Millennium, DB, DnB Nord, Nordea i Kredyt Bank oferują specjalne kredyty hipoteczne na spłatę zadłużenia w innych bankach.
Przeniesienie pożyczki do innego banku opłaca się tylko tym klientom, którzy płacą bankowi marżę wyraźnie wyższą od obecnie obowiązującej. Rok temu, w okresie największego kryzysu, przy mieszkaniowych kredytach złotowych stawka dla banku wynosiła 3 proc, a przy pożyczkach w euro dochodziła do 4 proc.
– Dzisiaj marże są o 1 pkt proc. niższe, więc osoby, które wzięły kredyt przed rokiem, powinny się zastanowić nad refinansowaniem zadłużenia, czyli przeniesieniem kredytu do banku, który proponuje lepsze warunki – radzi Marcin Krasoń z Open Finance.
Można na tym sporo zaoszczędzić. Przy kredycie złotowym w wysokości 300 tys. zł, udzielonym przed rokiem na 30 lat, można zmniejszyć miesięczna ratę z 2,1 tys. zł, poniżej 1,8 tys. zł. Rata będzie nieco wyższa (ok. 30 zł), jeśli bank, któremu oddajemy cały kredyt przed terminem, zażąda prowizji za wcześniejszą spłatę.
W naszych obliczeniach przyjęliśmy, że prowizja wynosi 1,5 proc. kwoty kredytu, choć sprawa wygląda różnie w różnych bankach.
– Żadnej prowizji za wcześniejszą spłatę nie pobierają BGŻ, mBank i Bank Pocztowy.
W Millennium w ciągu pierwszych trzech lat od udzielenia pożyczki obowiązuje prowizja w wysokości 2 proc. W BNP Paribas Fortis jest odwrotnie i prowizja w wysokości 1,5 proc. pojawia się po trzech latach spłaty kredytu – mówi Marcin Krasoń.
W PKO BP, jeśli spłacamy całość w ciągu pierwszych dwóch lat, musimy karnie doliczyć 1,5 proc. wartości pożyczki, a w Pekao obowiązuje 2-proc. prowizja przez cały okres kredytowania.
To nie wszystkie koszty związane z przeniesieniem kredytu do innego banku. Trzeba też zapłacić za wycenę nieruchomości (od 200 do 500 zł) oraz wpis w księdze wieczystej (200 zł). Większe znaczenie ma ubezpieczenie pomostowe, płatne do czasu uzyskania tego wpisu.
– Zwykle kosztuje ono miesięcznie 1 proc. wartości kredytu, więc do czasu uzyskania wpisu na oszczędności w racie kredytu raczej nie należy liczyć – mówi Marcin Krasoń.
– W małych miejscowościach wpis w księdze można załatwić w ciągu miesiąca, a w dużych zajmuje to nawet do pół roku – twierdzi Agnieszka Nachyła z Millennium.
Uwagi dotyczące dodatkowych kosztów refinansowania odnoszą się też do kredytów w euro. W tym wypadku oszczędności w racie mogą być jeszcze większe. Po przeniesieniu pożyczki do banku, który zaoferuje nam niższą o 1 pkt proc. marżę, rata może spaść z 1,7 do 1,3 tys. zł, nawet jeśli przy tej operacji trzeba ponieść koszty spreadu. Polega to na tym, że spłacamy stary kredyt po wyższym kursie (sprzedaży), a nowy dostajemy po kursie niższym (kupna). Średni spread na rynku wynosi dzisiaj 6,3 proc. i taki przyjęliśmy w obliczeniach.
– Refinansowanie może się opłacać, ale wiąże się z koniecznością dostarczenia do banku takiej samej liczby dokumentów jak przy staraniach o zwykły kredyt hipoteczny. Jeśli więc jest to możliwe, to lepiej starać się o obniżenie marży w banku, w którym zaciągnęliśmy kredyt – radzi Marcin Krasoń. – Najlepiej zagrozić przeniesieniem pożyczki do innego banku, który oferuje lepsze warunki. Wówczas skłonność instytucji finansowej do zaproponowania niższej marży powinna być większa.