Trudno o lepszy symbol zmian na telekomunikacyjnym rynku. Sieć Orange przyniosła w ubiegłym roku Grupie TP 7,01 mld zł wpływów, czyli o 50 mln zł więcej niż telefonia i internet stacjonarny.
Tę biznesową zmianę przypieczętować może zastąpienie marki TP marką Orange. Na rynku spekuluje się, że największa operacja marketingowo-reklamowa na rynku telekomunikacyjnym wydarzy się najpewniej w okolicach Euro 2012, którego Orange jest sponsorem.
/>
Sama spółka tajemniczo twierdzi, że „chciałaby wykorzystać sponsoring najbardziej efektywnie, jak się da”. Jednak Maciej Witucki, prezes Grupy TP, przyznał wczoraj, że decyzja, kiedy dojdzie do operacji, jeszcze nie zapadła. – Jak tylko ją podejmiemy, poinformujemy o tym. Najpierw musimy mieć gotowe usługi i nowe standardy obsługi klienta, bo rebranding ma być wartością dodaną dla klientów – powiedział szef TP.
Pilotażowy projekt nowego podejścia do obsługi klienta testowany jest w Lublinie. Kończy np. z dzwonieniem na infolinię, co za każdym razem oznacza tłumaczenie przez klienta problemu kolejnemu konsultantowi. Teraz każdy będzie miał własnego. – Projekt zawiera więcej zmian. Dajemy klientom coś, czego do tej pory nie spodziewali się po Telekomunikacji Polskiej – dodaje Maciej Witucki.
Analitycy szacują, że jeśli telekom zdecyduje się na rebranding, jego koszty mogą być porównywalne do zmianą marki Era na T-Mobile, która miała kosztować ponad 100 mln zł.
Paweł Puchalski, szef analityków BZ WBK, podkreśla, że decyzja o terminie rebrandingu w dużej mierze zależy od potrzeb finansowych właściciela, czyli France Telekom, który dostaje od TP pieniądze za używanie marki Orange. Obecnie jest to 1,67 proc. przychodów Orange w Polsce, czyli ok. 117 mln zł. Gdyby utrzymać taki wskaźnik dla całej grupy TP, której przychody przekraczają 14 mld zł, kwota byłaby wyższa niż 230 mln zł.
– Nie ma większego sensu, by marka Orange obejmowała też stacjonarne usługi głosowe. Nie przyciągnie to nowych klientów. Orange to nowoczesne usługi, dlatego pasują do niej telefonia komórkowa i dostęp do internetu. Rebranding miałby sens, gdyby nie obejmował całej Grupy TP – dodaje Puchalski.
Rebranding ma pomóc w utrzymaniu klientów na trudnym rynku. Cała grupa TP spodziewa się, że w 2012 r. jej przychody spadną maksymalnie o 3 proc. – W tym roku dynamika rynku może mieć poziom bliski zera, być może z lekkim wskazaniem na minus. Zakładamy, że w przypadku komórek rynek będzie na delikatnym plusie. W dół ciągnął będzie rynek stacjonarny – powiedział Witucki.
Spadek ma być wolniejszy niż w roku 2011, w którym – jak poinformowała wczoraj spółka – wpływy skurczyły się o 4,1 proc., marża EBITDA (zysk operacyjny przed odliczeniem amortyzacji) wyniosła 36,3 proc., a wolne przepływy gotówkowe 2,4 mld zł. Operator zwiększył liczbę łączy szerokopasmowych o 14 tys., głównie dzięki usługom mobilnego internetu, a także pozyskał 6 tys. klientów szybkiego internetu stacjonarnego w technologii VDSL.
Pozostało
86%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama