URE po raz kolejny wzywa PGNiG do korekty wniosku. Spółka alarmuje, na przedłużającym się postępowaniu traci kilka milionów złotych dziennie. - Widać, są jakieś poważne przesłanki, że to postępowanie jest trochę dłuższe - ocenia wicepremier Waldemar Pawlak.

„Ufam, że Urząd Regulacji Energetyki dokłada wszelkich starań, żeby szybko i kompetentnie rozstrzygnąć wniosek taryfowy PGNiG. To jest niezależny urząd i mam nadzieje, że te decyzje zostaną podjęte w odpowiednim czasie - komentuje Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, cytowany przez portal newseria.pl.

Brak decyzji URE źle wpływa na sytuację finansową PGNiG. Wiceprezes spółki, Mirosław Szkałuba powiedział, że dzienne straty liczone są w milionach złotych. W tej sytuacji zagrożona jest wypłata przez spółkę dywidendy za 2011 rok.

„Decyzja na pewno poprawiłaby sytuację klientów, konsumentów i samej spółki” - przyznaje wicepremier Pawlak. Nie chce jednak oceniać postępowania URE. „Urząd jest niezależny, więc nie mogę w żadnej mierze komentować postępowania. Widać, są jakieś poważne przesłanki, że to postępowanie jest trochę dłuższe” - mówi Waldemar Pawlak.

PGNiG chciało, by nowe, wyższe stawki obowiązywały od 1 stycznia. Aby tak się stało, decyzja URE powinna była zapaść najpóźniej 17 grudnia.
PGNiG sprzedaje odbiorcom gaz według stawek wyznaczanych przez URE. Większość surowca kupowana jest u rosyjskich dostawców. Wysokie ceny ropy i słaby złoty powodują, że koszt importu gazu wciąż rośnie.