Współczesny sklep z kominkami nie może przypominać magazynu. Należy postawić na elegancką ekspozycję, bo tylko ta ma szansę przyciągnąć klientów. Palący się kominek to żywa reklama salonu.
Moda na kominki w polskich domach stale rośnie. Szczególnie że coraz więcej osób nie traktuje ich wyłącznie jako sposobu na dobre i ekonomiczne źródło ciepła, ale jako element dekoracyjny. Ze względów estetycznych kominki kupuje już blisko 20 proc. osób.
Popyt na kominki napędza też budownictwo jednorodzinne. A to mimo kryzysu ma się dobrze. Dlatego sklepy z kominkami nie notują spadku koniunktury.
Jak wynika z danych GUS, od stycznia do września tego roku inwestorzy indywidualni wybudowali ponad 50 tys. mieszkań. To zaledwie mniej o 1,8 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. W tej grupie inwestorów obserwowany jest też najmniejszy spadek zainteresowania uzyskiwaniem pozwoleń i rozpoczynaniem nowych przedsięwzięć.
Z tych liczb można odczytać utrzymujące się zainteresowanie budową własnych domów jednorodzinnych i zdecydowany spadek zainteresowania posiadaniem własnego, nowego mieszkania. Można spodziewać się w związku z tym napływu kolejnej fali osób gotowych zainstalować w swoim domu kominek. A to oznacza kolejne lata żniw w tej branży.
– Obecnie kominki posiada około kilkuset tysięcy domów w kraju. Według naszych prognoz jest na nie miejsce w przynajmniej kilku milionach gospodarstw – mówi Jarosław Żołądź z firmy Steinberg.

Wysoki standard

Za uruchomieniem działalności w tej branży, oprócz ogromnych perspektyw, przemawia także wciąż ograniczona konkurencja. Dużych, liczących ponad 100 mkw. salonów jest około 50–100 na rynku. Mniejszych, dysponujących salą sprzedaży do 50 mkw. jest około 150. Wciąż zatem jest miejsce dla nowych graczy. Ale tylko dla takich, którzy postawią na wysoki standard w swoim salonie.
– Era sklepów, które przypominają magazyn z częściami, już się skończyła. Obecnie klientów mają szansę przyciągnąć tylko eleganckie sklepy prezentujące ofertę na żywo. Liczy się efekt – zauważa Jarosław Żołądź.
Żywa reklamą salonów są zwłaszcza palące się kominki. Dlatego planując ekspozycję, warto zadbać o to, by składała się ona z w pełni działających produktów.
Elegancka ekspozycja prezentująca walory kominków to też element, którym można wygrać w walce o klienta, z powstającymi jak grzyby po deszczu sklepami internetowymi.
Poza ekspozycją kominków na sali sprzedaży powinna znaleźć się także prezentacja kamieni i kafelków wykorzystywanych do ich obudowy.
– Wszelkie akcesoria natomiast, takie jak kratki, rury do odprowadzania spalin, wkłady czy systemy kominkowe, powinny trafić na zaplecze – uważa Jarosław Żołądź.
Na sali sprzedaży można jedynie umieścić informacje wraz z cenami za oferowane w punkcie produkty.
A jaką powierzchnią powinien dysponować sklep? Jak wyjaśniają eksperci, wystarczy już niecałe 50 mkw. W lokalu o takiej wielkości można już, jak uważają, przygotować ekspozycję złożoną z dwóch, trzech gotowych komików, kozy oraz pieca. Jeśli chodzi o lokalizację sklepu, to najlepiej sprawdza się ta w pobliżu innych sklepów sprzedających elementy budowlane i wyposażenia domów i mieszkań.



Pod cudzym logo

Sprzedaż kominków to za mało, by osiągnąć sukces w tej branży.
– W ofercie sklepu powinny znaleźć się także usługi takie jak projektowanie czy montaż kominków – podpowiada Dariusz Pałka ze sklepu z kominkami Świat z Kamienia z Oleśnicy.
Osoby, które nie czują się na siłach, by uruchamiać biznes na własną rękę, mogą więc skorzystać z doświadczenia działających na tym rynku sieci. Poprzez franczyzę rozwijają się m.in. firma Steinberg, która prowadzi sklepy pod logo TiM Kominki, oraz Parkanex, operator Galerii Kominków. Przystępując do sieci, zyskujemy bowiem dostęp do darmowych szkoleń, które pomogą nam nabrać doświadczenia w biznesie.
– Oferujemy naszym partnerom nie tylko szkolenia handlowo-produktowe, ale również nauki montażu, które prowadzone są w terenie – zapewnia Jarosław Żołądź.
Zaletą działania w sieci jest również dostęp do tańszych produktów oraz zakładu produkcyjnego wyspecjalizowanego w obróbce kamienia.
– Jeśli planujemy otworzyć sklep na własną rękę, musimy rozpocząć współpracę z jednym z działających na rynku zakładów kamieniarskich. Tych wyspecjalizowanych w produkcji kominków jest jednak niewiele – zauważa Jarosław Żołądź.
Innym rozwiązaniem jest zainwestowanie we własny zakład produkcyjny. Koszty takiego przedsięwzięcia nie są jednak małe. To dodatkowy wydatek przynajmniej 100 tys. zł. Dochodzi bowiem konieczność nie tylko wynajęcia dodatkowej powierzchni, ale również zakupu specjalistycznych urządzeń oraz zatrudnienia fachowców.

Wyposażenie sklepu

Na otwarcie samego sklepu z kominkami wystarczy natomiast około 50 tys. zł.
– Koszty inwestycji oceniamy na minimum 20 tys. zł. W kwocie tej nie uwzględniamy jednak wydatków na remont lokalu – informuje Jarosław Żołądź.
A te mogą wynieść od 5 tys. zł, jeśli prace przeprowadzimy sami, do 20 tys. zł jeśli ich wykonanie zlecimy firmie zewnętrznej, stawiając przy tym na wysoki standard.
Do prowadzenia sklepu potrzebna jest przede wszystkim kasa fiskalna. Na jej zakup trzeba przeznaczyć około 1–1,5 tys. zł. Kolejnym niezbędnym urządzeniem jest drukarka, na którą wydamy około 500 zł.
Trzeba też zaopatrzyć się w komputer, którego koszt powinien zamknąć się w 3 tys. zł.
Czeka nas też zakup biurka, na którym stanie sprzęt, oraz krzeseł dla pracownika oraz klientów.
Jeżeli zamierzamy trudnić się nie tylko sprzedażą gotowych produktów, ale również projektowaniem i instalowaniem kominków na indywidualne zamówienie, potrzebny będzie również sprzęt wykorzystywany przy tego rodzaju pracach. Na kupno wiertarki udarowej, miarek, kątowników oraz maszyny do cięcia kamienia trzeba przeznaczyć przynajmniej 10 tys. zł. Potrzebny też będzie samochód dostawczy, którym dowieziemy na miejsce zamówiony towar. Decydując się na jego zakup na rynku wtórnym, powinniśmy zmieścić się w kwocie około 30 tys. zł.
– Nie będziemy musieli ponosić tych kosztów, jeśli do montażu kominków zatrudnimy pracownika prowadzącego własną działalność gospodarczą. Musimy się jednak liczyć wówczas z większymi wydatkami na jego zatrudnienie. Miesięczne koszty utrzymania takiego fachowca to około 10 tys. zł miesięcznie – mówi Jarosław Żołądź.
Na wykonanie niezbędnych prac w lokalu oraz zakup i zainstalowanie sprzętu wystarczą 2–3 miesiące.