Prof. Dariusz Rosati powiedział PAP, że mniejsza niż przed rokiem sprzedaż samochodów, paliw i sprzętu RTV i AGD jest spowodowana tym, że Polacy zaczęli odczuwać kryzys na sobie. Większą sprzedaż obuwia i ubrań tłumaczy zaś licznymi wyprzedażami i obniżkami cen w sklepach.

Z zaprezentowanych w piątek danych GUS wynika, że sprzedaż detaliczna we wrześniu 2009 roku wzrosła o 2,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2008 roku, a miesiąc do miesiąca spadła o 0,7 proc. Polacy kupują więcej żywności, leków i kosmetyków, a nawet książek. Nie oszczędzają na wyrobach tytoniowych. Ograniczają zaś wydatki na sprzęt RTV i AGD, meble i paliwo.

Zdaniem Rosatiego, Polacy kupują mniej sprzętu AGD, samochodów i paliw niż przed rokiem, ponieważ są niepewni, czy w przyszłości będą mieli pracę. "Widzimy wokół siebie coraz więcej bezrobotnych i to rodzi obawy co do własnego stanowiska pracy. Poza tym wynagrodzenia w polskich firmach się ustabilizowały i nie wygląda na to, by miały rosnąć, stąd oszczędności" - powiedział. Według niego zmniejszona sprzedaż tych artykułów utrzyma się na dłużej.

Według Rosatiego trzeba ostrożnie podchodzić do danych o zwiększeniu sprzedaży ubrań i obuwia. "Ostatnio wiele sklepów udzielało na swój asortyment sporych rabatów, czasem nawet sprzedawało po kosztach, więc większa sprzedaż niekoniecznie przełoży się na wyniki branży" - wyjaśnił.

Zauważył, że zwiększona sprzedaż wyrobów tytoniowych może wynikać z ruchu na granicach. Wyjaśnił, że złotówka tak się przez ostatni rok osłabiła, że ceny w polskich sklepach stały się dla sąsiadów - Niemców, Czechów, Słowaków - bardzo atrakcyjne. Dlatego chętnie robili w Polsce zakupy.