Minister skarbu Aleksander Grad uważa, że zanim dojdzie do rozmów o ewentualnej pomocy publicznej dla PLL LOT, jego resort musi mieć pewność, iż spółka w ciągu najbliższych miesięcy zrealizuje plan restrukturyzacji.

"LOT jest w trakcie restrukturyzacji. Musi być ona jeszcze bardziej poważna, patrząc na sytuację na świecie w tego typu spółkach. Załoga LOT-u wie, że realizowany od dłuższego czasu plan ratunkowy firmy przynosi efekty. Musi on w najbliższym czasie przynieść jeszcze większe rezultaty, by móc uruchomić proces prywatyzacji spółki" - powiedział w środę dziennikarzom szef resortu skarbu.

Pytany, czy LOT może liczyć na pomoc publiczną w związku ze stratami po wybuchu islandzkiego wulkanu, szef resortu skarbu powiedział: "LOT wie, jakie stoją przed nim zadania restrukturyzacyjne. Chcę mieć pewność, że spółka je zrealizuje, że te wszystkie cięcia kosztów, które muszą odbyć się wewnątrz firmy, zostaną zrealizowane w ciągu najbliższych miesięcy. A dopiero w drugiej kolejności będziemy rozmawiali o potencjalnej pomocy publicznej. Ta pomoc publiczna też nie jest bezwarunkowa, musi się ona trzymać ram dozwolonej pomocy publicznej".

Rada nadzorcza PLL LOT ma do 17 maja otrzymać od zarządu pełną informację na temat strat spółki wynikających z zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Polską z powodu chmury pyłów wulkanicznych. Od 15 do 21 kwietnia Polska Agencja Żeglugi Powietrznej podejmowała na zmianę decyzje o zamykaniu i częściowym otwieraniu polskiego nieba. Powodem były pyły wydobywające się z wulkanu na Islandii, które zanieczyściły atmosferę nad Europą i mogły zagrażać bezpieczeństwu ruchu lotniczego.

PLL LOT, które zatrudniają 3,5 tys. osób, w ramach trwającego od kilku miesięcy procesu restrukturyzacji, zmniejszają zatrudnienie o 10 proc. Z danych spółki wynika, że do końca maja pracę ma stracić ok. 400 osób, do tej pory ponad 300 z nich już otrzymało wypowiedzenia. Odchodzą nowi pracownicy, jak i ci z czterdziestoletnim stażem. Spółka na razie nie przewiduje dalszych zwolnień.