Chcemy być zdrowi, modni i ekologiczni. Zostawiamy auta w garażach i wsiadamy na rowery. Producenci szacują, że w tym roku kupimy 1,2 mln jednośladów. Oni zyskają wyższe dochody, my – lepsze samopoczucie
Rynek rośnie w tempie około 15 proc. rocznie. Dla porównania w 2008 r. sprzedaż kształtowała się na poziomie 750 tys. – wyjaśnia Jakub Sadowski z firmy Kross, mającej 20 proc. udziałów w krajowej sprzedaży rowerów, co zapewnia jej pozycję lidera. – Sezon zaczął się bardzo dobrze. Choć zwiększyliśmy produkcję o kilkanaście procent, to już na początku sezonu otrzymywaliśmy od sklepów informacje, że zaczyna brakować sprzętu – dodaje.
Ożywienie na rynku potwierdzają również inni producenci.
– Faktycznie jest coraz lepiej. Wzrosty w sprzedaży są widoczne już kolejny rok z rzędu – tłumaczy Andrzej Płonka z firmy Artex FHPU, do której należy marka Northtec.
Powodów coraz większego zainteresowania rowerami jest kilka. Po pierwsze zmiana stylu życia na bardziej zdrowy. Dodatkowo jeszcze dość wolno, ale i tak szybciej niż 10 lat temu, w dużych miastach rower staje się alternatywą dla samochodu. Z jednej strony jest to spowodowane koniecznością płacenia za parkowanie w centrach miast, z drugiej rozbudową infrastruktury rowerowej, głównie ścieżek i stojaków. W Warszawie długość tras dla jednośladów przekracza już 360 km, we Wrocławiu ma ponad 200 km, w Krakowie prawie 150 km. Poza tym na ścieżki stawiają nie tylko największe miasta, lecz także mniejsze, jak Piła, Suwałki, Radom, Słupsk i Grudziądz.
Nie bez znaczenia jest rozwój imprez rowerowych. Praktycznie co tydzień gdzieś w Polsce odbywa się maraton rowerowy lub wyścig na krótszym dystansie, a coraz więcej osób chce się sprawdzić.
Średnia cena sprzedawanego w tym roku roweru oscyluje w granicach 1 tys. zł. Dla porównania w 2011 r. było to tylko 760 zł. Ten wzrost to efekt coraz większej świadomości konsumentów. Pod koniec lat 90. hitem były rowery oferowane przez sieci hipermarketów. Polacy przekonali się jednak, że lepiej kupić sprzęt sporo droższy, ale i dużo lepszy.
Obecnie na tysiąc mieszkańców przypada 300 rowerów. Średnia europejska jest dwa razy wyższa. Ale gonimy pod tym względem inne kraje. Obecnie nasz udział w sprzedaży rowerów w UE, w której rocznie nowych właścicieli znajduje ponad 19 mln sztuk, wynosi 5 proc. To o 1 punkt procentowy więcej niż jeszcze w 2011 r.
O ile do czołówki nam jeszcze daleko, bo zajmujemy pod względem sprzedaży szóstą pozycję w Unii, to pod względem produkcji plasujemy się już w gronie europejskich liderów. Według raportu Colibi European Bicycle Market 2013 nasz kraj ma ponad 9-proc. udział w produkcji rowerów w UE, która przekracza 11 mln sztuk. Pierwsze miejsce należy do Niemiec, a drugie do Włoch. Oba kraje mają po ponad 19-proc. udział w europejskiej produkcji. W 2011 r. Polska była jeszcze na piątym miejscu. Wówczas wyprzedzały nas jeszcze Holandia i Francja.
W tym roku nasz kraj powinien obronić trzecią pozycję, bo jak wynika z danych GUS, produkcja jednośladów z każdym miesiącem rośnie. Od stycznia do maja wyniosła ponad 548 tys. sztuk. Oznacza to wzrost o 12,2 proc. w porównaniu do roku ubiegłego. Producenci nie ukrywają, że wzrost produkcji to efekt coraz większego zapotrzebowania na te pojazdy nie tylko na rynku wewnętrznym, lecz także za granicą.
– Pracujemy nad zwiększeniem eksportu, na który idzie ok. 10 proc. naszej produkcji. Interesują nas przede wszystkim kraje zachodniej Europy, gdzie byliśmy już obecni przed kryzysem – zauważa Andrzej Płonka.
Kross natomiast za granicą sprzedaje już jedną trzecią produkcji. Ramę z dwoma kołami i kierownicą wysyła do 42 krajów.