Inwestuję w obligacje firm. Słyszałem, że w związku z ostatnią zmianą wysokości stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej część emitentów zyska prawo do obniżki oprocentowania wyemitowanych przez siebie papierów dłużnych. Czy to prawda i co uprawnia przedsiębiorców do takiego kroku – pyta czytelnik.
Tak, to prawda. Jest to konsekwencja dwóch zdarzeń. Po pierwsze, obowiązywania regulacji ograniczających maksymalną wysokość odsetek (tzw. uregulowania antylichwiarskie). Stanowią one, że oprocentowanie wynikające z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. Są to odsetki maksymalne. Ta regulacja kojarzona jest przede wszystkim z kredytami bankowymi i pożyczkami oferowanymi przez firmy pożyczkowe. Ma ona chronić klientów takich instytucji przed narzucaniem im zbyt wysokiego oprocentowania pożyczonych pieniędzy.
Każdy medal ma jednak dwie strony. To, co jest korzystne dla osoby zaciągającej kredyt, okazuje się dolegliwe dla tej, która inwestuje swoje oszczędności. Przepisy antylichwiarskie odnoszą się bowiem również do oprocentowania obligacji. Jest to logiczne, bo papiery dłużne są niczym innym, jak formą pożyczki pieniędzy firmie, która takie obligacje emituje. Dla firm jest to alternatywa dla kredytów inwestycyjnych, dla osób fizycznych szansa na korzystniejsze niż na bankowych depozytach ulokowanie nadwyżek w domowym budżecie. W praktyce oznacza to, że emitent obligacji może jednostronnie obniżyć ich oprocentowanie, jeśli to ostatnie będzie przekraczało maksymalną dopuszczoną prawem wysokość.
Pytanie brzmi, jak wylicza się wspomnianą górną granicę. Otóż stanowi ona czterokrotność stopy procentowej lombardowej ustalanej przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP), organ Narodowego Banku Polskiego. 4 marca br. RPP obniżyła tę stopę do poziomu 2,5 proc. (z mocą obowiązującą od 5 marca br.). Oznacza to, że maksymalne oprocentowanie w skali roku nie może obecnie przekraczać 10 proc. (4 x 2,5 proc.). To z kolei uprawnia emitenta obligacji, których oprocentowanie przekracza ten pułap, do ścięcia go do 10 proc. (ale nie niżej). Co do zasady nie potrzeba do tego zgody inwestorów, którzy posiadają papiery dłużne, choć na powyższym rozwiązaniu to oni stracą. Przykładowo, inwestor nabył papiery dłużne z oprocentowaniem stałym, które w dniu emisji dawały 12 proc. zysku rocznie, dziś – po decyzji firmy – dostanie 10 proc. Ale uwaga, wspomniana możliwość obniżki to prawo, a nie obowiązek emitenta. Jeśli chce płacić więcej, nadal może to robić.
Podstawa prawna
Art. 359 par. 21 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.).