Niezależnie od banków firmy oferujące zarządzanie aktywami są przekonane, że ich inwestorzy nie będą wyprzedawać akcji

W ciągu ostatnich kilku lat powstało sporo podmiotów niezależnych od dużych instytucji finansowych, oferujących usługi asset management. Optymizm na rynkach akcji sprzyjał firmom oferującym zarządzanie kapitałem prywatnych osób. Jak poradzą sobie w sytuacji, gdy nastroje na giełdach się pogarszają?

Z reguły są to niewielkie spółki, obsługujące kilkuset klientów i zarządzające niewielkim kapitałem. Wypracowywane przez te podmioty wyniki inwestycyjne są z reguły lepsze niż wyniki funduszy – w okresie hossy zarabiają więcej niż fundusze inwestycyjne, a w bessie tracą mniej. Przykładowo w drugim kwartale tego roku średnia stopa zwrotu funduszy akcyjnych obniżyła się o 2,1 proc. W tym czasie zarządzający portfelami akcyjnymi w spółkach asset management stracili średnio ok. 1,5 proc.

Przedłużająca się nerwowość na rynkach akcji i możliwość przerodzenia się niekorzystnych zjawisk w długotrwałą bessę to sytuacja szczególnie trudna dla TFI. W takim scenariuszu fundusze inwestycyjne błyskawicznie będą tracić aktywa wypłacane przez klientów. Początek takiego procesu już możemy obserwować. Z opracowania firmy Analizy Online wynika, że w czerwcu przewaga wypłat nad wpłatami do funduszy wyniosła 90 mln zł.

Przedstawiciele mniejszych firm asset management tego rodzaju zjawiska się nie boją. – Stawiamy na bezpośrednią wymianę informacji z klientami. Dzięki temu możemy wytłumaczyć i pomóc im zrozumieć, co się dzieje na rynku i jakie są możliwe scenariusze rozwoju sytuacji – mówi Michał Szymański z firmy Money Makers. Jego zdaniem takie działania pozwolą na utrzymanie klientów nawet w czasie długotrwałej bessy.

Wagę bezpośredniego kontaktu z inwestorem podkreśla także Leszek Kasperski z firmy Caspar AM. Dodaje, że równie ważna jest wielkość aktywów, jakimi się zarządza. Przy mniejszym kapitale łatwiej przebudować portfel i zaoferować usługi dostosowane do warunków na rynku.

– Nasi klienci to zamożni ludzie, którzy nawet w czasie spadków na giełdzie chcą inwestować swoje pieniądze – dodaje Leszek Kasperski.

Przedstawiciele niezależnych firm asset management przyznają jednak, że nerwowość na rynkach nie sprzyja ich biznesowi. – Na pewno może to utrudnić nam rozwój – mówi Michał Szymański.

Zwłaszcza że większość spółek w tej branży to młode podmioty działające na rynku krótko i jeszcze niegenerujące zysku. Przedstawiciel Money Makers ma nadzieję, że jego firma zacznie zarabiać już w przyszłym roku. Z kolei Caspar AM zapowiada, że pierwszy kwartał tego roku zakończył już na plusie i w najbliższym czasie wybiera się na NewConnect.