Sława bitcoina nie słabnie. Nie są w stanie zaszkodzić mu nawet światowe wstrząsy gospodarcze
Jej zwolennicy mówią o niej – waluta przyszłości. Niezależna od rządów, wolna od manipulacji, podtrzymywana dobrowolnym wysiłkiem sieciowej społeczności. Przeciwnicy nazywają ją instrumentem anarchii, przekrętem tajemniczej grupy, która chce się wzbogacić na spekulacyjnej bańce narosłej wokół wirtualnego dobra. Coś jednak musi być na rzeczy, skoro nawet Ben Bernanke, były szef Rezerwy Federalnej, na przesłuchaniu w Kongresie powiedział, że idea wirtualnej waluty „może w dłuższej perspektywie być obiecująca”.
Jedno jest pewne. Bitcoin (BTC) na stałe wpisał się w krajobraz internetu. Zapewnia to zbiorowy wysiłek społeczności górników – użytkowników sieci, którzy próbują pozyskać walutę. Łączna moc obliczeniowa komputerów zaprzęgniętych do wydobywania BTC przekroczyła pod koniec listopada 256 razy moc najpotężniejszych komputerów na światowej liście Top 500 razem wziętych. To wywołało falę krytyki, bo najszybszy superkomputer na świecie marnuje się, licząc bzdury bez korzyści chociażby dla świata nauki.
Pewne jest także, że chociaż nie ma wielu miejsc, w których można płacić bitcoinami, to za cyfrową walutą jak najbardziej kryją się prawdziwe pieniądze. W poszukiwaniu coraz większych mocy obliczeniowych górnicy inwestują w coraz szybsze komponenty do komputerów, a nawet wyposażają je w specjalne procesory zaprojektowane tylko z myślą o łamaniu matematycznej zagadki stojącej za wydobywaniem BTC. Jedna z firm, która zaprojektowała takie procesory, w ciągu 24 godzin od rynkowej premiery sprzedała ich za 8 mln dol. Pojawienie się tak wyspecjalizowanych urządzeń sprawiło, że wydobywanie jest coraz trudniejsze dla przeciętnego posiadacza komputera, a nagroda w postaci kilku BTC coraz bardziej iluzoryczna.
Nawet jeśli BTC nie będzie cyfrową walutą przyszłości, sam koncept nawet tradycyjnym bankierom nie wydaje się głupi. W środę bank J.P. Morgan złożył wniosek patentowy na system płatności online, który w założeniach bardzo przypomina bitcoina. W uzasadnieniu J.P. Morgan podał, że obecny system płatności w sieci oparty na kartach płatniczych wydawanych przez banki prawdopodobnie będzie dominował jeszcze przez wiele lat, niemniej jednak prace nad alternatywą są potrzebne już teraz. Chociażby dlatego, że obecny system nie jest aż tak bezpieczny.
Obecnie trudno uznać bitcoina za alternatywny środek płatniczy – z tego prostego względu, że nie za bardzo jest co za nią kupić. Proces wymiany BTC na gotówkę w zagranicznych serwisach transakcyjnych wymaga załatwienia mnóstwa formalności. Realne miejsca, w których można zapłacić BTC, na całym świecie można policzyć na palcach dwóch rąk. Nawet w sieci jest niewiele punktów, które przyjmują BTC w rozliczeniach. Jeśli jednak wymiana wirtualnej waluty na prawdziwe pieniądze stanie się prostsza, lawina może ruszyć. O ile oczywiście alternatywne propozycje, jak łatwiejsza w obliczeniach litecoin, nie podbiją serc internautów.