Banki, fundusze emerytalne i koncerny energetyczne to krąg firm, wśród których Energa poszukuje wspólnika do budowy zapory i elektrowni wodnej o mocy 60–70 MW na Wiśle w okolicach Nieszawy.
Gdańska Energa jest dosyć mocno zdeterminowana, żeby wybudować zaporę na Wiśle wraz z elektrownią wodną. Chce tego, bo jak twierdzi Mirosław Bieliński, prezes zarządu Energi, projekt o wartości szacowanej na blisko 3 mld zł jest opłacalny. Z kolei jak go nie zrealizuje, to może dojść do pogorszenia efektywności działania należącej do grupy elektrowni na tamie we Włocławku.
Nowa zapora ma chronić przed zawaleniem tamę we Włocławku. Jeśli nie powstanie, to zostanie zbudowany tylko tzw. próg wodny, a to może oznaczać konieczność obniżenia poziomu wód w zbiorniku włocławskim i w konsekwencji spadek efektywności działania elektrowni Energi we Włocławku.
– Jeżeli Energa po przeprowadzeniu niezbędnych prac podejmie decyzję, że nie chce realizować inwestycji, będziemy budować próg piętrzący, który pozwoli tylko i wyłącznie podnieść poziom wody, bez dodatkowych instalacji związanych z wytwarzaniem energii – powiedział Stanisław Gawłowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.
Sam próg miałby kosztować około 250 mln zł i zdaniem Ministerstwa Środowiska w razie gdyby doszło do jego budowy, to częściowo powinna ją sfinansować Energa. Ta obecnie szuka wspólnika do budowy projektu, bo też nigdy nie kryła, że bez rezygnacji z innych pomysłów biznesowych sama nie da rady sfinansować tak olbrzymiej inwestycji, jak zapora z elektrownią.
– Szukamy wspólnika wśród banków, funduszy emerytalnych i koncernów energetycznych. Jesteśmy na etapie weryfikowania deklaracji wstępnego zainteresowania naszych rozmówców i zmierzamy do stworzenia krótkiej listy dwóch, czterech firm, z którymi moglibyśmy rozpocząć negocjacje. Nie chcę jednak stwarzać wrażenia, że już za chwilę coś się wydarzy. Doświadczenie wskazuje, że deklaracje o wstępnym zainteresowaniu są często składane po to, żeby nie powiedzieć nie – mówi Roman Szyszko, wiceprezes zarządu Energi.
Ministerstwo Środowiska nie ma narzędzi prawnych, żeby Energę do czegokolwiek zmusić w przypadku zapory. Niemniej deklaruje, że problem zabezpieczenia przed katastrofą tamy we Włocławku chce definitywnie załatwić, a to znaczy, że z decyzją o budowie progu wodnego wiecznie nie będzie czekało. Inwestycje zabezpieczające tamę za pieniądze z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko – w sumie około 152,5 mln zł – mają zdaniem Ministerstwa Środowiska zapewnić bezpieczeństwo zaporze we Włocławku na najbliższe cztery, pięć lat.
Znacznie wcześniej, bo za rok, dwa, będzie wiadomo, czy zapora powstanie, a w każdym razie, czy może powstać tam, gdzie chciałaby Energa (707 km Wisły). Ma to wykazać raport oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko, który musi wykonać Energa.
– On tak naprawdę pokaże, czy to przedsięwzięcie jest realne do realizacji. Jeśli raport wykaże, że nie ma takiej możliwości, będziemy wtedy budować próg piętrzący – stwierdził Stanisław Gawłowski.
Energa ocenia wstępnie, że przetarg na generalne wykonawstwo zostanie ogłoszony w 2011 roku, a inwestycja będzie ukończona w 2016 roku. Grupa ma wybudować tamę na warunkach całkowicie komercyjnych, bez środków publicznych, czyli tak jak oczekuje Ministerstwo Środowiska. Grupa nie wycofuje się z tych deklaracji, ale jednak liczy, że może w przyszłości uzyska dofinansowanie ze środków publicznych.
– Na dzisiaj deklarujemy sfinansowanie inwestycji w sposób całkowicie komercyjny, aczkolwiek mamy nadzieję, że może w ciągu najbliższych kilku lat zmieni się stanowisko ministra środowiska z uwagi na pewne walory ekologiczne tej inwestycji – uważa Mirosław Bieliński.
HARMONOGRAM PRAC
V 2009 – V 2010 – wprowadzenie inwestora strategicznego
V 2009 – V 2010 – pozyskanie gruntów
V 2010 – VII 2011 – uzyskanie decyzji administracyjnych
IV 2011 – XI 2011 – przetarg na generalne wykonawstwo
XI 2011– IV 2016 – budowa zapory i elektrowni
Pozostało
85%
treści
Reklama
Reklama