Na 12 mld zł szacuje się zrealizowane w tym roku roboty finansowane z publicznych środków. Z zamówień rządowych korzystają głównie firmy realizujące projekty drogowe i kolejowe. Kilkanaście miliardów złotych zainwestują także spółki z udziałem Skarbu Państwa.
Kolejny miesiąc firmy budowlane zatrudniające powyżej dziewięciu osób nie wykorzystują w pełni mocy produkcyjnych – wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. To efekt kryzysu, bo przedsiębiorstwa wstrzymały dużą część projektów inwestycyjnych. Fatalny obraz w przemyśle budowlano-montażowym obrazuje ujemna dynamika wzrostu tego wskaźnika. W maju – to ostatni miesiąc objęty statystyką – po raz pierwszy od 2008 roku produkcja materiałów budowlanych i maszyn zmalała w stosunku do poprzedniego miesiąca o 1,8 proc.

Państwo pozwala przetrwać

Mimo tych fatalnych danych miesięczna wartość robót budowlano-montażowych w kraju to nadal około 4 mld zł. Lwią ich część zleca i finansuje Skarb Państwa bezpośrednio lub poprzez spółki, w których ma udziały.
Jak policzyła GP, wartość zrealizowanych inwestycji w najważniejszych sektorach gospodarki wyniosła do połowy roku ok. 12 mld zł. W opinii rozmówców GP tak gigantyczny zastrzyk finansowy pozwala firmom przetrwać kryzys.
– Ale co to za życie. Liczby robią nawet wrażenie, ale w rzeczywistości to jedynie kroplówka umożliwiająca budowlańcom jako tako przeżyć, gdy tymczasem wydatki na inwestycje infrastrukturalne miały być o kilka miliardów większe – mówi Adrian Furgalski, analityk zajmujący się problematyką infrastrukturalną.
Tomasz Kaczor, analityk banku BGK, wpływ zamówień publicznych na kondycję branży budowlanej ocenia bardzo pozytywnie.
– To dla jej infrastrukturalnej części ożywczy strumień. Dla porównania, branża deweloperska, która w zasadzie nie korzysta z pieniędzy budżetowych, przechodzi obecnie znacznie gorsze doświadczenia. Niewykluczone, że w II połowie 2009 r. dojdzie tam do tworzenia się zatorów płatniczych. Na razie udaje się tego uniknąć – mówi Tomasz Kaczor.
Według eksperta BGK na rynku widać coraz mocniejszy trend do obniżania marży.
–To sposób na walkę o zamówienia. Firmy wychodzą z założenia, że lepiej budować, niż nie robić nic. Zastój jest bardziej kosztowny niż nawet najniższa marża – ocenia Tomasz Kaczor.
Także zdaniem Tadeusza Syryjczyka, byłego ministra transportu i infrastruktury w rządzie Jerzego Buzka, inwestycje finansowane z budżetowych pieniędzy ratują sektor budowlany.
– Choć nie w taki sposób, w jaki bym tego oczekiwał. Szczególnie niepokojąco rozbrzmiewają sygnały o redukcji zamówień i inwestycji w branży kolejowej. PKP PLK wciąż na dobrą sprawę nie wiedzą, które zadania uznają za priorytetowe, a przecież w tym roku spółka miała wydać na nie ponad 3,5 mld zł – mówi GP Tadeusz Syryjczyk.

Za mało na drogi

Rozmówca nie najlepiej ocenia także poziom wydatków na inwestycje drogowe.
– Teoretycznie 5,7 mld zł wydanych w pierwszych pięciu miesiącach tego roku robi wrażenie, ale tych pieniędzy także miało być więcej – mówi Tadeusz Syryjczyk.
To zaledwie niecałe 20 proc. tegorocznego budżetu określonego w rządowym programie budowy autostrad i dróg ekspresowych na ponad 32 mld zł. Drogowcy obiecują jednak szybciej wydawać pieniądze w drugiej połowie roku.
– Ostatni kwartał 2009 r. może być rekordowy. Rozliczymy wówczas prace o wartości nawet 10 mld zł – zapowiada Andrzej Maciejewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Mimo niepokojących sygnałów z rynku przewozów towarowych całkiem dobrze z wydawaniem pieniędzy radzą sobie PKP Polskie Linie Kolejowe.
– Zrealizowaliśmy prace o wartości ponad 1,2 mld zł – informuje Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK.
To ok. 30 proc. tegorocznego budżetu spółki zajmującej się utrzymaniem infrastruktury kolejowej i pobierającej opłaty od przewoźników za korzystanie z torów.
Roboty trwają m.in. przy modernizacji poznańskiego węzła kolejowego oraz na linii do Gdańska.



