Kiedy Grecja igra ze swoim statusem w strefie euro, Irlandia i Portugalia deklarują, że uczynią wszystko, aby utrzymać wspólną walutę europejską – pisze agencja Bloomberg.

Europejscy przywódcy przyznali wczoraj, że Grecja może opuścić strefę euro, kiedy premier George Papandreu zapowiedział referendum w sprawie ostatniego pakietu ratunkowego. I chociaż później zasygnalizował gotowość rezygnacji z tego głosowania, Dublin i Lizbona przez cały dzień dystansowały się od Grecji, dowodząc, że są prawowitymi członkami strefy.

„Jeśli Grecy wyjdą ze strefy, kraje te uczynią wszystko dla podtrzymania wspólnej waluty” – mówi Christoph Well, starszy ekonomista Commerzbanku we Frankfurcie - „Przykład Grecji były tak szokujący, że nikt dobrowolnie nie chciałby pójść w jej ślady”.

Dla państw tradycyjnie uważanych za najbiedniejsze na kontynencie członkostwo w Unii Europejskiej pozwoliło Irlandczykom, Grekom i Portugalczykom wyrwać się z ubóstwa jeszcze zanim wspólna waluta stworzyła podwaliny pod nowy dobrobyt. Teraz cała trójka została zmuszona do zwrócenia się o pomoc finansową do UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – podkreśla Bloomberg.

Premier Irlandii Enda Kenny powiedział we wtorek, że fiasko w realizacji programu pomocowego byłoby “katastrofą” dla kraju uzależnionego od napływu zagranicznych inwestycji i zniweczyłoby jego wysiłki wydobycia się z najgorszej recesji we współczesnej historii. Z kolei premier Portugalii Pedro Passos Coelho wprost oświadczył, że jego kraju nie widzi potrzeby głosowania nad ostatnim europejskim planem pomocowym.

Szwajcarski UBS szacuje, ze w przypadku rezygnacji z euro przez jeden z słabszych krajów strefy koszt tej operacji na każdego mieszkańca sięgałby 11,5 tys. euro, lub 50 proc. PKB tylko w pierwszym roku po „rozwodzie”. W następnych latach koszt ten wyniósłby około 4 tys. euro na każdego mieszkańca.

Zarówno Irlandia, jak Portugalia próbują się teraz samookreślić podkreślając różnice z Grecją.

„W ostatnich miesiącach udało nam się zerwać z przeświadczeniem, że jesteśmy swego rodzaju śródziemnomorskim krajem tyle, że ulokowanym na Atlantyku Północnym” – powiedział po koniec października irlandzki minister finansów Michael Noonan – „Wręcz przeciwnie, jesteśmy gospodarką północnoeuropejską”.