Szef doradców ekonomicznych Białego Domu Alan Krueger powiedział we wtorek, że kryzys zadłużeniowy strefy euro i problemy banków eurolandu są obecnie największym zagrożeniem dla amerykańskiej gospodarki - podaje Reuters za "Wall Street Journal".

"Długi rządowe w Europie i problemy europejskich banków są w tej chwili dla wszystkich numerem jeden na liście rozpoznawalnych zagrożeń" - powiedział Krueger.

Waszyngton nalega od dłuższego czasu na strefę euro, by jak najszybciej rozwiązała problemy zadłużenia i wdrożyła plany ratunkowe.

"Zaraza" z eurolandu może pchnąć Amerykę z powrotem w recesję i jest szczególnie groźna dla kruchego ożywienia gospodarczego w USA.

Ekonomistów w Białym Domu martwi szczególnie brak ożywienia na amerykańskim rynku pracy

Bezrobocie w USA utrzymuje się na poziomie 9 proc.

Krueger podkreślił, że jest szczególnie ważne, aby Kongres USA przyjął jak najszybciej projekt ustawy przygotowany we wrześniu przez Biały Dom, który ma ochronić amerykańskie miejsca pracy.

"20 proc. naszego eksportu idzie do Europy, 15 proc. do strefy euro. To jeden z powodów, dla których projekt ustawy ws. amerykańskich miejsc pracy jest w tej chwili właściwym lekarstwem, mogącym ubezpieczyć (USA) przed spadkiem popytu" - wyjaśnił szef doradców ekonomicznych.

"The Economist" we wtorkowym komentarzu na swych stronach internetowych zwraca uwagę, że sytuacja w strefie euro nie polepsza się, a miarą tego są wzrosty oprocentowania obligacji, zwłaszcza włoskich, hiszpańskich, belgijskich i francuskich.

W miarę jak rozwija się sytuacja, "matematyka kryzysu" pogarsza się - pisze brytyjski tygodnik. Coraz większa grupa krajów, które popadły w tarapaty, polega na pomocy finansowej coraz mniejszej grupy "bezpiecznych" gospodarek - wyjaśnia "Economist". Jeśli Francja podejmie duże zobowiązania dotyczące pomocy dla peryferyjnych państw euro, sama przemieści się z obozu "bezpiecznych" do kategorii "zagrożonych".

Fed szykuje się na gospodarczą eksplozję w eurolandzie

Zatem politycy w innych częściach świata przygotowują się na konsekwencje jakiegoś upadku w strefie euro. Amerykański Fed przeprowadzi kolejną rundę testów obciążeniowych (stress test) dla banków na wypadek jakiejś gospodarczej eksplozji w eurolandzie. Ministerstwo skarbu nawołuje amerykańskie instytucje finansowe do zmniejszenia skali swojego "narażenia" na infekcję europejską. Niedawny upadek firmy maklerskiej MF Global, która grała na europejskich długach i upadła, obudził u Amerykanów poczucie "gry na czas" - wyjaśnia "Economist".

To bardzo zła wiadomość dla Europy - ostrzega brytyjski tygodnik. - W miarę jak inne kraje będą przygotowywały się na klęskę w strefie euro i coraz szybciej będą wyprzedawać europejskie papiery, "schyłek Europy" będzie przyśpieszał.

Agencje regulujące amerykańskie instytucje finansowe zajmują się już teraz identyfikowaniem firm w USA, które mogłyby szczególnie ucierpieć na "finansowych turbulencjach" strefy euro i nakazują im wzmocnienie swojej pozycji - napisał Reuters.

Zobowiązania krajów unii walutowej zaczynają być uznawane w USA za toksyczne długi

Inny mechanizm infekowania amerykańskich instytucji finansowych kryzysem euro to międzynarodowe pożyczki, jakich udzielają sobie banki.

Włochy winne są bankom na świecie 939 mld dol. Jedna trzecia to pożyczki udzielone Italii przez instytucje francuskie, handlujące na co dzień z bankami w USA.

Nie tylko amerykańscy politycy, ale też inne kraje w Azji i Ameryce Łacińskiej budują swoje "ściany ogniowe" mające je uchronić przed kryzysem z Europy - napisał Reuters po szczycie krajów APEC na Hawajach.

Wiceszefowa amerykańskiego Fed Janet Yellen powiedziała, że "w świetle tak (bliskich) międzynarodowych powiązań dalsze pogorszenie sytuacji finansowej w Europie może prowadzić do pogorszenia (...) w USA" - cytuje Reuters.

Fundusze inwestycyjne już wycofują się z europejskich papierów dłużnych; od czerwca do września zmniejszyły te portfele o 30 proc.

Ambasador USA przy UE William E. Kennard powiedział w rozmowie z PAP na początku listopada, że Waszyngton nie rozważa udzielenia pomocy strefie euro, gdyby sytuacja finansowa unii walutowej pogorszyła się znacząco, narażając na niebezpieczeństwo amerykańskie banki.

Jak powiedział ambasador, taka opcja "nie jest w tej chwili przedmiotem dyskusji" w USA.