Zataczająca coraz szersze kręgi moda na jednoślady oraz sukcesy sportowe Polaków w tej dyscyplinie napędzają produkcję w rodzimych farbykach. Asortyment się powiększa, a klienci przesiadają się na droższy sprzęt.
Komu się wiedzie w rowerach / Dziennik Gazeta Prawna
W badaniach przeprowadzonych pod koniec 2014 r. na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego (wśród członków ma m.in. Kross i Arkus-Romet, polskie przedstawicielstwa Meridy, Kellys i Gianta, dużych producentów części i akcesoriów, jak Shimano, a także przedstawicieli największych branżowych mediów ) około 60 proc. branży stwierdziło, że w porównaniu z 2013 r. ich sprzedaż wzrosła. Pojęcie branży jest w tym przypadku traktowane szeroko, bo chodzi nie tylko o produkcję rowerów i ich sprzedaż, lecz także o dystrybutorów akcesoriów rowerowych, w tym odzieży. Badanie przeprowadzono na grupie 397 reprezentantów czołowych producentów, importerów i sprzedawców.

Blisko miliona

O poprawie najczęściej mówili importerzy części i akcesoriów rowerowych – ponad 65 proc. z nich miało lepszy wynik niż rok wcześniej. Prawie 61 proc. hurtowni też odnotowało lepszy wynik, podobnie jak 57,7 proc. sklepów detalicznych. Wzrostem obrotów chwaliła się również ponad połowa krajowych producentów rowerów. W sondażu większość ankietowanych deklarowała nie większy niż 10-proc. wzrost sprzedaży. Jeśli taki był wynik całej branży, to ubiegłoroczną wartość polskiego rynku rowerowego można oszacować ostrożnie na 1,1 mld zł. Bo z innych badań PSR wynika, że w 2013 r. rynek nowych rowerów był wart około 930 mln zł, a rowerów używanych około 60 mln zł.
Poza badaniami PSR są jeszcze inne szacunki (dokładnych danych na razie nie ma), które pochodzą od największych krajowych producentów rowerów. Według nich w Polsce w ubiegłym roku wyprodukowano 990 tys. sztuk tych jednośladów. To o 16 proc. więcej niż w 2013 r. Udało się osiągnąć najlepszy wynik od 2008 r., kiedy wyprodukowano ponad milion sztuk.
Dane są o tyle optymistyczne, o ile jeszcze w połowie roku wzrost w produkcji wynosił ok. 12 proc. Widać więc, że z każdym kwartałem popyt na polskie rowery rósł. Można to też zauważyć w wynikach krajowej sprzedaży – w 2014 r. nabywców znalazło 1,2 miliona rowerów. To o ok. 15 proc. więcej niż w 2013 r. Rynek więc nieprzerwanie rośnie. Dla porównania – jeszcze w 2008 r. krajowa sprzedaż kształtowała się na poziomie ok. 750 tys. sztuk.
Wśród krajowych marek niezmiennie liderują Kross i Arkus Romet. Pierwszy deklaruje ubiegłoroczną produkcję na poziomie zbliżonym do 250 tys. rowerów, z czego duża część trafia na eksport (Kross sprzedaje rowery do 45 krajów). Drugi mówi o obrotach rzędu 230 mln zł, jednej trzeciej udziału w krajowym rynku i produkcji na poziomie 400 tys. rowerów rocznie. Z tego 60 proc. trafia na rynek krajowy. Reszta to eksport, głównie do Niemiec i Austrii.

