Wyniki wyborów zostały przyjęte dobrze, bo oznaczają stabilizację. Od analityków i – co ważniejsze – agencji ratingowych popłynęły jednak sygnały, że teraz oczekiwane są szybkie i konkretne reformy finansów publicznych.
Pierwsze reakcje rynków po wyborach były pozytywne. Zbiegło się to z polepszeniem sytuacji gospodarczej na świecie. Dlatego giełda rosła, a złotówka się umacniała. Do tego odwrócił się trend na rynku obligacji. W ciągu pięciu dni rentowność obligacji zmniejszyła się o mniej więcej 20 pkt bazowych. – To efekt globalnego sentymentu i związanego z tym wzmocnienia złotówki, a nie polityki – mówi Piotr Żółtowski, analityk rynku papierów wartościowych w BPH.
Stary-nowy rząd ma teraz ze strony rynków finansowych miesiąc miodowy. Ale wkrótce się to skończy. Rynki oczekują od rządu planu działań gwarantujących stabilność finansów publicznych. Na pierwszy ogień muszą iść weryfikacja przyszłorocznego budżetu i ścieżki zmniejszania deficytu sektora finansów publicznych. W projekcie budżetu rząd zapisał 4 proc. wzrostu PKB przy prognozach rynkowych 3 proc. Te założenia trzeba będzie zmienić i pokazać, jak wpływa to na dochody i wydatki budżetowe oraz na cały deficyt sektora finansów publicznych.
Zobowiązaliśmy się wobec Brukseli, że zmniejszymy go w przyszłym roku do 3 proc. PKB i jeśli dotychczas podjęte działania nie wystarczą, to wdrożone zostaną dodatkowe. Na razie wiceminister finansów Dominik Radziwiłł zapowiedział w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego konsolidację finansów samorządów. Ma to zmniejszyć potrzeby pożyczkowe o kilkanaście miliardów złotych. Ale na więcej liczą analitycy, ekonomiści i przede wszystkim agencje ratingowe. Opinia tych ostatnich jest najważniejsza. Jeśli nie uwierzą w realność rządowych planów, miesiąc miodowy zakończy się błyskawicznie.
Priorytet – zmniejszenie deficytu finansów publicznych
Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku:
Rynki czekają na wiarygodny program obniżania deficytu i relacji długu publicznego do PKB. Obecny plan musi zostać skorygowany w wyniku spowolnienia wzrostu gospodarczego na świecie i oczekiwanego wyraźnego wyhamowania dynamiki PKB w Polsce w 2012 r. Ważne, by fiskalne skutki podjętych działań były trwałe. Rozważane przez Ministerstwo Finansów rozszerzenie konsolidacji rachunków na samorządy może mieć korzystny (ok. 1 proc. PKB), ale przejściowy wpływ na potrzeby pożyczkowe i dług publiczny. Rząd powinien szybko pokazać propozycje zmian, by zaczęła się debata.
Marek Rogalski, ekonomista Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska:
Rynek finansowy oczekuje od polskiego rządu, by do końca roku przedstawił wiarygodny plan zmniejszenia deficytu sektora finansów publicznych do 3 proc. PKB. Obecny się rozjeżdża, bo wzrost PKB będzie niższy i wyniesie nawet 2,5 proc. PKB zamiast 4 proc. Dlatego trzeba znaleźć oszczędności. Jest to lepszym rozwiązaniem niż szukanie dodatkowych przychodów, np. z podwyżki składki rentowej czy VAT, co uderzyłyby w gospodarkę. Musimy zmienić sferę emerytalno-rentową, czego bały się poprzednie rządy.
Wiktor Wojciechowski, wiceprezes Fundacji FOR:
Kluczem do trwałego zrównoważenia finansów publicznych jest radykalne ograniczenie transferów socjalnych, które zniechęcają Polaków do produktywnej pracy.
Polacy nie są ani bardziej leniwi, ani bardziej chorzy niż mieszkańcy innych krajów naszego regionu, tylko żyją w kraju, w którym od wielu lat szkodliwe przywileje i regulacje nagradzają bierność zawodową i pozwalają jednym żyć na koszt innych.
Polska może się stać prawdziwym tygrysem gospodarczym, ale bez reform za parę lat zamiast tygrysem będziemy jedynie wyleniałym kotkiem.