Inwestycje spółek

Andrzej Kaczmarek, doradca w firmie KPMG, były wiceminister gospodarki, uważa, że ogromnym wsparciem dla firm budowlanych i przemysłu może okazać się także gigantyczny program inwestycji w sektorach gazowym, energetycznym i paliwowym.
– Właśnie rozpoczynane są inwestycje o wartości kilkudziesięciu miliardów złotych – mówi ekspert.
Tylko Polska Grupa Energetyczna w ramach programu inwestycyjnego na lata 2009–2012 chce wydać około 39 mld zł. Połowę gigantycznych wydatków spółka zamierza sfinansować z zysków, a połowę z pierwotnej oferty publicznej i rynku długu.
W 2009 roku PGE planuje nakłady nie mniejsze od tych poniesionych w 2008 roku, kiedy wyniosły 4,4 mld zł. Według szacunków, bo spółka nie chciała ujawnić danych, w tym roku na inwestycje PGE mogła wydać już co najmniej 1 mld zł.
W najbliższych miesiącach wydatki mogą pójść w górę, bo na rozpoczęcie szansę ma priorytetowo traktowana budowa dwóch bloków energetycznych w Opolu, których łączny budżet wykraczający poza 2012 roku sięga 11,4 mld zł.
– Inne startujące wielkie projekty to m.in. budowa gazoportu przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Łączne nakłady na te i inne projekty wyniosą w najbliższych latach ok. 10 mld zł – mówi Andrzej Kaczmarek.
Nie próżnują także spółki paliwowe. W 2009 roku Orlen planuje wydać na inwestycje co najmniej 3–4 mld zł.
– Do końca I kwartału 2009 r. nakłady inwestycyjne wyniosły 717 mln zł – informuje Anna Wieszczek z PKN Orlen.
Spółka inwestuje m.in. w budowę instalacji paraksylenu i kwasu tereftalowego wykorzystywanych głównie w przemyśle tworzyw sztucznych.
Ponad 1,2 mld zł chce w tym roku wydać KGHM Polska Miedź.
– Nakłady na inwestycje rzeczowe w spółce za pięć miesięcy wyniosły 369 mln zł, co stanowi 30 proc. zatwierdzonego planu rocznego w wysokości 1,24 mln zł – mówi Przemysław Ziółek z biura prasowego miedziowego koncernu.
Mimo kryzysu i zalegającego na zwałach kopalń węgla kamiennego na inwestycje kopalnie wydadzą w tym roku więcej niż w 2008 roku, głównie na prace udostępniające nowe złoża. Ale nie tylko. Jastrzębska Spółka Węglowa rozstrzygnęła niedawno przetarg na budowę szybu (za 190 mln zł). To pierwszy etap rozbudowy kopalni Zofiówka, która w sumie pochłonie ok. 3 mld zł i jest największą w górnictwie od 20 lat.
20 MLD ZŁ NA BUDOWĘ DRÓG
Na najwięcej zamówień mogą liczyć koncerny budowlane działające w branży drogowej. Mimo że w rządowym planie budowy dróg zapisano na 2009 roku 32 mld zł, minister Cezary Grabarczyk powiedział ostatnio, że realne jest wydanie 20 mld zł. To i tak będzie o ponad 5 mld zł więcej, niż w rekordowym 2008 roku. Z jakich źródeł będą pochodziły pieniądze? Po obcięciu zimą budżetowych wydatków na drogi o 10 mld zł z drogowcy mają w nim zagwarantowane niecałe 8 mld zł. Co najmniej 7 mld zł uzyskają z kredytów udzielonych przez Europejski Bank Inwestycyjny. Obecnie ważą się losy kolejnych 4,5 mld zł. Mają one pochodzić ze sprzedaży obligacji infrastrukturalnych emitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Minister finansów Jacek Rostowski wciąż waha się nad udzieleniem gwarancji niezbędnych do przeprowadzenia tej operacji. Powód – takie gwarancje oznaczają bowiem ryzyko zwiększenia o taką kwotę deficytu budżetowego, gdyby państwo musiało je wykupić.
Wydatki na drogi, koleje i górnictwo / DGP