Wzrost oczekiwań inflacyjnych w horyzoncie najbliższych 12 miesięcy do 4,6 proc. w marcu z 3,2 proc. w lutym sygnalizuje dalszą presję cenową, ale nie musi oznaczać podwyżki stóp procentowych w kwietniu - sądzi bank BNP Paribas.

Radę Polityki Pieniężnej może bowiem zaniepokoić przyrost stopy bezrobocia do 13,5 proc. w marcu, jak oceniło wstępnie Ministerstwo Pracy.

"Czwartkowe dane są mocnym argumentem za zwyżką podstawowych stóp procentowych na posiedzeniu RPP w najbliższym tygodniu. Jednak tzw. gołębie w Radzie mogą zaniepokoić się nowym wzrostem stopy bezrobocia" - napisali w komentarzu do czwartkowych danych NBP.

"Według szacunków Ministerstwa Pracy stopa bezrobocia w marcu osiągnęła poziom 13,5 proc., co byłoby istotnym wzrostem w ujęciu rocznym i oznaczałoby koniec okresu poprawy rynku pracy" - dodali.

"PKB i rynek pracy mogą w 2011 r. dostarczyć oddolnej niespodzianki"

"Dane nt. stopy bezrobocia i oczekiwań inflacyjnych wpisują się w nasze prognozy sugerujące, iż PKB i rynek pracy mogą w 2011 r. dostarczyć oddolnej niespodzianki, zaś inflacja może być wyższa niż zakłada to obecny konsensus" - stwierdzili.

Inny komentarz tego samego banku uznaje, że skorygowane dane bilansu płatniczego za IV kw. 2010 r. nie przyniosły większych zmian w porównaniu z danymi ogłaszanymi z miesiąca na miesiąc. Korekty danych uwzględniającą wysoką pozycję błędów i opuszczeń nie uznają za prawdopodobną w krótkim czasie.

"Wprawdzie szef działu statystycznego NBP Józef Sobota twierdzi, że taka korekta zostanie dokonana do czerwca, ale naszym zdaniem wymagać ona będzie ponownego podliczenia wyników handlu, które są odpowiedzialnością GUS, a nie NBP" - wskazali.

Analitycy banku sądzą, iż u podłoża wysokiego odczytu pozycji błędów i opuszczeń może znajdować się zjawisko wykryte wcześniej w Czechach: przeszacowania eksportu i niedoszacowania importu. Zarówno Bank Centralny Czech jak i Czeski Urząd Statystyczny przestawiły się z metodologii Intrastat na inną, lepiej odzwierciedlającą fluktuacje eksportu i importu.

"Czeska korekta danych odnoszących się do zagranicznego handlu za lata 2009-10 spowodowała znaczne pogorszenie bilansów na rachunkach handlowym i obrotów bieżących, w tym samym czasie zmniejszając saldo błędów i opuszczeń. Podobny zabieg w Polsce w naszym przekonaniu zaowocowałby zbliżonym wynikiem" - podsumowali.