Polscy eurodeputowani skrytykowali przedstawioną w środę przez KE propozycję reformy Wspólnej Polityki Rolnej (WPR). Reforma bardziej skomplikowała niż uprościła wymagania dla rolników - ocenił w rozmowie z PAP eurodeputowany PSL Czesław Siekierski.

Wprowadzenie przez KE kryteriów zazielenienia, czyli bardziej ekologicznych upraw, "wymaga od rolników dodatkowych czynności i może ograniczyć konkurencyjność polskiego rolnictwa" - podkreślił eurodeputowany. Ponadto "reforma jest reformą o bardzo ograniczonym zakresie i (...) sprowadza się do kosmetycznych zmian", a "wzrost płatności dla Polski jest niezadowalający" - ocenił.

Zgodnie z propozycją KE, podstawą zreformowanej WPR w nowym wieloletnim budżecie na lata 2014-2020 pozostaną dopłaty bezpośrednie, ale KE proponuje nowe zasady ich przyznawania. Aż 30 proc. dopłat, jakie ma dostawać rolnik, ma być nagrodą za spełnianie trzech "zielonych" warunków ochrony środowiska: dywersyfikacji kultur, zabezpieczeniu ziemi pod pastwiska oraz poświęceniu 7 proc. upraw na infrastrukturę ekologiczną. Jeśli ich nie spełni, dostanie tylko 70 proc. dopłaty.

"Mamy nadzieję, że są to dopiero propozycje i że dyskusja (na temat reformy) będzie trwała" - powiedział. Siekierski podkreślił, że w porównaniu z 2013 rokiem dopłaty dla polskich rolników wzrosną w skali rocznej o około 10 proc. za hektar.

Obecnie dopłaty dla rolników bardzo się różnią: od poniżej 100 euro na hektar na Litwie do ponad 400 euro w Holandii, Belgii i na Malcie. Na jednakowej wysokości dopłaty z góry nie zgodzili się m.in. główni płatnicy netto do budżetu UE, czyli Niemcy i Francja. Propozycja KE zakłada stopniowe zwiększanie do 2018 r. dopłat w państwach, gdzie są niższe niż 90 proc. średniej UE. (o jedną trzecią różnicy między tym, co rolnicy w danym kraju dostają teraz, a 90 proc. średniej unijnej). Analogicznie - ci co dostają najwięcej, otrzymają nieco mniej (ale nie więcej niż 10 proc.).

Takie wyrównywanie skrytykował Siekierski. "Reformy wprowadzają niewielkie obniżki płatności dla tych, którzy otrzymują najwięcej i podnoszą nieznacznie dla tych, którzy maja najmniej, natomiast środek pozostaje bez zmian" - ocenił.

W 2013 roku (ostatnim obecnej perspektywy) dopłaty dla polskich rolników wyniosą średnio 215 euro/ha, czyli też poniżej średniej unijnej (271 euro). Dopłaty dla polskich rolników też będą więc stopniowo rosnąć, bo są poniżej progu 90 proc. średniej. Zgodnie z dokumentem KE, Polska w ramach dopłat bezpośrednich powinna dostać w 2014 roku 3 mld 38 tys. euro. Potem ta kwota stopniowo wzrośnie do 3 mld 121 tys. euro rocznie od 2017 roku. Podniesie to stawkę za hektar do około 230 euro/hektar. Środki w ramach drugiego filaru WPR, czyli inwestycji w rozwój obszarów rolnych, mają być utrzymane przynajmniej na obecnym poziomie, czyli 13,5 mld euro (w perspektywie siedmiu lat).

"KE nie zrobiła wystarczającego kroku w kierunku zapewnienia sprawiedliwej dystrybucji płatności bezpośrednich między państwami"

Propozycje skrytykowali też socjaldemokraci, krytykując przede wszystkim wielkość budżetu na WPR. Jest to porażka KE - ocenił w rozmowie z PAP eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak. "Budżet jest zmniejszony o 8 proc., co jest bardzo niepokojące. Mechanizm zaproponowany przez KE, tzw. wyrównywanie dopłat, nie ma w praktyce miejsca. W przypadku Polski rolnicy będą mieli podobne dopłaty co w 2013 roku" - powiedział. Olejniczak skrytykował też propozycje KE dotyczące regulacji rynkowych, które według niego oznaczają, że KE "zrezygnowała z możliwości trwałego wspierania rynków".

Według Olejniczaka, bardzo trudne będzie wprowadzenie w Polsce proponowanego przez KE w ramach zielonych kryteriów odłogowania gruntów. "Jest to problem przede wszystkim dla małych i średnich gospodarstw. (...) Wyłączenie z produkcji tych kilku lub nawet kilkudziesięciu hektarów będzie bardzo trudne do wprowadzenia w Polsce" - ocenił.

Podkreślił, że w propozycji KE są też zamiany "idące w dobrym kierunku". Zaliczył do nich m.in. zmianę funkcjonowania II filara (możliwość przeniesienia do 5 proc. środków na rzecz dopłat bezpośrednich - PAP) oraz propozycje wprowadzenia systemu ubezpieczeń dla rolników.

"KE nie zrobiła wystarczającego kroku w kierunku zapewnienia sprawiedliwej dystrybucji płatności bezpośrednich między państwami. W dalszym ciągu utrzymana ma być nierówność dopłat, dyskryminacja rolników z niektórych krajów członkowskich, zwłaszcza nowych" - oświadczył z kolei europoseł PiS Janusz Wojciechowski. Jego zdaniem, nierówność dopłat bezpośrednich po 2013 r. narusza zawarty w Traktacie z Lizbony zakaz dyskryminacji kogokolwiek w UE z uwagi na przynależność państwową.