Z listu wiceprezesa NBP Witolda Kozińskiego do szefów banków komercyjnych wynika, że bank centralny ma wątpliwości, czy np. wielkość trzymiesięcznego WIBOR-u podawana dziś na rynku jest wiarygodna.
– W sytuacji występowania napięć na rynkach finansowych i nadmiernej awersji do ryzyka wśród ich uczestników stawki te (WIBOR i WIBID – przyp. DGP) mogą być obciążone m.in. na skutek niskich limitów kredytowych nakładanych wzajemnie na siebie przez banki krajowe (w tym także uczestników fixingu tych stawek) oraz obserwowanego od IV kwartału 2008 r. wyraźnego ograniczenia ich aktywności na rynku niezabezpieczonych lokat międzybankowych o terminach dłuższych niż S/W (tydzień – przyp. DGP) – pisze wiceprezes NBP.
Witold Koziński dodaje, że dla NBP wiarygodność stawek referencyjnych, jakimi są WIBOR i WIBID, jest kluczowa. Bank centralny musi wiedzieć, jaka jest rzeczywista cena pieniądza na rynku międzybankowym, bo w ten sposób jest w stanie ocenić skuteczność prowadzonej przez siebie polityki pieniężnej.
– Mając to na uwadze, Narodowy Bank Polski podjął działania mające na celu stworzenie mechanizmu pozyskiwania informacji o rzeczywistym koszcie finansowania na krajowym rynku niezabezpieczonych lokat międzybankowych – pisze Witold Koziński.
NBP chce wyliczać średnie oprocentowanie lokat międzybankowych o różnych terminach zapadalności. Opierać się przy tym będzie na rzeczywistych transakcjach zawieranych na rynku. Bank nie zamierza w pierwszym etapie publikować nowo wyliczanej stopy procentowej – ale to nie znaczy, że w ogóle nie będzie tego robił. Sam wiceprezes w liście stwierdził, że w przyszłości, czyli prawdopodobnie po okresie testów, NBP nie wyklucza publikacji. Równocześnie zapewnia banki, że stopa pojedynczych transakcji i inne informacje podlegające tajemnicy bankowej zostaną zachowane.
Gdy NBP zacznie publikować nową stopę, wówczas banki będą mogły zastosować ją jako stawkę referencyjną, czyli odniesienia do wyznaczania ceny własnych kredytów.
Przed pochopną decyzją o publikacji nowego indeksu przestrzega Stowarzyszenie ACI Polska, które opracowało zasady wyliczania WIBOR-u i WIBID-u. Jego przedstawiciele nie zgadzają się z zarzutem, że ich stawki referencyjne nie odzwierciedlają skutków polityki pieniężnej banku centralnego.
– Widać to w zmianach poziomu WIBOR-u, który doskonale reaguje na to, co się dzieje na rynku i np. na wypowiedzi ze strony RPP dotyczące stóp procentowych – mówi DGP Marta Kępa, prezes ACI Polska. Stowarzyszenie przed kilkoma dniami wysłało list wiceprezesowi Kozińskiemu. Pisze w nim, że zbieranie przez NBP danych o koszcie lokat międzybankowych może „poddać w wątpliwość jakość informacji transmitowanej obecnie przez WIBID i WIBOR”. A to dlatego że dane pozyskane przez bank centralny będą znacznie szersze od potrzebnych do wyliczenia stawek referencyjnych. – Ucierpieć na tym może zaufanie do stawki WIBOR, co może negatywnie wpłynąć zarówno na rynek międzybankowy, jak i klientowski – piszą przedstawiciele ACI Polska.
NBP chce, by banki zaczęły przesyłać mu informacje o oprocentowaniu lokat już od 2 kwietnia. Działanie banku centralnego to nie jedyna próba określenia rzeczywistego kosztu pozyskania pieniądza przez banki komercyjne. We wtorek pisaliśmy o projekcie Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, którego celem jest stworzenie bazy danych o depozytach składanych w bankach. System ma ruszyć w czerwcu. Na podstawie zebranych informacji również będzie możliwe wyliczenie stopy procentowej alternatywnej dla WIBOR-u.
ACI Polska krytykuje też i ten projekt. Według prezes Kępy wyliczana w ten sposób stopa procentowa mogłaby być wyższa od WIBOR-u nawet o 100 – 200 pkt. bazowych.
DGP wyjaśnia
WIBOR to stopa procentowa wyliczana na podstawie stawek, po jakich banki oferują sobie pieniądze. Dziś zgłasza je 14 banków. W odróżnieniu od innych stosowanych w Europie – np. LIBOR-u – polski indeks wyliczany jest, przynajmniej w teorii, w oparciu o kwotowania transakcyjne.
Zgodnie z regulaminem banki uczestniczące w systemie muszą każdego dnia między godz. 11.00 a 11.15 przystąpić do transakcji po zadeklarowanych przez siebie stawkach. Jednak w praktyce transakcji dłuższych niż tydzień dziś na rynku nie ma. Co prawda banki uczestniczące w wyliczaniu WIBOR-u nie mogą odmówić udzielenia np. trzymiesięcznej pożyczki innemu bankowi, ale wielkość tych pożyczek ograniczają tzw. limity. Nikt nie może bankom narzucić ich wysokości. Według informacji NBP limity są zbyt niskie – co powoduje, że do transakcji nie dochodzi. A to powoduje, że wysokość trzymiesięcznego WIBOR-u – najczęściej stosowanego jako punkt odniesienia dla oprocentowania kredytów – wynika z deklaracji banków, a nie rzeczywistego kosztu pieniądza.