Pakiet stabilizacyjny i 750 mld euro zrobiły swoje. Panika ustąpiła miejsca euforii. Giełdy rosły tak szybko, jak dzień wcześniej spadały. Złoty znowu nabrał sił. Eksperci zastanawiają się jednak - na jak długo.
Londyński FTSE 100 wzrósł o ponad 4 proc., a niemiecki DAX o ponad 5 proc. Dow Jones rozpoczął dzień od wzrostu o ponad 3 proc. WIG20 poszybował w górę o ponad 5 proc.

Strefa euro, zamiast rozwiązać problem, kupuje chwilę spokoju za 750 mld euro

To, co dla jednych jest gwałtowną poprawą, dla innych jest huśtawką nastrojów. Jak pisze w swoim komentarzu „Financial Times”, strefa euro obietnicą 750 miliardów kupiła po prostu trochę więcej czasu. – Mamy do czynienia z czystą psychologią. Jeśli nie pójdą za nią konkretne działania, efekt będzie krótkotrwały – mówi „DGP” Iain Begg z londyńskiego Chatham House. Jego zdaniem zagrożone bankructwem Grecja, Hiszpania i Portugalia muszą udowodnić, że realnie ograniczą swoje deficyty budżetowe. Poza tym reformować się musi cała Unia – choćby koordynując polityki budżetowe czy konsekwentnie przestrzegając ustalonych limitów deficytu.
Polska że też bardzo dużo stracić na greckim kryzysie
Polska, mimo że jest poza strefą euro, bez wyraźnych reform przy następnym odbiciu wahadła może ponieść jeszcze dotkliwsze straty.
Eksperci zwracają też uwagę, że większość z 750 obiecanych miliardów to pieniądze wirtualne. Państwa Unii zamierzają wyemitować obligacje o wartości 440 mld euro. W gotówce Bruksela zgromadziła jedynie 60 mld euro. Reszta to zobowiązania – zapowiedź przyszłych problemów.