Uzasadniona podwyżka cen węgla dla energetyki to ok. 20 proc. - ocenia prezes Południowego Koncernu Energetycznego (PKE), a zarazem szef Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie, Jan Kurp.

Ponieważ koszt węgla stanowi połowę kosztu produkcji energii, taka podwyżka oznaczałaby wzrost cen prądu u jego wytwórców rzędu 10 proc. To przekłada się na kilka procent wzrostu u odbiorcy finalnego tylko z tytułu podwyżki cen węgla.

Wraz z innymi rosnącymi kosztami, które wpływają na finalną cenę energii, może to oznaczać w przyszłym roku podwyżkę cen energii u jej odbiorców końcowych rzędu co najmniej kilkunastu procent - uważa wiceprezes grupy Tauron, do której należy PKE, Stanisław Tokarski.

"W cenie energii są trzy elementy kosztotwórcze: cena uprawnień do emisji CO2, cena węgla oraz koszty niezbędnych inwestycji w energetyce. Jednak to, o ile wzrośnie cena w przyszłym roku, zależy głównie od ceny węgla" - ocenił Tokarski.

Według niego, sprawa pozwoleń na emisję CO2 w przyszłym roku nie będzie miała wiodącego znaczenia kosztotwórczego; cena pozwoleń wyniesie prawdopodobnie 25-30 euro za tonę; przy niedoszacowaniu wielkości uprawnień emisyjnych w energetyce rzędu 18 proc. oznacza to w całym sektorze koszt ok. 2,5 mld zł - tyle energetyka musi wydać na dokupienie uprawnień.

"Sprawa CO2 nie będzie tu zasadniczym kosztem. Natomiast 50 proc. tego, co przyrośnie na węglu, przełoży się w cenie kosztu produkcji energii elektrycznej u wytwórcy. U odbiorcy finalnego będzie to jednak inny przyrost. Węgiel to połowa w cenie hurtowej energii, natomiast w cenie u odbiorcy to ok. 20-25 proc." - wyjaśnił Tokarski.

Według prezesa PKE, Jana Kurpa, nie ma - jak mówił - logicznego uzasadnienia - by węgiel energetyczny zdrożał w przyszłym roku więcej niż o 20 proc. Nieoficjalnie przedstawiciele Kompanii Węglowej mówią natomiast o podwyżkach rzędu nawet ponad 40 proc.

Obecnie elektrownie płacą za tonę węgla energetycznego ok. 150- 160 zł. Podwyżka rzędu 20 proc. oznaczałaby więc, że cena tony węgla o określonych parametrach na pewno nie przekroczyłaby 200 zł. Tymczasem w sierpniu cena w eksporcie węgla, wysyłanego za granicę przez Kompanię Węglową, przekroczyła 300 zł za tonę.

Aby pokryć rosnący popyt, Kompania postanowiła skierować do krajowych, dużych odbiorców dodatkowe 2 mln ton węgla, które zamierzała wyeksportować. Chciałaby jednak sprzedać te dodatkowe ilości po wyższej cenie, bardziej zbliżonej do cen eksportowych niż do cen z zawieranych na przełomie roku umów z energetyką.

"Uważam, że w sytuacjach, kiedy system tego wymaga, powinny być określone zasady uruchamiania tych zapasów"

Jak powiedział Kurp, PKE negocjuje z Kompanią dostawy wyższe o ok. 10 proc. od zamówionej ilości, czyli ok. 0,5 mln ton. Koncern uważa, że taką ilość powinien dostać w ramach zawartej umowy, Kompania chciałaby sprzedać tę ilość po wyższej cenie.

Inne, oprócz węgla, kosztów związanych z emisją CO2 oraz finansowania inwestycji energetyce elementy rzutujące na cenę energii - to przede wszystkim przepisy zobowiązujące dystrybutorów do zakupu określonych ilości energii tzw. zielonej (ze źródeł odnawialnych), czerwonej (produkowanej wraz z ciepłem) i żółtej (ze źródeł gazowych). To energia droższa od konwencjonalnej.

Kurp uważa, że mimo kłopotów w kopalniach, elektrowniom nie powinno w tym sezonie grzewczym zabraknąć węgla. Uznał jednak za wskazaną zmianę rozporządzenia w sprawie uruchamiania zapasów strategicznych. Obecnie przepisy nakładają na elektrownie obowiązek posiadania zapasów węgla na - w zależności od odległości od dostawcy - 20 lub 30 dni.

"Uważam, że w sytuacjach, kiedy system tego wymaga, powinny być określone zasady uruchamiania tych zapasów. Mogłoby dojść do tego już tej zimy. To pozwalałoby nam na zachowanie bezpieczeństwa. Chodzi o to, aby w określonych sytuacjach można było naruszać zapasy, czego dziś zabrania prawo energetyczne" - powiedział Kurp.

Południowy Koncern Energetyczny, wchodzący w skład holdingu Tauron Polska Energia, jest drugim pod względem wielkości producentem energii w kraju.