Wskaźnik wyprzedzający koniunktury wzrósł w lipcu o 1 pkt. - Popyt wewnętrzny, pomimo rosnących wynagrodzeń i wzrostu zatrudnienia redukowany jest wysoką inflacją – podaje Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych
Wedle raportu BIEC naszych eksporterów osłabia sytuacja Niemiec, na którą zaś wpływ mają z kolei rozprzestrzeniające się problemy gospodarek strefy euro i wciąż słaba kondycja gospodarki amerykańskiej.
- Najważniejszym motorem w drugiej połowie roku pozostaną inwestycje publiczne zasilane środkami unijnymi - czytamy w raporcie.
Największy wpływ na wzrost wskaźnika miał spadek zapasów wyrobów gotowych w magazynach firm. W maju i czerwcu dynamika produkcji wyraźnie osłabła, z powodu mniejszych zamówień i upłynnianiem wyprodukowanych dóbr. W najbliższych miesiącach można spodziewać się kontynuacji tego trendu.
- Kurczący się portfel zamówień najdotkliwiej odczuwają producenci trwałych dóbr konsumpcyjnych oraz branża tekstylna. Niepokojące również jest to, że od dwóch miesięcy nie rosną zamówienia na dobra inwestycyjne - oceniają analitycy BIEC.
Nie widać również wzrostu wydajności pracy. - Zapowiedzi wzrostu płacy minimalnej spowodują dalszy spadek wydajności pracy. Co więcej, przyczynią się do wzrostu bezrobocia oraz poszerzenia szarej strefy.
Oceny menedżerów drugi miesiąc z rzędu nie pogarszają się.
- Można przypuszczać, że przedsiębiorcy zaakceptowali perspektywę nieco wolniejszego wobec wcześniejszych oczekiwań wzrostu gospodarczego w tym roku – podsumowuje Biuro.