Ministerstwo Skarbu Państwa nie zaakceptuje orzeczeń gremium, w skład którego wchodzić będzie arbiter Eureko. Tymczasem Eureko już szacuje ewentualne odszkodowanie.

Nie zaakceptujemy żadnych orzeczeń gremium, w skład którego wchodzi Pan Schwebel – informuje biuro prasowe Ministerstwa Skarbu. Oznaczałoby to niepodporządkowanie się do orzeczeń międzynarodowego arbitrażu, który działa dzięki konwencji podpisanej przez 140 państw.

Nowe argumenty

Ministerstwo Skarbu zapowiada odwołanie od ostatniego wyroku sądu belgijskiego, który orzekł, że Stephen Schwebel, arbiter wyznaczony przez Eureko, wbrew zarzutom strony polskiej, był bezstronny. Przedstawiło też nowe argumenty: zaangażowanie Schwebla w sporze Vivendi przeciw Argentynie, w którym reprezentując tę firmę, przywoływał w postępowaniu orzeczenie w sprawie Eureko. Ma to świadczyć o braku obiektywizmu.

Podważyć wiarygodność

Nasz rząd liczy, że uda się ostatecznie podważyć wiarygodność arbitra, co mogłoby nawet doprowadzić do powtórnego rozpoczęcia procedury w nowym składzie. Liczy też, że odwołanie opóźni rozpoczęcie drugiego etapu arbitrażu. Może się jednak okazać, że te nadzieje są bezpodstawne. – Odwołanie od wyroku może nie wstrzymywać procedury arbitrażowej, wszystko zależy od tego, co w tej kwestii mówią przepisy belgijskie oraz to, jaki regulamin przyjął Trybunał w swoim postępowaniu – mówi Andrzej Tynel, prezes Stowarzyszenia Sądownictwa Polubownego. Okazuje się jednak, że arbitrzy w procedurze przyjętej na początku postępowania nie określili regulaminu, odwołując się tylko do ogólnie przyjętych zasad arbitrażu. W tej sytuacji prawnicy Eureko twierdzą, że decydujące będzie prawo belgijskie, które przewiduje, że tylko postępowanie przed sądem pierwszej instancji w sprawie braku obiektywizmu arbitra wstrzymuje całą procedurę. W przypadku apelacji sędziowie nie muszą już czekać na wyrok sądu, tylko sami zdecydować, czy zajmą się sprawą.

6 mld zł – szacowane odszkodowanie dla Eureko, które może zapłacić skarb państwa

– Procedura związana z rozpoczęciem drugiego etapu postępowania arbitrażowego już ruszyła – informuje Monika Wincenciak z firmy PR obsługującej Eureko. Oznacza to, że Eureko wysłało do arbitrów wniosek o zajęcie się sprawą wyznaczenia kwoty odszkodowania i sposobu oddania Eureko 21 proc. akcji PZU. Wcześniej swoje żądania oszacowało na kilka miliardów złotych. Ministerstwo Skarbu uważa takie informacje za poufne i nie wiadomo, czy również wysłało do arbitrów pismo w sprawie wstrzymania drugiego etapu postępowania, do czasu rozpatrzenia odwołania przez sąd belgijski. Wiadomo za to, że resort skarbu jest nieprzejednany.

Grozi nam zajęcie rezerw

Wygląda więc na to, że jeśli arbitrzy w obecnym składzie zdecydują się rozpocząć drugi etap postępowania i określą wysokość odszkodowania dla Eureko oraz sposób realizacji umów prywatyzacyjnych, to i tak rząd Polski może nie poddać się arbitrażowi. Problem w tym, że jak już pisaliśmy w GP, Eureko z łatwością ściągnie odszkodowanie z naszych zagranicznych kont. Z kolei akcje PZU może sprzedać sąd, który wejdzie w rolę jednej ze stron kontraktu. Ponieważ akcje są imienne, Ministerstwo Skarbu może się opierać z ich wydaniem, ryzykując grzywnę.n