyko do obniżenia ceny transakcji – sygnalizują analitycy. Może się opóźnić też sama transakcja. Unicredit nie chce tego komentować.

Konsekwencje dla inwestorów

O kupno mini-BPH, wartego według ekspertów od 2,5 do 6 mld zł, stara się pięć banków: amerykański GE, hiszpański Santander, austriacki Raiffeisen oraz francuskie BNP Paribas oraz Credit Mutuel. Prowadzą one szczegółowe badanie tej części banku (due dilligence), które ma pozwolić na określenie ceny. Powinni je zakończyć do 8 marca. Unicredit sprzeda 200 placówek Banku BPH wraz z nazwą, aktywami w wysokości 8,6 mld zł. Analitycy wierzą jednak, że znajdzie się kompromisowe rozwiązanie. – Problem jest realny, ale możliwy do rozwiązania – uważa Piotr Palenik, analityk ING Securities. Jego zdaniem, nawet jeżeli wydłuży to moment sfinalizowania transakcji, nie jest to czynnik, który mógłby zniechęcić potencjalnych inwestorów do kupna mini-BPH. Jednym z rozwiązań, które wymieniają analitycy, jest odczekanie z ogłoszeniem wezwania, ale to z kolei może wywołać ataki spekulantów, którzy będą windować cenę akcji BPH. Można zastosować inne wyjście z sytuacji, ale ono również wydłuża czas sfinalizowania transakcji. – Mogłoby dojść do wariantu kupowania na raty. Wówczas inwestor nie przekracza od razu progów w kapitale (pierwszy to 33 proc.), które zobowiązują go do ogłoszenia wezwania – ocenia Andrzej Powierża, szef działu analiz w DM PKO BP.

Akcje pod presją

Z kolei osoba zbliżona do transakcji sugeruje, że kupujący mini-BPH mógłby ogłosić wezwanie, ale po cenie innej niż wynikałoby to z zapisów prawa – od ceny akcji BPH odjęto by wartość majątku, która została włączona do Pekao. Pewne jest, że konsekwencje prawniczych wątpliwości mogą wpłynąć na zmiany kursu akcji Banku BPH na giełdzie, w wyższym stopniu niż dotychczas. – Akcje mogą mieć teraz większy charakter spekulacyjny – ocenia Andrzej Powierża. W poniedziałek akcje BPH zachowywały się gorzej od innych banków i kosztowały na zamknięciu o 0,5 proc. więcej niż w piątek.