Zakłady azotowe szukają sposobu na ucieczkę przed restrykcyjną polityką Brukseli dotyczącą ograniczania emisji CO2. Na podobne rozwiązanie zdecydował się KGHM.
Zakłady Azotowe Puławy przygotowują się do zagranicznych inwestycji. Ekspansja poza Polskę ma obniżyć koszty produkcji – dowiedział się „DGP”.

Azja na celowniku

Według naszych informacji spółka chce zainwestować poza terytorium Unii Europejskiej, by w ten sposób uniknąć dodatkowych kosztów związanych z kupnem uprawnień do emisji CO2. Na taki ruch już jakiś czas temu zdecydowała się zachodnioeuropejska konkurencja Puław i przeniosła najbardziej emisyjną część swojej produkcji poza Wspólnotę, a więc na terytoria, które nie podlegają unijnemu prawodawstwu. W efekcie polskiej chemii ciężko dziś konkurować ceną z takimi firmami. Polskie przedsiębiorstwa wydają gigantyczne pieniądze na inwestycje środowiskowe (od 2005 r. Puławy przeznaczyły na ten cel w sumie 0,8 mld zł), zamiast inwestować w rozwój.
Europejski przemysł ucieka głównie do Azji i Afryki. Na celownik wybierane są też Ukraina i Białoruś. Takie warianty rozważają ZA Puławy. – Na kontynencie afrykańskim czy azjatyckim unijne normy nie obowiązują. A to zaleta. Poza tym jest tam dostęp do tanich źródeł gazu – wyjaśnia osoba zbliżona do zarządu tej spółki.
Niedawno Puławy rozważały wejście na Białoruś, ale ostatecznie spółka wycofała się z tego przedsięwzięcia.
Nad rozwijaniem produkcji poza Polską zastanawiają się także firmy z innych wysokoemisyjnych branż: górnictwo, hutnictwo, energetyka. Przykładem jest KGHM. Spółka kupiła złoże w Kanadzie, teraz szykuje się do kolejnej akwizycji w Ameryce Północnej. – Mamy możliwości, by przemysł metali nieżelaznych w Polsce stał się zapleczem surowcowym UE. Musimy jednak do tego przekonać Brukselę – mówi Herbert Wirth, prezes KGHM. Jak podkreśla, konieczne jest jednak zdjęcie ograniczeń hamujących rozwój tego typu firm. – Mam na myśli politykę ograniczania emisji CO2. Jeżeli na firmy z najbardziej energochłonnych sektorów przełoży się wszystkie zobowiązania związane z ograniczaniem CO2, to nie będzie dla nich miejsca w Europie – przekonuje.

Ucieknie więcej firm

Zdaniem Jerzego Majchrzaka, dyrektora Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, masowe przenoszenie instalacji do krajów, które nie mają tak restrykcyjnego prawa jak UE, jest bardzo prawdopodobne. Według niego decyzje UE dotyczące limitów CO2 są głęboko niesprawiedliwe. Obliczono je dla całej UE, a nie poszczególnych krajów, co oznacza, że zostały wzięte pod uwagę najbardziej przyjazne środowisku technologie w rozwiniętych krajach. Z tego wynika, że ze względu na technologie oparte na węglu polskie firmy będą musiały kupić więcej uprawnień na aukcjach.