Co się sprzedaje

Jakub Sadowski z Krossa mówi, że obecnie w Polsce najpopularniejsze są rowery trekkingowe i górskie. Przypada na nie po około jednej trzeciej sprzedaży w kraju. Pozostałą część rynku zajmują rowery dziecięce oraz szosowe. Te ostatnie zyskują coraz bardziej na popularności. – Widzimy też wzrost zainteresowania rowerami enduro (jazda w trudnych warunkach terenowych – red.). To dyscyplina, którą interesuje się coraz więcej osób, przybywa też tych biorących udział w organizowanych w tym segmencie zawodach. Ci, którzy uprawiają kolarstwo, szukają coraz większej dawki emocji – tłumaczy Jakub Sadowski. Kross próbuje się do tego dostosować, pierwszy model typu enduro wprowadził do oferty w 2014 r. Na ten sezon ma ich już sześć.
Producenci stawiają też na produkcję coraz droższych modeli. Jak tłumaczą, średnia cena sprzedawanego w kraju jednośladu rośnie. – W naszym przypadku zwiększa się ona o około 10 proc. w skali roku. W 2014 r. średnia cena wynosiła już 1555 zł – mówi Sadowski. Jeszcze w 2010–2011 r. średnia cena rynkowa oscylowała w okolicy 1 tys. zł.
W Romecie najpopularniejsze są rowery MTB – do jazdy po górach, i trekkingowe kosztujące do 2000 zł. – Widać wzrost popularności rowerów trekkingowych, a więc tych najbardziej uniwersalnych, kosztem miejskich. Utrzymuje się popularność rowerów górskich z wyraźnie widocznym wzrostem sprzedaży w wyższych grupach cenowych. Popularność rowerów szosowych w dalszym ciągu pozostaje ograniczona, ale oczekujemy tu istotnych wzrostów i przygotowujemy szeroką ofertę takich jednośladów – mówi Wiesław Grzyb, prezes Arkus & Romet Group
W Merida Polska zauważają natomiast, że w ramach głównych grup klienci szukają coraz częściej modeli rowerów przeznaczonych do konkretnych zastosowań. – Minęły już czasy uniwersalnego górala. Wśród hardtaili, czyli rowerów bez tylnego zawieszenia, można wybierać m.in. ze względu na wielkość koła, gdzie mamy trzy rozmiary, a wśród rowerów z pełną amortyzacją modele z różnym skokiem widelca. Ewoluuje także segment turystyczny i coraz popularniejsze stają się rowery z kategorii fitness, które są połączeniem kategorii turystyczneej i szosowej. W szosowych można wybierać m.in. między lekkimi modelami najlepszymi w góry, aerodynamicznymi na płaskie trasy czy wygodnymi rowerami na wyjątkowo trudne nawierzchnie – tłumaczy Mateusz Musioł, przedstawiciel firmy.
Kolejna cecha polskiego rynku: rowery różnych typów nie rywalizują ze sobą. To znaczy, że np. wzrost sprzedaży rowerów szosowych nie odbywa się kosztem górskich. – Trendy sprzedażowe w dużej mierze wynikają ze wzrostu świadomości konsumenta – zarówno jeśli chodzi o przeznaczenie roweru, jak i jego jakość. Osoby jeżdżące głównie na rowerze szosowym chcą mieć też górski czy przełajowy m.in. dla urozmaicenia treningu. Z kolei amatorzy MTB często trenują na rowerze szosowym. Coraz większy udział w rynku mają wysokiej jakości rowery górskie i szosowe. Nie jest to związane ze spadkiem znaczenia innych segmentów, a wynika raczej z rosnącej popularności kolarstwa amatorskiego oraz wzrostu świadomości konsumenta co do przeznaczenia i jakości roweru – mówi Mateusz Musioł.

Zarobić na sporcie

Według przedstawicieli branży wzrost rynku to składowa kilku elementów. Polacy zaczęli o siebie dbać, co widać po rosnącej frekwencji na imprezach masowych, jak np. maratony MTB. Nie bez znaczenia są też sukcesy polskiego kolarstwa – przed kilkoma laty prym wiodło kolarstwo górskie kobiet (mieliśmy swoją mistrzynię świata i wicemistrzynię olimpijską Maję Włoszczowską), teraz coraz głośniej o kolarzach szosowych (Michał Kwiatkowski to aktualny mistrz świata, w poprzednim sezonie sukcesy odnosili też Rafał Majka w kultowym Tour de France i Przemysław Niemiec w Vuelta a Espana). Dlatego producenci inwestują w sport.
– Widzimy, że to ma pozytywne przełożenie, inwestujemy również w rozwój naszych zawodników Romet MTB Team, co niewątpliwie wpływa później również na sprzedaż rowerów – mówi prezes Grzyb.
Kross ma nadzieję, że w zdobyciu nowych rynków i umocnieniu pozycji na dotychczasowych pomoże nowy kontrakt z Mają Włoszczowską, która jeździć będzie w drużynie firmy. – Mamy nadzieję, że pozwoli nam to zbudować wizerunek marki za granicą, a przez to przebić się bardziej z naszymi jednośladami do tamtejszych klientów – uzupełnia Jakub Sadowski.
Mateusz Musioł dodaje, że inny powód rosnącej sprzedaży rowerów to coraz większa dostępność infrastruktury rowerowej w miastach. – Rower coraz częściej jest symbolem stylu życia. Dwóm kółkom sprzyja także coraz większa świadomość możliwości wykorzystania go w konkretnych warunkach – mówi.
A Jakub Sadowski dodaje, że jednoślady zastępują coraz bardziej inne środki transportu, a jeżdżenie nimi przestało być aktywnością sezonową. – Dzieje się to już nie tylko latem i wiosną, lecz także jesienią i zimą. Sprzedaży sprzyja też pogoda. W ostatnich dwóch latach popyt na rowery był widoczny także w październiku, listopadzie czy grudniu – dodaje przedstawiciel Krossa.
Choć dostępność infrastruktury rośnie, to jednak nadal jest jej zbyt mało, co jest głównym hamulcem bardziej dynamicznego rozwoju rynku. Tak wynika z badań zleconych przez Polskie Stowarzyszenie Rowerowe. Sprzedaż mogłaby być większa, gdyby nie brak ścieżek i parkingów rowerowych – uważa 59 proc. branży. Na drugim miejscu na liście barier znalazły się zbyt wysokie ceny (prawie 43 proc. odpowiedzi).

