"Jak sięgam pamięcią, to pierwszy taki przypadek co do USA, które dotychczas były bezpieczną przystanią dla kapitału; teraz to się zmienia.
Mamy sytuację rozhisteryzowanych rynków, tego typu informacje zawsze powodują pogłębnianie się paniki; są już efekty na giełdach, mamy zaniepokojenie w Chinach. Rynki nie lubią niepewności, a nie bardzo wiedzą, jakie będą długookresowe efekty tego ruchu.
Na pewno nic dobrego z tego nie wyniknie; pewnie znowu złoto podrożeje; będą trwały kłopoty franka szwajcarskiego; euro pewnie trochę się wzmocni".