Brytyjskie weto na ostatnim szczycie w Brukseli zmieniło układ sił wewnątrz UE na niekorzyść nowych państw członkowskich, przyjętych w 2004 r. - uważa dyrektor ds. polityki zagranicznej i obronnej w ośrodku badawczym Centre for European Reform (CER) Tomas Valasek.

Jego zdaniem państwom o liberalnym, zbliżonym do brytyjskiego nastawieniu do gospodarki, w tym większości państw Europy Środkowo-Wschodniej, trudniej będzie oprzeć się etatystycznym tendencjom, wyznawanym przez Francję i w mniejszym zakresie przez Niemcy.

Etatyzm w odróżnieniu od liberalizmu, akcentującego prymat wolnego rynku, kładzie akcent na rolę państwa w zakładaniu firm, przejmowaniu udziałów w firmach prywatnych i regulowaniu życia gospodarczego za pomocą środków administracyjnych.

Inną konsekwencją weta Londynu jest to, że proponowana unia fiskalna będzie działać na podstawie współpracy międzyrządowej, a nie na szczeblu 27 członków na mocy umocowań traktatowych, jak planowano przed dojściem do skutku brytyjskiego weta. Osłabi to wspólne instytucje, takie jak Komisja Europejska, w której każde państwo członkowskie ma swego komisarza.

"Mniejsze państwa chcą, by instytucje europejskie były mocne, ponieważ mogą wówczas zrównoważyć siłę dużych, jak Niemcy i Francja. Niemcy także wolałyby realizować unię fiskalną za pośrednictwem wspólnych instytucji, ale Francja woli nowy klub, widząc w nim sposób na odwrócenie rozszerzenia z 2004 roku" - sądzi Valasek.

"Brytyjskie weto jest na rękę Nicolasowi Sarkozy'emu; scementowało dominującą rolę Niemiec i Francji w nowej unii fiskalnej, ale w Europie Centralnej wywołało alarm" - napisał.

Dodał, że jest tak dlatego, że rządy państw tego regionu w najlepszym razie miały minimalny wpływ na decyzje podjęte na szczycie. Zachodzi też obawa, że zakres kompetencji unii fiskalnej wykroczy poza nadzór nad narodowymi budżetami oraz deficytami i obejmie podatki oraz standardy rynku pracy. W przeszłości nowe kraje UE mogły liczyć na to, że Londyn w sprawach podatkowych, socjalnych i wspólnego rynku będzie po ich stronie.

"Stwarza to bezpośrednie zagrożenie dla gospodarczego modelu Europy Centralnej, zbudowanego na niskich podatkach i ustawodawstwie przyjaznym dla inwestorów. W szczególności dążenie Francji do zharmonizowania niektórych stawek podatkowych może pozbawić gospodarki regionu konkurencyjnych atutów" - zaznaczył Valasek.

Przedstawiciele państw grupy wyszehradzkiej w prywatnych rozmowach powiedzieli analitykowi CER, że "ich stosunki z Londynem stały się toksyczne, a jego pomysły napotkają pryncypialny opór nawet wtedy, jeśli będą merytorycznie słuszne". Valasek nazywa to stwierdzenie "przygnębiającym", skoro Europa Centralna podziela liberalne, brytyjskie podejście do gospodarki.