Strategiczne cele Grupy ITI to teraz przejęcia w branży internetowej, tworzenie kolejnych kanałów tematycznych a także ekspansja na Ukrainie. Mimo kupna Tygodnika Powszechnego firma nie chce mocniej wchodzić na rynek prasy.
Dlaczego Grupa ITI tak nagle sprzedała platformę n TVN-owi, choć wcześniej mówiliście, że stanie się to dopiero, gdy projekt stanie się rentowny?
- Zmieniła się sytuacja na rynku. Ze strategicznego punktu widzenia dla TVN zakup platformy teraz był najlepszym wyjściem. Tylko przejęcie platformy pozwoli na rzeczywistą i przede wszystkim szybką integrację obu spółek, potrzebną do tego, aby szybciej się rozwijać. Dzięki temu Grupa TVN może zacząć szybciej wprowadzać na rynek nowe technologie, w tym HD, a także dalej rozwijać kanały tematyczne. Posiadanie platformy zapewni tym kanałom dystrybucję, a co ważniejsze - w coraz większym stopniu będzie uniezależniać pod tym względem TVN od operatorów kablowych czy satelitarnych.
A wcześniej nie było to możliwe? Przecież i platforma n, i Grupa TVN ma tego samego właściciela - Grupę ITI. Gracie do jednej bramki.
- To zupełnie inna sytuacja. Platforma n i Grupa TVN były osobnymi spółkami. To jasne, że z racji wspólnego właściciela ich współpraca była łatwiejsza. Ale jednak każda z nich realizuje swoje cele biznesowe. To ma ogromne znaczenie. Dla TVN najważniejszy jest dziś rozwój oferty, wprowadzanie nowych technologii i dystrybucja. Tylko zakup platformy n pozwoli na szybki rozwój w tych kierunkach, bo obie spółki się zintegrują i będą działały wspólnie. Tak samo postąpiliśmy w przypadku na przykład TVN24 i Onetu, które z czasem przejął TVN, i okazało się, że był to słuszny kierunek. Inaczej, pod względem rozwoju i pozycji rynkowej, te projekty nie byłyby dziś w tym samym miejscu, w którym są.
Piotr Walter, tłumacząc decyzję o zakupie n, podkreślał jednak, że do transakcji doszło teraz, żeby platformy nie kupił nikt inny. Mieliście takie oferty?
- Tak, pojawiły się takie propozycje.
Od kogo? Cyfrowego Polsatu, Cyfry+, a może innego gracza zagranicznego?
- Tego nie mogę powiedzieć.
Niewielu jednak w ten argument uwierzyło. Dlaczego mielibyście oddawać platformę n konkurentowi, a nie zachować jej dla TVN?
- A dlaczego mielibyśmy z takiej oferty nie skorzystać, tym bardziej, że była bardzo dobra? Jeśli mam dom i ktoś daje mi za niego świetną cenę, to wcale nie jest powiedziane, że go nie sprzedam, tylko będę trzymał dla swojego syna. Rynek żyje w jakimś dziwnym przekonaniu, że ITI ma dawać coś TVN za darmo. Tak być nie może
Analitycy uznali, że zakup n odbije się na akcjonariuszach, bo TVN zapłacił za dużo, a transakcja miała po prostu poprawić wynik Grupy ITI.
- To nieprawda. Transakcja nie ma wpływu na wynik Grupy ITI, bo została przeprowadzona jedynie w jej ramach. TVN kupił udziały na bardzo dogodnych warunkach. Ma opcje zakupu kolejnych 26 proc. udziałów, gwarantujących kontrolę. N to projekt, który jest dopiero w fazie rozwoju. Za kilka lat wartość platformy będzie większa. Obecnie ma już prawie 350 tys. abonentów, ale myślę, że jej potencjał to 1 - 1,5 mln klientów. I wtedy analitycy, których spojrzenie jest często wąskie i krótkoterminowe, nieuwzględniające zmian na rynku, przyznają nam rację. To prawda, że transakcja kosztuje TVN kilkadziesiąt milionów złotych, ale pogorszy to wyniki jedynie krótkookresowo. A argument, że tą decyzją osłabiamy TVN, to absurd. Przecież Grupa TVN to nasze najcenniejsze aktywo, więc dlaczego mielibyśmy to robić? My je wzmocniliśmy.
Dlaczego Grupa ITI przejęła większość udziałów w Tygodniku Powszechnym? Będzie to oznaczało redakcyjne zmiany w tytule?
- Od początku podkreślaliśmy, że ta inwestycja ma dla nas znaczenie emocjonalne i nie traktujemy jej w stu procentach w kategoriach biznesowych. Uważamy jednak, że istnieje możliwość istotnego podniesienia sprzedaży w ciągu dwóch-trzech lat, dalszego rozwoju Tygodnika w internecie i osiągnięcie rentowności. Podwyższenie naszego udziału do 53 proc. spowodowane było koniecznością dofinansowania Tygodnika. Nie zmienia to sytuacji redakcji, która pozostaje niezależna.
Szukacie innych okazji do przejęć na rynku prasowym?
- Tygodnik Powszechny to raczej wyjątek. Jesteśmy koncernem multimedialnym, opartym na technologii cyfrowej.
Powiedział pan „raczej”, czyli nie wyklucza pan jednak, że moglibyście kupić inny tytuł?
- Niczego nie można wykluczyć, ale to mało prawdopodobne.
Czyli to nie Grupa ITI kupiła udziały we Wprost?
- Nie.
Multikino dostało zgodę na przejęcie Silver Screen. Czy wejście na giełdę w tym roku jest nadal aktualne?
- Nie. Najpierw musimy dokonać integracji i przeprowadzić rebranding. Potrzeba na to kilku miesięcy. Poza tym dzisiejsza sytuacja na giełdzie nie sprzyja debiutowi. Dlatego ten projekt będziemy się starali zrealizować w przyszłym roku. W tym czasie będziemy dalej inwestować w nowe obiekty w Polsce oraz na Ukrainie.
Grupa ITI planuje jeszcze jakieś przejęcia w tym roku?
- Jeśli chodzi o duże transakcje, tej skali co na przykład Silver Screen, nie sądzę. W grę wchodzą raczej mniejsze przejęcia, na przykład ciekawych projektów internetowych, które mogłyby być wzmocnieniem dla Onetu. Bardzo mocno przyglądamy się też rynkowi na Ukrainie - jesteśmy na etapie analiz, które mają nam dać odpowiedź, czy rozwijać się za pomocą przejęć, czy też tworzyć własne projekty. Poza tym będziemy też koncentrować się na rozwoju Grupy TVN, tworząc kolejne kanały tematyczne. Przygotowujemy do startu TVN Warszawa, ale pracujemy też nad kilkoma innymi projektami, o których nie mogę na razie mówić.
JAN WEJCHERT
absolwent ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego. W 1984 roku założył razem z Mariuszem Walterem Grupę ITI. Pełni funkcję prezydenta Grupy ITI