– Na tle tego, co dzieje się w strefie euro, polski system bankowy jest w znakomitej formie – podkreśla Dobiesław Tymoczko, wicedyrektor Departamentu Systemu Finansowego Narodowego Banku Polskiego.
I dodaje, że wyniki stress testów wskazują, iż polski sektor jest w stanie przetrwać zewnętrzny szok, jakim byłoby wyjście jednego z krajów z unii walutowej.
Perspektywa wyjścia Grecji z unii walutowej nie niepokoi Komitetu Stabilności Finansowej, w skład którego wchodzą szefowie Ministerstwa Finansów, NBP i Komisji Nadzoru Finansowego. „Ostatnie posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej odbyło się 26 kwietnia. Porządek obrad nie przewidywał dyskusji nt. sytuacji w Grecji i ewentualnych konsekwencji dla polskiego sektora finansowego wynikających z opuszczenia strefy euro przez to państwo – informuje resort finansów. – Jednocześnie należy zaznaczyć, że członkowie KSF są w stałym kontakcie także poza posiedzeniami KSF, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana”.
Co może się stać, jeśli odprysk Grexitu trafiłby i w naszą gospodarkę? – Najważniejszy problem to kryzys zaufania na rynkach finansowych, jak po upadku Lehman Brothers. Tamto doświadczenie nauczyło i banki komercyjne, i banki centralne, że podstawową sprawą jest zadbanie o płynność – mówi Dobiesław Tymoczko.
– I tak się dzieje. Banki już od dłuższego czasu starają się o zwiększanie bazy depozytowej, różnicowanie źródeł finansowania oraz o odpowiednią wysokość kapitałów – wskazuje Andrzej Powierża z DM Banku Handlowego.
Nadpłynność sektora bankowego wynosi blisko 90 mld zł. Tyle wolnej gotówki banki inwestują w krótkoterminowe bony NBP. Banki mogą dodatkowo poprawić płynność, pożyczając pieniądze z Narodowego Banku Polskiego. W przeszłości przedstawiciele NBP deklarowali, że w razie potrzeby są gotowi wspierać sektor bankowy. Tak działo się w czasie pierwszej fali kryzysu, na przełomie lat 2008 – 2009.
Innym czynnikiem ryzyka dla banków może okazać się kurs walutowy. Eksperci uważają jednak, że osłabienie złotego, jakie towarzyszyłoby zaostrzeniu kryzysu w strefie euro, nie musi przełożyć się na straty banków związane z niespłacaniem kredytów walutowych przez klientów – głównie indywidualnych. – Pierwsza fala kryzysu przyniosła dużą deprecjację waluty, a jednak nie odbiło się to na jakości portfela kredytowego. By takie negatywne zmiany zaszły, silne osłabienie złotego musiałoby być trwałe, a to mało realne – mówi Dobiesław Tymoczko z NBP.
Nadzór sprawdzał zaangażowanie krajowych banków, firm ubezpieczeniowych w greckie aktywa, jak tylko pod koniec 2010 r. wyszło na jaw, że rząd w Atenach fałszował statystyki długu publicznego. Już wówczas krajowe instytucje praktycznie nie były wystawione na greckie ryzyko.
Wyjątkiem był Polbank – oddział greckiego Eurobanku EFG, szybko przekształcony w spółkę działającą na prawie polskim. Pod koniec kwietnia została sfinalizowana umowa przejęcia Polbanku przez grupę Raiffeisen, co pozwala na ostateczne uwolnienie Polbanku od obciążenia greckim syndromem: – Problemu z płynnością nie ma ani w Raiffeisen Bank Polska, ani w Polbanku – podkreśla Piotr Czarnecki, szef Raiffeisena w Polsce.