Bankowcy twierdzą, że nie ograniczyli udzielania kredytów dla małych i średnich firm. Potwierdzają, że marże bankowe przy pożyczkach dla przedsiębiorstw wzrosły do ok. 4,5 proc.
W mediach pojawiły się od dawna niewidziane reklamy kredytów dla firm. Ale promocja najwyraźniej nie jest konieczna, bo banki chwalą się, że ich akcja kredytowa dla firm nie spadła.
– Deutsche Bank zawsze należał do instytucji stosujących mniej liberalne podejście w zakresie oceny parametrów ryzyka finansowanych przedsiębiorstw, dlatego nie musimy specjalnie usztywniać naszej polityki kredytowej. Tym samym akcja kredytowa dla sektora MSP jest stabilna, a jej obecny poziom jest porównywalny do tego z III czy IV kwartału ubiegłego roku – mówi Leszek Niemycki, wiceprezes Deutsche Bank PBC.
Podobne informacje przekazał nam ING BSK.
– W naszym banku dynamika wzrostu wartości kredytów dla małych firm także nie jest mniejsza niż przed rokiem – twierdzi Tomasz Byczyński ING BSK.
Również eksperci niezwiązani bezpośrednio z sektorem bankowym uważają, że w tej chwili małej firmie już nieco łatwiej uzyskać kredyt.
– Jeśli przedsiębiorca spełnia wymagania banku co do parametrów finansowych, to raczej nie ma problemów z tymi najpopularniejszymi kredytami, czyli obrotowymi i liniami debetowymi. Nie dotyczy to jednak branży budowlanej – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
Budownictwo zdecydowanie najbardziej odczuwa trudności z dostępem do kredytów.
– Niektóre sektory do pewnego stopnia wypadły z pola zainteresowania banku, jak na przykład sektor deweloperski. Jednak w dalszym ciągu wspieramy tam najlepsze projekty, chociaż już nie na taką skalę jak wcześniej – przyznaje Andrzej Kopyrski, wiceprezes Pekao.
Niewiele jest banków udzielających kredyty firmom deweloperskim.
– Dziś deweloper może liczyć na kredyt praktycznie tylko w PKO BP i Pekao. DnB Nord i Nordea Bank czasami udzielają pożyczek swoim starym klientom, ale muszą to być małe projekty. Łatwiej też uzyskać kredyt, jeśli deweloper planuje budowę centrów handlowych, magazynów lub biurowca – mówi Iwona Załuska z firmy Upper Finance.
Przy takich inwestycjach trzeba jednak posiadać przynajmniej 40–50 proc. udziału własnego w całej inwestycji. Tylko taki projekt ma szansę na finansowanie. Na pewno trudniej też o pożyczkę firmom transportowym i eksporterom. Ich kryzys dotknął najbardziej.
Żaden z banków nie ujawnił nam listy branż, którym najtrudniej o kredyt. Najczęściej można usłyszeć, że są to dokumenty wewnętrzne, którymi bank nie dzieli się z konkurencją. Jednak od przedstawicieli firm spoza sektora finansowego można usłyszeć, że takie listy ma wiele banków.
– Są branże wykluczone z możliwości uzyskania kredytu, bo np. prawdopodobieństwo niespłacenia pożyczki w takiej branży jest szacowane na 30 proc. 70 proc. pozostałych kredytobiorców, musiałoby zapłacić marże w wysokości 20–30 proc., aby pokryć straty z pozostałych kredytów. Dlatego firmom z takich branż kredytów się nie udziela – twierdzi Jacek Maliszewski z Alpha Financial Serwices, który przed laty pracował w banku i przygotowywał listy skoringowe.
Nawet jednak firmy spełniające wymagania banku muszą płacić za kredyt więcej niż przed rokiem.
– Podstawowa stawka marży kredytów dla małych firm wzrosła do 4,5 proc. – mówi Tomasz Byczyński.
– W naszym banku średnia marża przy standardowych produktach wynosi 3,5–4 proc., ale w ofercie są też produkty z marżą dochodzącą do 5,5 proc. – mówi Joanna Brzostek z BGŻ.
W tej chwili wartość zagrożonych kredytów firmowych to ponad 9 proc. Jest to mniej niż w ubiegłym roku, ale banki obawiają się wzrostu odsetka zagrożonych kredytów.