Ministerstwo Skarbu Państwa wystawiło na sprzedaż Zakłady Sprzętu Precyzyjnego Niewiadów, producenta przyczep i nadbudów do samochodów. Już wiadomo, że nie będzie to łatwa prywatyzacja.
Ministerstwo Skarbu Państwa za 85 proc. akcji Niewiadowa chce pozyskać minimum 10 mln zł.
– Oferty można składać do 30 września – mówi Piotr Koszewski z biura prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa.
Przypomina, że będzie to już druga w tym roku próba sprzedaży akcji spółki. Pierwsze podejście zakończyło się niepowodzeniem. Wtedy z wyścigu po walory firmy wycofał się giełdowy Complex, który produkuje części i narzędzia mechaniczne. To, dlaczego Complex wycofał się z rozmów z MSP, nadal stanowi wielką tajemnicę. Jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że Michał Nowacki, główny właściciel firmy, uznał żądaną wtedy przez MSP cenę za zbyt wysoką. Nie wiadomo, jaka to była kwota, ale teraz ponoć jest taniej. Dlatego firma na nowo analizuje powtórne wejście do gry o Niewiadów. Ale przedstawiciele Compleksu oficjalnie nie komentują tej sprawy. Nad powrotem do przetargu zastanawiają się dwie inne firmy: IZNS Iława oraz Powszechne Towarzystwo Inwestycyjne. Te spółki startowały już w pierwszym konkursie, ale z niego odpadły. Ich przedstawiciele także wstrzymują się od komentarzy.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, potencjalni inwestorzy mają nadzieję na obniżkę ceny. 10 mln zł za akcje Niewiadowa to według nich zbyt dużo.
– Być może wyłożylibyśmy takie pieniądze, gdyby resort skarbu państwa zdecydował się część tych środków zostawić w samej spółce – mówi jeden nich.
Potencjalni inwestorzy liczą na to, że resort skarbu państwa zmięknie, gdy do urzędników dotrze, że firma potrzebuje szybkiego zastrzyku gotówki. W spółce nie jest idealnie i tego nie kryje Jan Siczek, prezes ZSP Niewiadów.
– Nasza sytuacja jest nietypowa. Mamy zamówienia, mamy rynek, ale restrykcyjna polityka banków doprowadziła do tego, że nie mamy pieniędzy na zakup materiałów do realizacji jeszcze większej liczby zleceń – mówi Jan Siczek.
Z tego powodu spółka nie może np. zrealizować aż 2 tys. dodatkowych zamówień na przyczepy, wartych ponad 8 mln zł. To sporo, biorąc pod uwagę fakt, że firma w zeszłym roku odnotowała 57 mln zł przychodów ze sprzedaży. Jak twierdzi Siczek, na działalności spółki do tej pory cieniem kładą się przede wszystkim błędne decyzje biznesowe z przełomu 2007 i 2008 roku.
– Wtedy o 40 proc. wzrosły ceny naszych wyrobów, a nasz asortyment został drastycznie ograniczony – mówi Siczek.
Spółka straciła także na opcjach walutowych. Na domiar złego w ubiegłym roku BRE Bank wypowiedział firmie kredyt obrotowy, co utrudniło finansowanie bieżącej działalności i odbija się na wynikach.
Na krajowym rynku Niewiadów nadal jest potentatem. MSP szacuje, że spółka posiada około 10-proc. udział w szacowanym na 35 tys. przyczep rynku. Według MSP potencjał jest jeszcze większy, bo – jak twierdzi Piotr Koszewski – maksymalne zdolności produkcyjne spółki wynoszą 25 tys. przyczep rocznie. Przedstawiciel MSP przypomina, że 75 proc. produkcji z Niewiadowa trafia na eksport do Szwecji, Niemiec, Francji, Danii, Finlandii i Czech.
35 tys. sztuk – tyle przyczep rocznie kupują Polacy