Na początku 2008 roku sklep internetowy iPlay.pl wprowadzi do sprzedaży ponad 100 tys. utworów muzycznych bez zabezpieczeń DRM - dowiedziała się GP. To pierwsze przedsięwzięcie tej skali na polskim rynku.

NOWOŚĆ
Już w I kwartale przyszłego roku internetowy sklep z muzyką iPlay.pl zaoferuje klientom około 120 tys. utworów muzycznych w formacie mp3. Wyjątkowość tej oferty, w odróżnieniu od większości muzyki oferowanej dziś w internecie, będzie polegała na tym, że utwory nie będą zabezpieczone tzw. DRM (digital rights management), które ograniczają możliwości korzystania z kupionych utworów, żeby chronić prawa autorskie twórców. Oferta iPlay.pl będzie w pewnym sensie unikalna - na razie bowiem na sprzedaż niezabezpieczonej muzyki, pochodzącej ze zbiorów tzw. wielkiej czwórki światowych wytwórni (EMI, Universal, Sony BMG i Warner Music), zdecydował się tylko należący do koncernu Apple amerykański sklep iTunes (oferuje muzykę EMI) oraz amerykański e-sklep Amazon.com (EMI i Universal).
- Uważamy, że muzyka bez zabezpieczeń będzie cieszyć się coraz większą popularnością. W przyszłorocznej ofercie znajdzie się wiele znanych artystów zarówno polskich, jak i zagranicznych, a ich liczba będzie się zwiększać - mówi GP Tomasz Szladowski, prezes iPlay.pl, internetowego sklepu z muzyką, należącego do notowanej na rynku NewConnect grupy kapitałowej Digital Avenue.
Eksperyment z niezabezpieczoną muzyką iPlay.pl zaczął we wrześniu tego roku. Na stronie czasnamp3.pl oferuje w ten sposób utwory właśnie ze zbiorów EMI, ale także takich wytwórni, jak Kayax, Polskie Radio, MJM czy Luna Music. Projekt ma jednak charakter pilotażowy, więc każdego dnia kupić można tylko jeden utwór. Kosztuje to 1,99 zł.
- To na razie testowa usługa, ale widzimy, że zainteresowanie i sprzedaż rosną - mówi Tomasz Szladowski.
Wytwórnie niechętnie podchodzą na razie do sprzedaży muzyki bez DRM, ale kilka lat temu niechętnie patrzyły też na jakąkolwiek sprzedaż w internecie.
Wkrótce uznały jednak, że muszą wprowadzić muzykę do sieci, aby wyjść naprzeciwko tym, którzy szukają jej w ten sposób, najczęściej ściągając ją za darmo przez sieci P2P. W Polsce jest to także popularna metoda - z badań Gemiusa wynika, że do kopiowania muzyki w ten sposób przyznaje się 90 proc. osób korzystających z sieci. Firma oszacowała więc, że co tydzień polscy internauci ściągają z sieci ponad 5 mln utworów, w związku z czym straty twórców można szacować na 10 mln zł tygodniowo.
Otwarcie wytwórni na internet pokazało jednak, że może to być dodatkowe źródło przychodów - IFPI Digital Music oszacowała, że w 2005 roku sprzedaż muzyki w internecie wyniosła 1 mld dol., podczas gdy rok wcześniej - zaledwie 380 mln dol. A w Polsce? Dokładnych danych nie ma, ale branża, na podstawie danych Związku Producentów Audio Video szacuje, że wartość całego rynku muzycznego (w tym głównie CD) wyniesie w tym roku około 300 mln zł. Około 15 mln zł z tej kwoty to z kolei wartość muzyki sprzedanej w sieci, ale zalicza się do tego także cieszące się ogromną popularnością dzwonki do telefonów komórkowych.
Oprócz iPlay.pl zarabiać w ten sposób próbuje Soho.pl (m.in. muzyka niszowa także bez DRM). Utwory, ale z zabezpieczeniami, oferują m.in. portale: Onet, Wirtualna Polska, Interia. O wejściu w ten biznes myślał nawet kolporter prasy Ruch.
CO TO JEST DRM
Digital Rights Management to zabezpieczenia, które mają służyć ochronie praw własności w internecie - to oparty na mechanizmach kryptograficznych lub innych metodach ukrywania treści system zabezpieczeń mający przeciwdziałać używaniu danych w formacie elektronicznym w sposób sprzeczny z wolą ich wydawcy. W praktyce sprowadza się to do ograniczenia możliwości kopiowania plików, pozbawienia możliwości odczytu pliku po upływie jakiegoś czasu czy przesyłania plików za pomocą sieci P2P (peer-to-peer). Krytycy twierdzą, że DRM ogranicza prawa użytkowników: np. przez uniemożliwienie wykonywania prywatnych kopii zakupionych utworów, czy, jak np. w przypadku płyt DVD, utrudnienie korzystania z utworów w określonych rejonach geograficznych, uniemożliwienie przewinięcia reklam i obwieszczeń poprzedzających film (patrz Content Scrambling System).
ZE STRONY PRAWA
Za ściąganie muzyki z internetu, ale tylko na tzw. własny użytek, nie grozi odpowiedzialność karna. Jednak za jej udostępnianie innym można trafić do więzienie nawet na dwa lata. Za udostępnienie muzyki innym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej grożą już trzy lata pozbawienia wolności. Natomiast za organizowanie takiej działalności lub kierowanie nią - nawet pięć lat.
MICHAŁ FURA