Weszliśmy w specyficzny okres kryzysu, w którym pomimo tego, że zyski spółek silnie spadają, rosną ceny akcji.
Od połowy lutego indeks WIG20 zyskał już niemal 40 proc. Z drugiej strony zakończył się okres publikacji wyników finansowych spółek za I kwartał 2009 r. Zgodnie z informacjami opublikowanymi przez GUS zysk netto przedsiębiorstw niefinansowych był o 52 proc. niższy niż w I kwartale 2008 r. Odwrotną sytuację mieliśmy pod koniec 2007 roku, kiedy to ceny akcji spadały pomimo tego, że wyniki spółek były dobre.
To wyjątkowo trudny okres dla zarządzających akcjami. Z jednej strony inwestorzy ostrożnie podchodzą do zwiększania zaangażowania w akcje i inne bardziej agresywne aktywa, ponieważ ciągle nie nastąpiła wyraźna poprawa twardych danych makroekonomicznych, takich jak stopa bezrobocia czy sprzedaż detaliczna, które byłyby wyraźnym sygnałem do zwiększania zaangażowania. Z drugiej jednak strony obserwujemy wzrosty cen akcji i poprawę wskaźników wyprzedzających. Dodatkowo poprawa sytuacji na rynku akcyjnym doprowadziła do wzrostu zainteresowania inwestorów indywidualnych. Na świecie mamy znaczne napływy środków do funduszy rynków rozwijających się. W Polsce zahamowany został odpływ aktywów z funduszy akcyjnych, a w przypadku niektórych funduszy pojawiły się niewielkie napływy netto. Efektem obecnej sytuacji są bardzo zróżnicowane wyniki akcyjnych funduszy inwestycyjnych, gdzie różnice pomiędzy najlepszym i najgorszym funduszem wynoszą kilkanaście procent.
Obecny okres jest również trudny dla inwestujących na rynku obligacji. Po silnych spadkach cen instrumentów dłużnych (10 proc. dla dziesięcioletniej obligacji skarbowej), które miały miejsce od początku stycznia do połowy marca, przyszedł trwający już dwa miesiące okres konsolidacji. Wydaje się, że rynek obligacji znalazł się w zawieszeniu. Z jednej strony pozytywnie oddziałuje na niego wzrost popytu na ryzyko na świecie, co pociąga za sobą chęć powrotu inwestorów na rynki rozwijające się. Wzrosty cen obligacji obserwujemy także w innych krajach naszego regionu, takich jak Turcja czy Węgry. Z drugiej strony Polska w 2009 roku może mieć duży problem ze spięciem budżetu. W porównaniu z Węgrami czy Czechami obecnie mamy również niższe rentowności obligacji. Biorąc pod uwagę silne spadki cen papierów dłużnych, które od początku roku mają miejsce na rynkach rozwiniętych: strefa euro, USA, Wielka Brytania, może się okazać, że z punktu widzenia inwestora zagranicznego rentowności naszego długu są mało atrakcyjne.