Opozycja domaga się od rządu wyjaśnień, dotyczących wpływu zapowiedzi premiera, że rząd chce wprowadzenia podatku od kopalin, na spadek kursu akcji KGHM - chce wiedzieć, czy akcje te nie były przedmiotem spekulacji. "To polityczna hucpa" - odpowiada koalicja.

Natychmiast po wznowieniu w sobotę obrad Sejmu klub PiS wystąpił z wnioskiem o rozszerzenie porządku obrad o wyjaśnienia w sprawie tego, kto wiedział, że premier powie w expose o dodatkowym podatku od wydobycia miedzi i srebra, co wpłynęło - w ich opinii - na spadek cen akcji KGHM. Zaraz po deklaracji premiera kurs spadł o prawie 6 proc., a do zamknięcia warszawskiego parkietu w piątek po południu, akcje KGHM straciły w sumie 13,8 proc. Wniosek PiS upadł, jednak premier w odpowiedzi na pytania posłów do expose podjął ten temat.

Donald Tusk oświadczył, że według informacji z warszawskiej giełdy, do wygłoszenia przez niego zapowiedzi wprowadzenia zmian w opodatkowaniu kopalin nie było żadnych znaczących ruchów na akcjach KGHM - odnotowano je dopiero po deklaracji dotyczącej podatku. Dodał, że straty Skarbu Państwa, o których mówią posłowie, są "wirtualne", ponieważ w najbliższym czasie rząd nie planuje sprzedaży akcji spółki. Premier argumentował, że kurs akcji KGHM - mimo jego expose - jest nadal wyższy niż jeszcze kilka tygodni temu.

Klub SLD domagał się zwołania poświęconego tej sprawie posiedzenia sejmowej komisji Skarbu Państwa

Posłowie SLD ocenili, że jednym zdaniem premier spowodował, że Skarb Państwa utracił ok. 1,5 mld złotych.

W odpowiedzi szef sejmowej komisji skarbu Adam Szejnfeld (PO) oświadczał, że nie zwoła specjalnego posiedzenia komisji. Szejnfeld powiedział PAP, że uważa wystąpienia opozycji za "czysto polityczne". Podkreślił, że premier Tusk przedstawił w Sejmie wyjaśnienia w sprawie akcji KGHM i jego zdaniem poranne wystąpienie rozwiało wszystkie wątpliwości merytoryczne, a domaganie się zwołania komisji określił "polityczną hucpą".

Ruch Palikota pytał natomiast, kto wiedział o tym, że podczas expose Donalda Tuska pojawi się zapowiedź zwiększenia opłat eksploatacyjnych, i czy był to przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki. Janusz Palikot mówił, że "osoba wpływowa, mająca kontakty w środowisku giełdy i inwestorów, przedsiębiorstw znajdujących się na giełdzie, dysponująca taką wiedzą, to jest odbezpieczona bomba".

Bielecki wystosował oświadczenie

Były premier stwierdził, że od ustalenia tego, czy ktoś wykorzystał niezgodnie z prawem wiedzę o planach rządu dot. opłat eksploatacyjnych od kopalin, jest Komisja Nadzoru Finansowego. Jak podkreślił, mówienie, że czyjaś wiedza o planach rządu musi oznaczać wykorzystanie tej wiedzy dla własnej korzyści, to pomówienie. "Jeżeli pan Palikot nie ma dowodów lub choćby przesłanek na to, że ktoś odniósł korzyści albo złamał prawo, to nie powinien formułować pomówień" - podkreślił Bielecki.

Rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego Łukasz Dajnowicz zadeklarował w rozmowie z PAP, że KNF na bieżąco monitoruje obroty na giełdzie. "Niepokój mogłoby budzić wahania kursu przed ogłoszeniem informacji dotyczącej w jakimś stopniu spółki. Jeśli inwestorzy reagują na informację już po jej ogłoszeniu, to nie ma w tym nic nadzwyczajnego" - dodał.

Zdania, że o spekulacjach akcjami KGHM z wykorzystaniem informacji o nowym podatku, raczej nie może być mowy są eksperci, z którymi rozmawiała w sobotę PAP. Ich zdaniem piątkowy spadek kursu akcji spółki jest zwykłą reakcją inwestorów na słowa premiera o wprowadzeniu podatku od kopalin. "Kurs zareagował dokładnie w momencie, gdy w expose padły słowa o podatku od kopalin" - zauważył główny ekonomista Domu Maklerskiego X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień. Menedżer komunikacji inwestycyjnej ING TFI Paweł Cymcyk zauważył, że na rynkach panują takie nastroje, "że wystarczy mała iskra, by wywołać panikę".