Rodzimym przedsiębiorcom zależy przede wszystkim na ochronie globalnej
ikona lupy />
Polskie patenty / Dziennik Gazeta Prawna
„Sposób wytwarzania urządzenia mikronaczyniowego”, „Opracowanie nowych związków (peptydowych pochodnych estrów kwasów 1-aminoalkilofosfonowych) w leczeniu wirusa zapalenia wątroby typu C (HCV)”, „Sposób i układ do kierunkowej detekcji elektronów w skaningowym mikroskopie elektronowym” – to tylko kilka spośród 123 wniosków patentowych zgłoszonych w ubiegłym roku przez Politechnikę Wrocławską. Uczelnia wyrosła w ostatnich latach na patentowego lidera w Polsce. Nie tylko najwięcej zgłasza, ale i najwięcej patentów zdobywa. Tyle że głównie tych polskich. – Europejskich zgłosiliśmy w ubiegłym roku około 10. Po prostu są bardzo drogie – tłumaczy nam Andrzej Charytoniuk z tej uczelni. Oprócz PW w czołówce „patentowców” przeważają uczelnie. W zestawieniu 20 jednostek, które patentują najwięcej (spoza sfery akademicko-naukowej) znalazł się tylko Bayer CropScience AG, czyli ośrodek badawczo-naukowy Bayer.
Jak wynika z najnowszego raportu Urzędu Patentowego za 2014 r., w ostatnich latach powoli rosła liczba zgłoszeń patentów: w 2010 r. było ich 3,2 tys., rok później 3,8, potem 4,4 tys. Jednak już w ostatnim roku znowu ich liczba spadła do ledwie 3,9 tys. Jeszcze bardziej widoczne są spadki w patentach zgłaszanych przez firmy zagraniczne. Kiedy w 2012 r. łącznie do ochrony prawnoautorskiej zgłosiły u nas 250 wynalazków, to w ubiegłym roku było ich o blisko sto mniej.
Ale równolegle widoczny jest inny trend: rośnie liczba patentów, które Polacy próbują zalegalizować w Unii, w Europejskim Urzędzie Patentowych (EPO). I wzrost ten jest wyraźny. Pięć lat temu było niecałe 340, a rok temu już 701. W efekcie powoli rośnie też liczba przyznanych nam patentów europejskich. W 2014 r. było ich 108, a w 2010 r. tylko 44.
– Na pewno jest to związane z ogólnym wzrostem stanu „świadomości patentowej”, a w szczególności z faktem, że uzyskanie patentu jedynie na terytorium Polski znacznie obniża wartość rynkową chronionej technologii, która może być w takiej sytuacji wykorzystywana przez inne podmioty w innych krajach bez konieczności uzyskiwania licencji – tłumaczy nam Łukasz Czernicki, partner z Crido Taxand.
Patentową ekspansję wzmagają też dotacje, które są tak projektowane, by nakłaniać do globalnych starań. Tak jest choćby w programie Patent Plus organizowanym przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Mogą z niego korzystać i naukowcy, i przedsiębiorcy. W przeprowadzonych czterech konkursach wpłynęło w sumie 213 wniosków na łączną kwotę ponad 47 mln zł. Wsparcia w wysokości 18 mln zł udzielono 61 projektom, z czego większość to właśnie przedsiębiorcy. Pieniądze z NCBR przeznaczone zostały na pokrycie kosztów m.in. analizy zasadności ekonomicznej objęcia wynalazku ochroną patentową, badania stanu techniki w zakresie objętym treścią zgłoszenia wynalazku, przygotowania strategii komercjalizacji wynalazku, zgłoszenia wynalazku w procedurach europejskich.
– Można zauważyć, że w innych krajach o bardziej rozwiniętej gospodarce opartej na wiedzy stosunek liczby zgłoszeń do EPO w odniesieniu do zgłoszeń krajowych jest znacznie wyższy. Dla przykładu w Hiszpanii oscyluje w granicach 50–60 proc., w Niemczech ok. 60 proc., w Holandii jest więcej zgłoszeń do EPO niż zgłoszeń krajowych – twierdzi Czerniecki. U nas w ubiegłym roku było to niecałe 18 proc. I choć to dotychczas wynik u nas rekordowy, to wciąż widać, jak dużo pod tym względem mamy do nadrobienia względem Europy. ©?
Czym różnią się od siebie krajowe i europejskie patenty?
Patent udzielony przez Urząd Patentowy RP daje ochronę wyłącznie na terytorium Polski. Chcąc zapewnić wynalazkowi lepsze umocowanie prawne, można się ubiegać o patent europejski w Europejskim Urzędzie Patentowym lub w urzędzie patentowym kraju, który jest stroną konwencji o patencie europejskim, czyli także w Urzędzie Patentowym RP.
W ubiegłym roku najwięcej wniosków patentowych do EPO spłynęło z USA (71,7 tys.) , Japonii (48,7 tys.) i z Niemiec (31,6 tys.). Dokument europejski umożliwia ochronę w krajach Unii, Szwajcarii, Liechtensteinie, Islandii, Norwegii i Turcji w drodze jednego postępowania i na podstawie jednolitych przepisów prawa materialnego zawartych w konwencji o udzielaniu patentów europejskich. Dodatkowo – na wniosek zgłaszającego – zakres terytorialny patentu europejskiego może być rozszerzony na terytorium: Albanii, Bośni i Hercegowiny, Macedonii i Serbii. Patent europejski w każdym umawiającym się państwie, dla którego został udzielony, ma takie same skutki i podlega tym samym warunkom, co patent krajowy udzielony w danym kraju.
Koszty urzędowe np. do uzyskania i utrzymywania patentu europejskiego w ośmiu krajach, przy założeniu realnego czasu ochrony dziesięciu lat i standardowej objętości opisu patentowego, wynoszą ok. 12 tys. euro. Mowa o opcji bez opłat za tłumaczenia i bez wynagrodzenia rzecznika patentowego.
Ze względu na koszty wśród zgłoszeń przed EPO przeważają te z dużych firm: Philips, Siemens, BASF, Robert Bosch i Ericsson. Jeśli brać pod uwagę firmy o zasięgu światowym, to na pierwszym miejscu był w 2014 r. Samsung z ponad 2,5 tys. zgłoszeń. W Polsce na pierwszych dwóch pozycjach znajdują się firmy Patents Factory i International Tobacco Machinery Poland. Patents Factory działająca w Parku Technologicznym w Zielonej Górze ma w swoich dokonaniach patenty związane m.in. z miernikiem ciśnienia w gałce ocznej czy algorytmami przetwarzania obrazów rentgenowskich dla automatycznych systemów analizy optycznej. ©?