Większości czytelników nie frapują zbytnio dane o produkcji przemysłowej. Dlaczego przedsiębiorcy powinni zapoznawać się z tymi danymi?

Przemysł, mimo dominacji usług we współczesnej gospodarce, jest jej istotną częścią, więc zmiany wielkości jego produkcji informują o poziomie aktywności gospodarczej. Dane te mają znaczenie dla rynków finansowych. Złe informacje mogą skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżki stopy procentowej, zbyt dobre z kolei - do jej podniesienia. Reagują na nie także giełdy.
Z podanych w ostatni wtorek danych wynika, że sprzedana produkcja przemysłu wzrosła w październiku 10,6 proc., licząc rok do roku (r/r), czyli licząc od października 2006 r. oraz 9,4 proc. miesiąc do miesiąca (m/m), czyli w relacji do poziomu z września. Podano jeszcze, że w okresie styczeń-październik w relacji do poziomu produkcji z tego samego okresu w 2006 roku sprzedaż produkcji przemysłowej zwiększyła się o 9,9 proc. Ten miernik lepiej niż miernik rok do roku w danym miesiącu oddaje, jak zmieniła się produkcja przemysłowa w ciągu bieżącego roku. Co miesiąc okres brany pod uwagę jest przedłużany o ten miesiąc, a liczony jest zawsze od stycznia, tak więc w grudniu obejmie cały rok.
W wyrobieniu sobie tej opinii pomaga informacja o kształtowaniu się sprzedanej produkcji przemysłu po wyeliminowaniu wpływu czynników o działaniu sezonowym lub po korekcie sezonowej. W październiku produkcja ta podniosła się o 8,6 proc. r/r i 2,0 proc. m/m. Usunięcie wpływu tych czynników pozwala lepiej ocenić trend zmian danej wielkości ekonomicznej.
Warto zauważyć, że faktyczne dane o produkcji w październiku były wyższe, zatem w październiku na dynamice produkcji sprzedanej przemysłu silnie ważyły czynniki sezonowe, zwłaszcza w ujęciu miesiąc do miesiąca. Na październik z reguły przypada szczyt wytwórczości przemysłu związany z zaopatrzeniem handlu przed świętami Bożego Narodzenia i to w dużej mierze wyjaśnia, dlaczego tak silnie wzrosła ona w relacji do września. Niemniej, kiedy porównujemy poziom produkcji w październiku 2007 r. do października 2006 r. nie możemy użyć tego argumentu. Wtedy na pierwszy plan wysuwa się różnica w ilości przepracowanego w przemyśle czasu w tych miesiącach, a w uproszczeniu - liczba przepracowanych dni. Jeśli porachujemy liczbę dni bez weekendów w każdym z tych miesięcy, to okaże się, że w tym roku pracowano w październiku w przemyśle o jeden dzień dłużej niż w roku ubiegłym. Taki rachunek jest także uproszczony, bo nie uwzględnia hipotetycznej możliwości, że w niektórych gałęziach dołożono ponadto drugą albo trzecia zmianę, a może nawet dodatkowo pracowano w weekendy.
MACIEJ KRZAK
ekspert ds. gospodarki Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, wykładowca Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego
Maciej Krzak, ekspert ds. gospodarki Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, wykładowca Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego / DGP