Dziś rusza dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. – Nowa projekcja inflacji pokaże, że jest miejsce na obniżenie stóp do poziomu 2,25 proc. – prognozuje główny ekonomista EY Marek Rozkrut. Jednak oceniając wypowiedzi członków RPP, przewiduje, że podobnie jak w czerwcu zapadnie decyzja o obniżce o 25 pb, do poziomu 2,50 proc.

Od 5 czerwca stopa referencyjna wynosi 2,75 proc. Jest to najniższy poziom w historii, jednak niewykluczone są dalsze obniżki. Według Marka Rozkruta członkowie RPP zdecydują się na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu na obniżkę o 25 punktów bazowych.

– Niektórzy członkowie Rady mogą obawiać się problemów na rynku walutowym wynikających z obniżki stóp. Jednak z wypowiedzi niektórych z nich m.in. prezesa Marka Belki i profesora Jerzego Hausnera wnioskuję, że te obawy nie będą decydujące – przewiduje ekonomista.

Jak podkreśla, nowa projekcja inflacji powinna jednak wskazać, że jest jeszcze pole do obniżki i główna stopa referencyjna może być na poziomie 2,25 proc.

– Wydaje mi się, że RPP tak nie postapi. Raczej zdecyduje się na jeszcze jedną obniżkę, a potem może sobie zrobić przerwę. Nie mniej oczekiwałbym, że nastawienie wciąż będzie łagodne, dlatego że bilans ryzyk dla wzrostu gospodarczego i perspektyw inflacji jest wciąż ujemny. To oznacza, że wciąż w przyszłości bardziej prawdopodobna powinna być obniżka niż podwyżka stóp procentowych – przekonuje Marek Rozkrut.

Dalszy scenariusz zależy od wyników makroekonomicznych. Kluczowe będą dane o wzroście PKB w III kwartale.

– Jeżeli odbicie gospodarcze rzeczywiście nastąpi, wówczas nie będziemy mieli do czynienia z obniżką stóp procentowych. Gdyby natomiast ta perspektywa miała się przesuwać, w szczególności w wyniku np. pogorszenia sytuacji w strefie euro, wówczas moglibyśmy oczekiwać wczesną jesienią kolejną obniżki stóp procentowych – prognozuje Rozkrut.

To oznacza, że pierwsze podwyżki stóp procentowych będą możliwe najwcześniej w przyszłym roku.

– Chciałbym, żeby ruch w odwrotną stronę zaczął się jak najszybciej, bo to by oznaczało, że perspektywy wzrostu gospodarczego się zmieniły na plus i co za tym idzie, presja inflacyjna także powinna wzrosnąć. Obawiam się, że jednak te perspektywy nie są na tyle korzystne dzisiaj, abyśmy mieli mieć do czynienia z podwyżką stóp procentowych np. w roku bieżącym – podkreśla.

Główny ekonomista EY ocenia, że RPP zbyt późno rozpoczęła cykl obniżek.

– Powinna była ich dokonać już w roku ubiegłym. Niestety RPP nie zaufała projekcji inflacyjnej, która jest przygotowywana przez analityków NBP trzy razy w roku – dodaje ekonomista.

Jego zdaniem, według tej projekcji, należało podjąć decyzję o obniżce stóp w pierwszej połowie ubiegłego roku albo na początku drugiej połowy.