Forex staje się alternatywą dla osób, którym nie wystarcza już giełda i szukają możliwości osiągania wyższych zysków. Analitycy ostrzegają jednak przed wysokim ryzykiem inwestycyjnym gry walutami.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska zdecydował się na zaoferowanie dostępu do rynku walutowego szerszej grupie klientów. Obecnie jest już dostępnych co najmniej kilkanaście tego rodzaju platform, w tym kilka prowadzonych przez duże polskie instytucje. Zaliczyć do nich można TMS Brokers, IDM czy XTB Brokers. – Pojawiła się moda na to i wiele biur maklerskich chce mieć taką platformę w swojej ofercie – mówi Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Instytucje odpowiadają na zapotrzebowanie inwestorów, którym nie wystarcza już gra na akcjach i którzy szukają możliwości osiągania wyższych zysków. Jest ich coraz więcej, ale analitycy, którzy o tym mówią, podpierają się intuicją, bo danych statystycznych potwierdzających tę tezę nie ma. Szacuje się, że obecnie na rynku forex gra kilkadziesiąt tysięcy Polaków.
Dostępne na naszym rynku platformy dają możliwość zarabiania zarówno na walutach, jak i na zmianach cen towarów na światowym rynku. Wspólną cechą tych platform jest też wysoka dźwignia, czyli instrument pozwalający inwestować duże kwoty przy niewielkim kapitale własnym. Większość oferuje dźwignię pozwalającą inwestować sto razy więcej, niż wynosi wartość depozytu zabezpieczającego.
Różnice między poszczególnymi platformami sprowadzają się właściwie do wysokości minimalnej wpłaty, po dokonaniu której można zacząć grać. I tak na przykład TMS Brokers wymaga minimalnej wpłaty w wysokości 1 tys. zł, XTB Brokers – 2 tys. zł, a DM BOŚ – 5 tys. zł. Wszystkie platformy są bezpłatne, a jedynym kosztem dla inwestora jest spread, czyli różnica między kursem kupna a sprzedaży waluty lub towaru. Spready są najniższe na głównych walutach. Na przykład w handlu na euro i dolarze spready kształtują się na poziomie 2 pipsów, czyli setnych części grosza.
Eksperci przyznają, że na handlu walutami można zarobić dużo. Wiąże się to jednak z ogromnym ryzykiem. – Dźwignia walutowa umożliwia nam osiąganie wysokich zysków przy zaangażowaniu stosunkowo niewielkich kwot. Jednocześnie niesie ze sobą ryzyko szybkiej utraty całości środków – mówi Maciej Ostrowski z TMS Brokers.
Analitycy radzą, by grę na rynku forex rozpocząć od zabawy na platformie demonstracyjnej przy użyciu wirtualnych pieniędzy. Dopiero po poznaniu zasad obsługi platformy oraz podstawowych reguł rządzących rynkiem walutowym można przejść na prawdziwe pieniądze. – Radzę jednak zaczynać od niewielkich kwot i na pojedynczej transakcji nie ryzykować więcej niż dwa procent posiadanego kapitału – mówi Marek Rogalski. Zasada ta zmniejszy oczywiście potencjalne zyski, ale uchroni przed szybką utratą oszczędności.