Polski rower podbija Europę

Jeśli nawet krajowemu odbiorcy polskie produkty mogą wydawać się drogie, to stosunek ceny do jakości polskich rowerów jest głównym powodem silnej pozycji naszych producentów w Europie. Według raportu Colibi European Bicycle Market w 2013 r. Polska plasowała się na trzecim miejscu pod względem produkcji na Starym Kontynencie z wynikiem 849 tys. sztuk i ponad 8-proc. udziałem w całym rynku europejskim. Pierwsze miejsce (23 proc.) zajmowały Włochy, a drugie (19 proc.) Niemcy. Cała produkcja w 2013 r. w Europie sięgnęła 11,6 mln sztuk. Dane za 2014 r. pozwalają sądzić, że nasz kraj jeszcze bardziej umocnił swoją pozycję, oddalając się od największego rywala – Holandii. To duży sukces naszego kraju, zwłaszcza że jeszcze w 2011 r. Polska była na piątym miejscu pod względem produkcji w Europie. Oprócz Holandii wyprzedzała nas wtedy jeszcze Francja.
W ciągu trzech kwartałów ubiegłego roku według danych GUS wyeksportowaliśmy 492,5 tys. sztuk rowerów. To niewiele mniej niż w całym 2013 r., kiedy to eksport wyniósł 524,6 tys. sztuk. W eksporcie szykuje się więc kolejny rekord. Pod względem wartości on już padł, wystarczyły trzy kwartały 2014 r. Wartość sprzedanych za granicą rowerów wyniosła bowiem 68,1 mln euro wobec 65,6 mln euro w całym 2013 r.
– Co roku nasz eksport notuje dwucyfrowe wzrosty. W tym roku nastawiamy się na utrzymanie tego trendu. Mamy nadzieję, że na Węgrzech, gdzie obecnie jesteśmy wiceliderem, zajmiemy wreszcie pozycję głównego gracza. Perspektywiczne są też dla nas Hiszpania, kraje Ameryki Południowej, które coraz bardziej otwierają się na produkty z zewnątrz, czy Belgia – mówi Jakub Sadowski.
Główny rynkiem zbytu dla polskich jednośladów są jednak Niemcy. Przez trzy kwartały ubiegłego roku sprzedano tam towar wart 48,8 mln euro. Na dalszych miejscach znalazły się Austria (2,2 mln euro) i Francja (około 2 mln euro).

Rynek jeszcze wzrośnie

To w dalszym wzroście eksportu najwięksi producenci upatrują swojej szansy na poprawę wyników w 2015 r. Liczą zwłaszcza na nowe, nieeksplorowane jeszcze rynki.
– W Wielkiej Brytanii można mówić o prawdziwym szaleństwie. Rowery to obecnie najpopularniejszy sport w tym kraju, ale i sposób rekreacji – opowiada Jakub Sadowski. Ale dodaje, że nie bez znaczenia jest też, co dzieje się na naszym rynku. Na przykład oddolne inicjatywy, które zmierzają do poprawy bezpieczeństwa rowerzystów w miastach. I coraz większa życzliwość dla transportu rowerowego ze strony lokalnych władz, co przekłada się na budowę nowych i rozbudowę istniejących ścieżek. – Do tego dochodzi jeszcze moda na rowery. Wzmożone zamówienia sprawiają, że nasza lakiernia jest zmuszona pracować już na dwie zmiany. Co roku notujemy wzrost w produkcji na poziomie podobnym do tego, jaki notuje rynek – mówi przedstawiciel Krossa.
W lepszy wynik wierzy też główny konkurent firmy, czyli Romet. Jego prezes Wiesław Grzyb mówi, że prognoza na bieżący rok obrachunkowy mówi o 20-proc. wzroście sprzedaży. – Ale w pierwszych siedmiu miesiącach przyrost przekroczył 35 proc. Biorąc pod uwagę, że zaczyna się nowy sezon, spodziewamy się dalszego wzrostu sprzedaży – dodaje prezes Rometu.