Unijna polityka klimatyczna to zagrożenie dla polskiego przemysłu - wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Krajowej Izby Gospodarczej. Może to oznaczać likwidację nawet 10 sektorów przemysłu – pisze portal newseria.pl.

Za trzy lata polscy przedsiębiorcy będą płacić rocznie 5 mld zł więcej z tytułu działań wdrożonych w ramach pakietu klimatycznego. W ciągu następnych 15 lat koszty te wzrosną do 13 mld zł rocznie.

„W wielu działach przemysłu ten wzrost kosztów będzie na tyle znaczący, że stanowić będzie poważne zagrożenie dla rentowności tej produkcji, a to oznacza zagrożenie dla prowadzenia tego rodzaju produkcji w Polsce. Jak wykazały nasze analizy dotyczy to ok. 10 działów produkcji przemysłowej w Polsce, która odpowiada ok. 40 proc. całej wartości dodanej, generowanej przez sektor przemysłu w Polsce i zatrudniającej 800 tysięcy ludzi, więc jest to ogromna potencjalna skala zagrożenia” - mówi dr Bolesław Jankowski prezes firmy EnergSys, która wykonała badanie.

Ucierpieć mogą najbardziej energochłonne działy, czyli m.in. produkcja metali, przemysł chemiczny, papierniczy czy górnictwo.

To kula śnieżna, która właśnie na nas leci

Z badań EnergSys wynika, że dodatkowe zobowiązania w dziedzinie polityki klimatycznej, które w ubiegłym roku zaproponowała Komisja Europejska, spowodują wzrost kosztów dla przemysłu o kolejne 9 mld zł od 2030 roku.

„To na co się zgodziliśmy to jest kula śnieżna, która właśnie na nas leci. Na razie jeszcze nie wiemy, czy w ogóle sobie z tym poradzimy i jakie będą tego skutki, a już proponuje się nam kolejne zobowiązania, które spotęgują nasze problemy” - prognozuje Bolesław Jankowski.

Dlatego eksperci przestrzegają rząd przed podejmowaniem kolejnych zobowiązań.

„Wzywamy rząd, aby na czas przyjęcia międzynarodowych porozumień po zaniknięciu porozumień protokołu z Kioto, wstrzymał się od nierozważnych, nieszacowanych, bez należytego uświadomienia społeczeństwa decyzji, które ze skutków politycznych przeniosą się na ogromne koszty dla przemysłu i dla społeczeństwa” - ostrzega Herbert Leopold Gabryś, przewodniczący Komitetu ds. Pakietu Klimatyczno-Energetycznego KIG.

I surowo ocenia propozycje zawarte w unijnej Mapie Drogowej 2050.

„To dokument z zamiarem zaostrzenia ograniczenia emisji średnio o 80 proc. dla gospodarki, a dla energetyki około 90 proc. To dla Polski i innych krajów, w których w strukturze paliwowej jest sporo paliw stałych, jest ogromnym wyzwaniem i wiąże się z ogromnymi kosztami. Dla przemysłu to skala być może około połowy, jak szacujemy, wyniku finansowego całego roku” - prognozuje Gabryś.

Unia pustynią przemysłu ciężkiego i przetwórczego?

Jak podkreślają eksperci, wdrażanie pakietu klimatycznego to nie tylko duży wzrost kosztów, ale również spadek konkurencyjności unijnego przemysłu.
„To być może potrzeba ucieczki poza granice Polski, poza granice UE, aby produkcję w branży metalowej, chemicznej, AGD, w branżach, w których produkcja dziś jest na bardzo wysokim poziomie technologicznym, przenieść tam, gdzie nie będzie tak kosztowna” - mówi ekspert KIG.

Wysiłki i koszty związane z wdrażaniem pakietu mogą pójść na marne. Efekty restrykcyjnej polityki klimatycznej będą znikome, jeśli inne gospodarki światowe nie podejmą podobnych kroków. A sądząc po fiasku konferencji klimatycznej w Durbanie na to się nie zanosi.



„Efekty wynikające z przyjęcia w Europie bardzo restrykcyjnych norm emisji CO2 będą zerowe, żeby nie powiedzieć ujemne, jeśli w innych krajach podobnych restrykcyjnych norm nie zastosowano. Tam będzie wzrost emisji CO2, a w efekcie utrata konkurencyjności europejskiego przemysłu i emigracji tego przemysłu poza granice Unii Europejskiej” - prognozuje Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.

I podkreśla, że klimat to problem globalny i lokalny.

Ekolodzy nie odpuszczają

Według Ministerstwa Środowiska za dużo mówi się o kosztach, a za mało o korzyściach związanych z wdrażaniem pakietu klimatycznego.

„Musimy zacząć zdawać sobie sprawę z tego, że próby zatrzymania tych zmian pod hasłem, żeby dzisiaj nam rachunek za energię nie wzrósł o taki czy inny procent, mogą prowadzić do tego, że w konsekwencji ten sam rachunek za tą samą energię o kilkaset procent wzrośnie za 10 lat” - mówi wiceminister środowiska Beata Jaczewska.

Jej zdaniem w nowych realiach energetycznych mają szansę odnaleźć się firmy, które postawią na ekologię.

- To jest kwestia różnych potencjałów, różnych obszarów, w których firmy mogą znaleźć możliwości wzrostowe: to są technologie niskoemisyjne, to są odnawialne źródła energii, kwestia przetwarzania odpadów i odzyskiwania ich. Jest cała masa obszarów, w których można próbować rozwijać działalność gospodarczą - podkreśla Beata Jaczewska.

Pakiet klimatyczno-energetyczny zakłada regułę 3x20 proc. do 2020 roku, czyli zmniejszenie emisji CO2 o 20 proc., zwiększenie efektywności energetycznej o 20 proc. oraz zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych o 20 proc. Regulacje zaczną obowiązywać od 2013 roku.