200 mld euro będą kosztować sieci przesyłowe energii elektrycznej i gazu, które zapewnią zintegrowanie rynku energii w UE i bezpieczeństwo energetyczne - ogłosiła w środę Komisja Europejska. Połowę miałby zapewnić sektor prywatny, połowę środki publiczne.

Z unijnego budżetu po roku 2013 komisarz ds. energii Guenther Oettinger chce przeznaczyć co najmniej 800 mln euro rocznie na inwestycje w nierentowne, ale ważne dla całej UE połączenia, które sprawią, że UE będzie rzeczywistym wspólnym rynkiem energetycznym.

"Infrastruktura jest kluczem do realizacji wszystkich naszych celów: od bezpieczeństwa dostaw po włączenie energii ze źródeł odnawialnych i wzrost wydajności energetycznej, tak by zapewnić właściwe funkcjonowanie wewnętrznego rynku energii. Jest kluczowe, byśmy zespolili teraz środki i przyspieszyli realizację priorytetowych projektów" - powiedział Oettinger.

W obecnej perspektywie finansowej na lata 2007-13 nie ma funduszy na projekty energetyczne; KE przeznacza tylko niewielkie środki na studia wykonalności niektórych inwestycji. Wyjątkiem był dwuletni program stymulowania gospodarki po kryzysie. Dofinansowanie 4 mld euro z budżetu UE dostało szereg inwestycji, w tym np. 80 mln euro gazoport w Świnoujściu i 180 mln euro instalacja do wychwytywania i składowania CO2 w Bełchatowie.

"Wiosną zaproponuję, by w nowej perspektywie było co najmniej 800 mln euro rocznie na inwestycje energetyczne, by można było zapewnić środki na te elementy infrastruktury, które nie są opłacalne dla inwestorów" - powiedział Oettinger, prezentując priorytetowe "korytarze energetyczne" w UE.

W sektorze gazowym KE ustaliła trzy priorytety: korytarz południowy, którym gaz ma płynąć z regionu Morza Kaspijskiego, uniezależniając od dostaw surowca z Rosji; integracja i połączenie krajów bałtyckich z sieciami przesyłowymi w Europie środkowo-wschodniej i południowo-wschodniej; korytarz Północ-Południe w Europie Zachodniej.

"Chodzi o możliwość transportu gazu z Zachodu na Wschód, z Północy na Południe, by zmniejszyć jeddnostronną zależność od Rosji" - powiedział Oettinger.

W sektorze energetyki KE proponuje budowę i modernizację 45 tys. km linii przesyłowych. Prąd miałby nimi płynąć np. z przyszłych wielkich elektrowni wiatrowych na Morzu Północnym do krajów Europy północnej i środkowej. Trzy kolejne "korytarze" to: międzynarodowe połączenia w Europie środkowo-wschodniej i południowo-wschodniej, dzięki którym powstanie regionalna sieć przesyłowa; pełne połączenie izolowanego regionu Bałtyku z resztą Europy (chodzi zwłaszcza o Litwę, Łotwę i Estonię) i interkonektory w krajach Europy zachodniej i południowej, z myślą o przesyle produkowanej tam energii wiatrowej, słonecznej i wodnej do reszty kontynentu.

W ramach tych korytarzy do 2012 r. mają być wyznaczone konkretne projekty rangi europejskiej. Będzie im przysługiwało unijne wsparcie i trafią one na szybką ścieżkę realizacji. Podając przykład gwałtownego rozwoju dróg i kolei we wschodnich landach po zjednoczeniu Niemiec, niemiecki komisarz zapowiedział propozycje legislacyjne, które przyspieszą wydawanie zezwoleń na inwestycje i rygorystyczne pilnowanie terminów ich wykonania.



"Tak, by nie trwało to 15-20 lat, ale 5-8 lat - tłumaczył. - Chodzi o to, żeby wszystko zmienić: przepisy dotyczące własności, samorządów, udziału organizacji pozarządowych, prawa parlamentów lokalnych do współdecydowania". Sądy i urzędy miałyby rozpatrywać sprawy nie według daty wpłynięcia, a ich ważności.

Zapewnił, że KE będzie dyscyplinować kraje ociągające się z budową połączeń, używając do tego procedury za naruszenie przepisów UE, która może zakończyć się postawieniem kraju przed Trybunałem Sprawiedliwości.

W strategii jest zapowiedź budowy rurociągów, którymi dwutlenek węgla będzie płynął z węglowych elektrowni do planowanych podziemnych składowisk CO2. "Sieć energetyczna na miarę XXI wieku to sieć rozproszona, oparta na odnawialnych źródłach energii, oraz inteligentne sieci przesyłowe, dzięki którym np. energia wiatrowa wyprodukowana w Polsce może być wykorzystana tysiące kilometrów dalej i na odwrót" - powiedziała PAP Julia Michalak, koordynator kampanii Klimat i Energia Greenpeace Polska.