Z trzech koncernów energetycznych do kieszeni udziałowców popłynie łącznie ponad 3,2 mld zł. Czy nie zabraknie pieniędzy na gigantyczne inwestycje tych spółek?
Jak energetyka dzieli się zyskiem / DGP
Walne zgromadzenie akcjonariuszy Tauronu zdecyduje dziś o podziale zysku za 2011 r., który sięgnął 1,2 mld zł. Projekt uchwały zakłada przeznaczenie na dywidendę 368 mln zł. To oznacza, że do kieszeni każdego z posiadaczy papierów spółki trafi 0,21 zł na każdą akcję, o 6 gr więcej niż w 2011 r. (na dzień dywidendy wyznaczony zostanie najprawdopodobniej 2 lipca, a wypłata zostanie zrealizowana 20 lipca).

Tauron musi inwestować

Taki podział zysku jest zgodny z propozycją zarządu spółki. Zdaniem Pawła Puchalskiego, szefa biura analiz DM BZ WBK, nie jest wykluczone, że większościowy akcjonariusz podejmie próbę zwiększenia dywidendy. Tauron, tak jak i dwie pozostałe spółki energetyczne notowane na GPW – PGE i Enea – kontroluje Skarb Państwa. – Im wyższe kwoty wchodzą w grę, tym pokusa jest większa – uzasadnia analityk, ale ostrzega przed drenowaniem spółek z sektora energetycznego. – Przed branżą wielkie inwestycje liczone w dziesiątkach miliardów. W przypadku Tauronu jakakolwiek wypłata dywidendy jest bolesna – dodaje Paweł Puchalski.
Średnia wieku mocy wytwórczych w tej spółce zbliża się do 40 lat. Do 2016 r. Tauron będzie zmuszony wyłączyć niemal 2 tys. megawatów. Żeby je zastąpić, trzeba wybudować bloki o łącznej wartości ponad 10 mld zł. Wzrost wydatków na inwestycje będzie widoczny już w tym roku. Na rozwój ma być przeznaczone 3,6 mld zł, o 700 mln zł więcej niż rok wcześniej. Długoletni program na lata 2011 – 2020 zakłada inwestycje o wartości ok. 44 – 45 mld zł. Dlatego zarząd chce, by przynajmniej pozostałe 715 mln zł z zysku za 2011 r. trafiło na budowę nowych mocy.
Potężne inwestycje czekają także PGE, które do 2015 r. planuje wydać na ten cel 40 mld zł. Pomimo ambitnego planu akcjonariusze największego koncernu energetycznego w Polsce mogą liczyć na rekordową wypłatę z zysku wypracowanego w 2011 r. Zarząd PGE zarekomendował wypłatę aż 1,32 zł na jedną akcję (przed rokiem zaledwie 76 gr), a to oznacza, że do udziałowców trafi blisko 2,5 mld zł z niemal 5 mld zł zysku.
Tomasz Duda z Ipopema Securities zakłada, że ta kwota może się jeszcze zwiększyć. – Jeśli weźmiemy pod uwagę blisko miliardowy odpis w związku z możliwością korekt rekompensat wypłaconych z tytułu wcześniejszego rozwiązania kontraktów długoterminowych, 50-proc. dywidenda wynosiłaby prawie 3 mld zł – uważa analityk.
Problem w tym, że także w przypadku PGE tłusta dywidenda może przeszkodzić w realizacji gigantycznego programu inwestycyjnego do 2035 r.
– Może tu zadziałać efekt śnieżnej kuli – uważa Paweł Puchalski. – Jeśli w początkowej fazie realizacji strategii zabraknie finansowania, wtedy PGE będzie zdolna wybudować mniej mocy w latach 2015 – 2020, przez co zyski w latach 2020 – 2025 będą mniejsze, a zdolności inwestycyjne na lata 2025 – 2035 niższe. Innymi słowy – „potknięcie” na starcie strategii prawdopodobnie może mieć istotne skutki dla zysków i mocy w roku 2035 – przewiduje Puchalski.

Do państwowej kasy

Rosnąca jak na drożdżach dywidenda naszych rozmówców nie dziwi. Powód – największy udział w podziale zysku za 2011 r. wypracowanego w spółkach sektora energetycznego będzie miało państwo. Z Tauronu, w którym skarb wciąż ma blisko 31 proc. udziałów, otrzyma ok. 114 mln zł.
Pieniądze z zysku przyniesie mu także ostatnia z grup energetycznych notowanych na warszawskim parkiecie, czyli Enea. Z poznańskiej spółki do budżetu wpłynie blisko 55 mln zł ze 106 mln zł przeznaczonych na dywidendę, choć zdaniem Tomasza Dudy jej wielkość zostanie zwiększona. Najwięcej, jak co roku, wypłaci skarbowi PGE, bo aż 1,55 mld zł. Państwo wciąż posiada w niej niemal 62 proc. akcji. Reszta notowana jest na giełdzie.
Wypłaty w spółkach Skarbu Państwa
Łączne wypłaty od zysków największych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa mogą sięgnąć blisko 3,8 mld zł – wynika z szacunków DGP na podstawie dotychczasowych rekomendacji zarządów przedsiębiorstw. Na początku kwietnia kierownictwo PZU poinformowało, że zarekomenduje przeznaczenie 1,75 mld zł na dywidendę za 2011 r., co dałoby 20,3 zł na akcję. Jeśli wniosek zaakceptuje rada nadzorcza, do budżetu państwa wpłynie 616 mln zł. – Propozycja jest zbliżona do oczekiwań Skarbu Państwa – skwitował Mikołaj Budzanowski, minister skarbu państwa.
Budżet może też liczyć na sowite wypłaty z innych kontrolowanych przez siebie spółek. Np. zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej zarekomendował przeznaczenie na dywidendę za 2011 r. 631,7 mln zł, co skarbowi przyniesie 353 mln zł. Deszcz pieniędzy spadnie na akcjonariuszy KGHM, który planuje wypłacić nawet 18 zł na jedną akcję. Jeśli tak się stanie, budżet zasili 1,14 mld zł. Decyzji w sprawie dywidendy nie podjęło jeszcze PGNiG, które za 2010 r. wypłaciło akcjonariuszom 708 mln zł. Podobnie jak przed rokiem zyskiem nie zamierza się dzielić Orlen. Lotos może postąpić podobnie.
Decyzji o wysokości dywidendy nie podjął jeszcze PKO BP. Zgodnie z prospektem emisyjnym do akcjonariuszy ma trafiać 40 proc. zysku. Przed rokiem walne zgromadzenie zdecydowało o wypłacie dywidendy z zysku za 2010 r. w wysokości 2,475 mld zł, czyli 1,98 zł na akcję, choć zarząd proponował 1,10 zł. Dywidenda została zwiększona na wniosek Skarbu Państwa, który jest głównym akcjonariuszem banku.