Banki poprawiają ofertę dla małych i średnich firm. Obniżają opłaty, dają bezpłatne konta, chcąc przyciągnąć klientów, na których można więcej zarobić. Liczą, że przyspieszenie gospodarcze zwiększy zyski firm.
Banki poprawiają ofertę dla małych i średnich firm. Obniżają opłaty, dają bezpłatne konta, chcąc przyciągnąć klientów, na których można więcej zarobić. Liczą, że przyspieszenie gospodarcze zwiększy zyski firm.
Kryzys się skończył i instytucje finansowe zaczynają walczyć o klienta biznesowego. Jeszcze niedawno nie było darmowych rachunków dla firm, a dzisiaj jest ich coraz więcej. Z danych firmy Expander wynika, że podobnie jak przy ROR dla osób indywidualnych najczęściej są to konta internetowe (Inteligo, mBank, ING). Można jednak również nic nie płacić za tradycyjny rachunek dla małej firmy. Takie konta są w ofercie Pekao, MultiBanku i Banku Pocztowego. W Citi Handlowym rachunek może być za darmo, jeśli saldo na nim przekracza 15 tys. zł. Jeśli kwota jest mniejsza, to rachunek będzie kosztował nawet 20 zł miesięcznie. Na firmowym ROR w Alior Banku można nawet zarabiać. Konto jest za darmo, a jeśli utrzymuje się na nim średnie saldo powyżej 9 tys. zł, to w każdym miesiącu bank wypłaca premię w wysokości 50 zł. Coraz częściej też instytucje finansowe oferują darmowe rachunki przedsiębiorcom startującym w biznesie. W BNP Paribas Fortis i Getin Banku przez pierwszy rok nie ma żadnych opłat za rachunek dla małej firmy. Później takie konto w Getin Banku kosztuje 25 zł, a w BNP Paribas Fortis 20 zł. Rachunek za darmo przez 9 miesięcy oferuje BZ WBK, a przez 6 miesięcy Nordea.
– To nie przypadek, że banki poprawiają swoją ofertę dla firm. Sytuacja gospodarcza poprawia się, a dochód z jednego klienta biznesowego, nawet z sektora MSP, jest dla banków najczęściej większy niż z kilkunastu klientów indywidualnych – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że wybierając rachunek firmowy, warto przede wszystkim zwrócić uwagę na koszty przelewów. Przedsiębiorca wykonuje ich bowiem bardzo dużo. Nie tylko płaci rachunki za media, ale też co miesiąc robi przelewy do urzędu skarbowego, ZUS, przelewa wynagrodzenie pracownikom i płaci swoim kontrahentom. Tymczasem stawki za takie usługi nadal są bardzo wysokie. 10 zł za przelew w oddziale musi zapłacić przedsiębiorca w BGŻ, BPH i ING. Najwięcej, bo 15 zł, kosztuje to w BOŚ. Oczywiście tańsze są przelewy internetowe, bo kosztują około 1 zł. Tylko FM Bank oferuje przedsiębiorcom taką usługę za darmo. W kilku instytucjach nic nie trzeba płacić za internetowe przelewy do urzędu skarbowego i ZUS, a w kilku obowiązują limity (zwykle 3 – 5 przelewów w miesiącu za darmo).
– Właśnie dlatego właściciele wielu małych firmy nie zakładają konta firmowego. Wszystkie operacje dokonują za pośrednictwem rachunku osobistego, który zwykle jest za darmo i nie trzeba płacić za przelewy – mówi Jarosław Sadowski.
Niektóre banki swoje produkty adresują do konkretnych branż. BOŚ chce przyciągnąć eksporterów, proponując międzynarodowe przelewy SEPA do 50 tys. euro za 95 gr, czyli za cenę przelewów krajowych. Lukas Bank, zabiegając o handlowców, którzy codziennie wpłacają do banku swój utarg, proponuje im za darmo korzystanie z wpłatomatów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama